#dowcipy #prl
PRL. Malinowski opowiada Kowalskiemu dowcip w zatłoczonym tramwaju.
- Wiesz jaka jest różnica pomiędzy rządem, a papierem toaletowym?
- Nie wiem.
- Żadna. Jeden i drugi jest do dupy.
Na te słowa wstaje facet, pokazuje znaczek tajniaka w klapie i pyta się Malinowskiego:
- Tak pan lubi kawały? To powiedz pan, jak jest różnica pomiędzy panem, a tym autobusem?
- No, nie wiem... - odpowiada Malinowski.
- Autobus sobie pojedzie, a pan pójdzie ze mną.
- Ależ panie władzo, ja nie mówiłem o naszym rządzie, tylko o niemieckim.
- Tere, fere! Ja już lepiej wiem, który rząd jest do dupy
Okrupnik userbar
Okrupnik

@bartlomiej_rakowski na to Łotysz usiadł i zamarzył, że jak będzie dobrze służył dla politbiura to będzie miał rower, ale obudził się w Polsce, zaraz będzie musiał iść do fabryki a przed szarym smutnym blokiem miał motocykl


Życie potrafi być piękne

Piechur

W podobnym klimacie bardziej podoba mi się ten:


II wojna światowa. Marszałek Żukow wychodzi z gabinetu Stalina zdenerwowany, na korytarzu zaklął i mruknął "A to skurwysyn wąsaty!". Ale przed drzwiami stał oficer ochrany i zareagował natychmiast pytając:

- Co powiedzieliście towarzyszu?

Żukow na to, że nic.

- No to wrócimy do gabinetu tow. Stalina i wyjaśnimy sprawę - powiedział oficer.

Wrócili więc i oficer melduje:

- Towarzyszu Stalin, ja będąc na służbie usłyszałem jak marszałek Żukow powiedział "A to skurwysyn wąsaty!".

Stalin popatrzył na Żukowa i zapytał:

- Kogo mieliście na myśli towarzyszu?

Żukow natychmiast odpowiedział:

- Jak to kogo, Hitlera!

Wtedy Stalin popatrzył przeciągle na oficera ochrany i zapytał:

- A wy towarzyszu, kogo mieliście na myśli?

Okrupnik

@Piechur klasyka ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować