Dla wielu z nas przyjdzie taki moment, że będziemy liczyć ostatnie tygodnie, dni i godziny życia, które nam pozostały. Co wtedy zrobić? Niestety wiem, co to oznacza. Jeśli kiedyś dopadnie Cię ciężka choroba lub starość, umieranie może być długotrwałym procesem. Może trwać dni lub miesiące, a świadomość, że jest to nieuniknione, jest trudna do przyjęcia. Jeśli masz bliskich, warto spisać testament u notariusza. To oszczędzi im później wiele pracy z urzędami, oświadczeniami, umowami i być może kłótniami. Trzeba się z tym pogodzić.Jeżeli żyło się z kimś przez wiele lat i nigdy się nie okłamywaliście, nie warto teraz tego zmieniać. Jeśli wierzysz w coś, warto skontaktować się z zaufanym duchownym – księdzem, rabinem czy nauczycielem buddyjskim, w zależności od wyznania. Warto poszukać wsparcia w tej sferze. Jeśli jesteś niewierzący, warto przemyśleć kilka spraw, które mogą być dla Ciebie ważne.Ciesz się ostatnimi dniami i rób to, co sprawiało Ci przyjemność, na przykład zorganizuj ognisko. Moment śmierci jeszcze nie nadszedł, więc spędzaj czas z rodziną i rozmawiaj o tym, w co wierzycie i co może czekać po drugiej stronie. Zachowaj spokój – panika i tak nic nie zmieni. Umieranie może być bolesne, ale są leki uśmierzające ból, o których warto pamiętać. Każdy wtedy czuje strach – nie ma na to mocnych.Zastanów się, z kim chciałbyś się pożegnać, poproś starych przyjaciół o odwiedziny i pożegnaj się z nimi. Przemyśl, jakie informacje mogą przydać się innym po Twojej śmierci, i zbierz je w jednym miejscu. Odejść z godnością jest ważne, zwłaszcza jeśli możesz być z kimś bliskim w ostatnich chwilach. Nie zabieramy ze sobą nic z tego świata – żadnych rzeczy ani pieniędzy. Wszystko zostawiamy za sobą. Warto walczyć do momentu, gdy cierpienie jest jeszcze znośne. Kiedy staje się nie do zniesienia, warto odejść – umierający ma ogromny wpływ na to, kiedy odejdzie. Siłą woli można czasem jeszcze zyskać kilka godzin, ale czy warto? Moim zdaniem nie.

Wszystkim wam życzę spokojnej śmierci, bez cierpienia w odpowiednim czasie, ale przede wszystkim dobrego życia pełnego miłości i mądrości.

#zalesie #rozkminy
SunSenMeo

Hmm

Żyjąc dzisiaj przejmuję się jutro.

Szkoda czasu na gdybanie co będzie po. Nie żyje - wyjebane.

DexterFromLab

@SunSenMeo i będziesz potrafił myśleć w ten sposób, jeśli usłyszał byś że zostało Co kilka miesięcy?

SunSenMeo

@DexterFromLab

Moi bliscy sami wybrali drogę krótszą do śmierci - alkoholizm. Mam się codziennie męczyć tym że mogą skończyć życie szybciej przez nałóg czy żyć pełną piersią?🤔


Umrę to żaden list do mnie adresowany nie zostanie odebrany.

Każdy kto kocha i jest osobą myślącą będzie musiał żyć dalej.

Tak- wyjebane.

myoniwy

@DexterFromLab @SunSenMeo Samemu sobie to mi wisi co ze mną się stanie.

Ale patrząc po rodzinie jak przeżywają śmierć najbliższego to zmienia się trochę podejście.

splash545

Bardzo wartościowe przemyślenie. Każdego z nas czeka śmierć i warto się z tą myślą oswoić i wiedzieć co można i warto wtedy zrobić. Dzięki

DexterFromLab

@splash545 w moim proadku to już niestety nie przemyślenie a obserwacja jak odchodził mój tato, z wielką godnością.

Opornik

Komentarz usunięty

Taxidriver

Ja bym jeszcze dodał to co mi kiedyś powiedział znajomy: „nigdy nie kładź się spać pokłócony”

Ja bym jeszcze przeprosił tych, z którymi mam zwadę.

DexterFromLab

@Taxidriver można próbować, ale to wcale nie musi się udać.

Taxidriver

Ale wtedy wiesz, że próbowałeś.

Nie zostawiasz nic za sobą.

Brak wątpliwości.

Trismagist

@DexterFromLab Mam 37 lat. I cóż, dzisiaj żyjesz - jutro gnijesz. Już pogodziłem się z tym że mnie nie będzie. Tak samo jak mnie nie było przez miliardy lat pyk jestem pyk i mnie nie będzie. Cóż jest godzina 00:04 przy szklance czystej ideolo na pseudo fizjologiczne wysrywy. Przeżyłem śmierć rodziców,dziadków i nie tylko.Więcej mam grobów do odwiedzenia niż tych z którymi mógłbym porozmawiać. Więc trochę nabrałem perspektywy. I cóż jak ktoś się mnie zapyta w co wierze to jest mi łatwiej odpowiedzieć w co nie wierze. Otóż nie wierzę w żadne religie, nie wierzę że ktokolwiek ma jakiekolwiek pojęcie o tym czy Bóg isnieje a na pewno o tym czego od nas chce. Jakieś kurła kazania, rytuały, sakramenty jeden wuj żeby tylko usprawiedliwić wał. Tyczy się to katolików, muzułmanów, samozwańczych kaznodziei, hary kriszna cokolwie.

Natomiast istnieje zasadnicze pytanie, czy Bóg jest czy go nie ma? Jeśli go nie ma i założyć ateizm w jego najczystszej postaci, iż jesteśmy zlepkiem samoświadomych atomów które znikną w czeluści zapomnienia to moim zdaniem w większej perspektywie nic nie ma sensu. Wtedy kompletnie nic nie ma znaczenia, to czy pójdę do roboty, czy będę złym człowiekiem i kogoś odjebie, czy wszyscy razem z Putinem wcisną czerwone guziki i rozjebiemy się w atomowej apokalipsie- nie ma znaczenia.

Więc nie wierzę bo to zbyt duże słowo ale mam nadzieję że może kurwa jednak coś jest po zgaśnięciu światła.


https://youtu.be/A41PF4lUkrg?si=HCaR-Y2Cjq9QlTlG

klocus

A ja się strasznie boję śmierci, szczególnie najbliższych, choć własnej również – tego, że już nigdy nic nawet nie pomyślę, że nie będę istniał w żadnej formie, moja samoświadomość przepadnie.

DexterFromLab

@klocus no w końcu ktoś się przyznał szczerze. Bardzo dobrze, polecam myśleć o tym już dzisiaj. Dobrym punktem wyjścia w myśleniu o absolucie jest pytanie Leibniza. "Dlaczego jest raczej coś niż nic". Otóż prawda jest taka że nieistnienie jest tak samo prawdopodobne jak istnienie. Twoja świadomość jest takim samym bytem jak wszechświat. Przy odpowiedniej koniunkcji wypadków ona istnieje. I jest ona procesem a nie rzeczą. Proces można odtworzyć w dowolnej przestrzeniz w dowolnym czasie i przy użyciu różnych środków, tak jak procesor może być np. wodny, pneumatyczny lub elektroniczny. To tylko medium. Pomyśl o tym.

Wido

@DexterFromLab też przeżyłam nagłą, niespodziewana śmierć Taty i mogę powiedzieć, że rozwaliła ona życie naszej rodziny. Mnóstwo otwartych, niepozalatwianych spraw, prenesji, późniejsze próby wymyślenia czego by chciał Tata. Nie chciałabym tego dla mojej rodziny, więc już teraz zapisałam się do notariusza, podzieliłam majątek, wykupiłam ubezpieczenie porządne na siebie, tym bardziej że zaczynam jazdy motorem więc prawdopodobieństwo jest wyższe, że się przyda ogólnie takie uporządkowanie spraw uspokaja, przynajmniej mnie, a że nie znamy dnia ani godziny, to warto zadbać o to już teraz. A śmierci się nie boję, jedynie bólu z nią związanego.

DexterFromLab

@Wido ból jest chwilowy i przemujający. Jest nietrwały więc mając to na uwadze nie trzeba się go bać.

GSX-R750

@Wido na jakim motocyklu śmigasz?

Wido

@DexterFromLab dobrze by było jednak przeżyć ostatnie chwile życia robiąc to co się kocha, albo chociaż na opiumowym haju. W sumie najważniejsze, żeby to było szybkie.

Wido

@GSX-R750 póki co na wypierdzianej Yamaha że szkoły jazdy, dopiero się uczę

GSX-R750

@Wido Aaaa....początek przygody-8ki, hamowanie i inne slalomy. Jaki motocykl później w planach?

Wido

@GSX-R750 ogólnie chciałam fazera, dobre opinie o nim słyszałam, w miarę tani i dostępny, z wyglądu też spoko. Tylko mam problem, że na szkole jazdy na początku zaliczyłam dwie gleby przy ruszaniu i hamowaniu, bo nie utrzymałam motoru, a to była 180 kilogramowa 125. Teraz się trochę boje, że jak kupię coś jeszcze cięższego to nie utrzymam, a ogólnie jestem dość wysoka babą, która coś tam ćwiczy. Także nie wiem, najpierw chce skończyć kurs i wtedy będę próbować motory kolegów

GSX-R750

@Wido 180kg 125 ccm? - "to co on jest kurwa robocop"? Jeździłem z Fazerem w grupie dwa sezony i temu-czy to ładne to kwestia gustu. Moja Gixx'a 750 waży 166kg. Może SV? Widziałem jak litrową ujeżdża kobietka i szło jej to sprawnie

Wido

@GSX-R750 celuje w 600 albo 650, ale SV to rzeczywiście ciekawa propozycja, popatrzę za nią. Nie patrzę za sportami, celuje w turystyki bo do tego zamierzam motoru używać, ale dzięki za polecajke:)

GSX-R750

@Wido ok, powodzenia i daj znać jak już ogarniesz prawko i moto

Zaloguj się aby komentować