Dziś przyjrzymy się miejskiej legendzie o polskich fałszerzach, którzy w czasach PRL i latach 90. tworzyli podróbki dolarów tak doskonałe, że przewyższały oryginał.
Historycznie polscy fałszerze, tacy jak Bojarski, „Szpicbródka”, Piasecki czy Piotrowski, byli znani z tworzenia wyjątkowo wysokiej jakości podróbek. Raporty Secret Service oraz książki, takie jak "Money Laundering: A Guide for Criminal Investigators" Johna Madingera, wskazują, że część najwyższej jakości fałszywych banknotów amerykańskich, tzw. "Super Dollars" lub "Supernotes", była powiązana z operacjami fałszerskimi prowadzonymi w Polsce.
"Super Dollars" lub “Supernotes” to terminologia opisująca fałszywki niemal idealne, które potrafią przejść przez zaawansowane kontrole, obejmujące m.in. analizę papieru, tuszu, znaków wodnych czy mikrodruków. Techniki te stopniowo wprowadzano jako mechanizmy zabezpieczające.
Ale czy rzeczywiście były lepsze od oryginału?
Choć legendy o "Lepszych od oryginału" "Super Dolarach" są znane na całym świecie, w tym w Korei, Rosji czy Chinach, dowodów na to, że były lepsze od oryginału, jest niewiele. Wyjątkiem jest przypadek związany z tzw. "Pokojem 39" departamencie w Korei Północnej, w którym dokonywano wielu fałszerstw, tam pojawiają się wzmianki o zbyt doskonałych "Super Dolarach", zawierających detale nieobecne w oryginale, takie jak różnice w grafice banknotów. Zmiany obejmowały mi. różnice w rozmiarze wskazówek zegara czy dodatkową linię u dołu lampy, której brakowało w pierwowzorze. Niektórzy sugerowali, że poprawiono niedociągnięcia grafiki oryginału, co dało podstawy do stwierdzenia: „Lepsze od oryginału”.
Zasięgnąłem opinii znajomego, który oprócz tego, że jest drukarzem, to interesuję się tą tematyką.
Rzeczywiście polskie fałszywki były bardzo wysokiej jakości, biorąc pod uwagę ograniczone możliwości technologiczne. Na przykład Bojarski był utalentowanym artystą, projektantem, który sprytem kompensował braki sprzętowe. – moczył papier od papierosów w wodzie i pyle, aby uzyskać papier zbliżony do oryginalnego papieru "Franków". Termin „Zbyt doskonałe banknoty” to jednak mit, ponieważ celem podróbek jest wierne odwzorowanie oryginału, a każde odstępstwo to po prostu błąd. Trudno obiektywnie ocenić, czy dodane detale poprawiały jakość grafiki banknotu. Często te błędy służyły jako dowód w sprawie i ułatwiały służbom dojście do źródła.
Departament Skarbu USA szacuje, że w obiegu znajduje się około 70 milionów dolarów w fałszywych banknotach, co przekłada się na jeden fałszywy dolar na każde 12 500 dolarów w obiegu.
Dzisiejsza odsłona, inspirowana jest komentarzem od użytkownika @Hejto_nie_dziala, Dziękuję Ci bardzo!
Jeśli temat Cię zaintrygował. Zostaw piorun, komentarz za który dziękuję, są motywujące.
Czy jest jakiś oszust, którego karierę podziwiasz?
#ciekawostkihistoryczne #eliminatormitów
Departament Skarbu USA szacuje, że w obiegu znajduje się około 70 milionów dolarów w fałszywych banknotach, co przekłada się na jeden fałszywy dolar na każde 12 500 dolarów w obiegu.
@ChrissXRezner ciekawe jak to się rozkłada nie na łączną wartość banknotów, a na ich ilość - na ile fizycznych banknotów przypada podróbka
@Oczk Dobre pytanie.
@ChrissXRezner Czyli mit nie do konca rozbrojony.
A co do podziwiania oszustow.. a czy podziwiam ruskich za to, ze brawurowo napadli na Ukraine? Oszust i kretacz zawsze jest zly z natury rzeczy.
@maly_ludek_lego W większości mitów/legend jest ziarenko prawdy.
@ChrissXRezner Ciekawostka w kazdym razie ciekawa. Planujesz cos jeszcze zrobic z serii obalania mitow? Najczestszy jaki slysze to taki, ze od czytania po ciemku psuje sie wzrok.
Jak właściwie wyglądało takie podrabianie banknotów? Należało najpierw ręcznie skopiować każdy element banknotu? Bo nie potrafię sobie wyobrazić tego procesu
@ziel0ny To dość złożony proces, to fakt. Współcześnie używa się skanerów i drukarek offsetowych. Kiedyś jednak pod druk offsetowy trzeba było przygotować "matrycę", wykonać ręcznie rysunek lub zdjęcie na specjalnym światłoczułym materiale. Teraz robi to laser. Następnie taką specjalnie przygotowaną płytę, pokrytą emulsją światłoczułą z cynku, a później z aluminium, poddawano fotochemicznemu naświetlaniu. Chemia spłukiwała obszary, odsłaniając metal, który nie przyjmuje farby. Tak przygotowaną płytę umieszczano na gumowym cylindrze, który polewała farba, on się obracał i wzór był przenoszony na papier.
W przypadku kilku kolorów trzeba mieć kilka matryc, kilkukrotnie arkusz musiał przechodzić przez drukarkę jeśli miała jeden cylinder. Co wymaga mikroskopijnej precyzji.
Nie wiem czy ludzie tutaj są takimi rzeczami zainteresowani, mógłym zrobić kiedyś krótki dokument, jak wygląda taki proces od początku do końca.
@ChrissXRezner no raczej! Tzn coś gdzieś kiedyś słyszałem, ale chętnie poczytam/zobaczę o tym więcej
@ChrissXRezner ja bym chętnie przeczytał o tym procesie
celem podróbek jest wierne odwzorowanie oryginału, a każde odstępstwo to po prostu błąd.
@ChrissXRezner pierwsza moja mysl jak pierwszy raz uslyszalem o podrobkach lepszych od oryginalu xD dzieki za tekst bo wyjasnil o co chodzilo
Ciekawy i wartościowy kontent. Czekam na kolejne!
Kiedyś, dawno temu, oglądałem jakiś dokument o podróbkach ultra drogich bogackich zegarków w Hong Kongu. Utkwiło mi jedynie w pamięci, iż niektóre podróbki w pewnym czasie przerosły oryginały i wypowiedziano im wojnę. Chodziło o jakichś producentów z Europy, którzy rozegrali to międzypaństwowo. Ale czy to prawda, czy legenda, nie wiem.
@ortalionowyNinja Nie tylko zegarkach, dzieje się tak w wypadku ubrań, elektroniki. Z własnego doświadczenia, to badania i projektowanie potem marketing to nawet 30%-40% kosztów produktu. Więc jeśli ktoś przez wyciek z firmy pozyska schematy produktu. To może taki wyprodukować taniej nie poświęcając wiele na jakości. Słyszałem historie od producentów, gdzie na nocnej zmianie na tej samej linii gdzie produkowano ich produkt, robiono podróbki z wykorzystywaniem tych samych maszyn.
@ChrissXRezner z tym klepaniem na tych samych taśmach po nocach i wynoszeniem know how to wielki problem miał foxconn, tam jakoś drastycznie to chyba rozwiązali. Pamiętam też o Philips i odkurzaczach, te same klepali bez plakietek i puszczali przez internet jako jakieś chińskie brandy. Z tymi zegarkami to chodziło głównie o te precyzyjne mechanizmy, co tylko szkoleni przez NASA szwajcarscy mistrzowie potrafili ręcznie klepać, a ich dokładność była znacznie większa od zegarów atomowych. Aż tu nagle jakieś sprytniejsze żółte rączki pojawiły się z promil ceny.
@ortalionowyNinja Musiałbym o tym poczytać. Chińczycy są bardzo utalentowani to fakt. Właśnie promil ceny, potrafili skopiować. Ci szkoleni mistrzowie nie tylko to klepali ale też zaprojektowali. Często to ta część projektowania i wymyślenia czegoś innowacyjnego co się sprzeda jest najtrudniejsza. Wiele widziałem prototypów świetnych produktów, rewolucyjnych, które firmy trzymają w szufladzie tylko z tego faktu, bo są łatwe do podrobienia ale trudne do zaprojektowania.
Wiele widziałem prototypów świetnych produktów, rewolucyjnych, które firmy trzymają w szufladzie tylko z tego faktu, bo są łatwe do podrobienia ale trudne do zaprojektowania.@ChrissXRezner
Opwiedz coś wiecej, zaciekawiłeś mnie
@D21h4d Mam podpisane NDA z tymi firmami, które ogranicza mnie w mówieniu o konkretach.
Zaloguj się aby komentować