Udało mi się auto zrzucić z kobyłek przy demontażu wszystkich kół, kiepska mokra ziemia, mimo desek pod kobyłkami, tak mnie to wkur***o że z różową ustaliłem zmianę zagospodarowania naszych włości, wylewam płytę 7 na 5 metrów, zbrojenie na przyszłość pod podnośnik dwukolumnowy. Na bazie tej płyty stawiam wysoki garaż. Ktoś chce podpowiedzieć - szkieletówka kontra beton komórkowy, jakie macie osobiste preferencje, jakieś za i przeciw?
Optuję za drewnem bo umiem budować z drewna ale dodatkowe zabawy w paroizolacje, wiatroizolację, izolację cieplną troche mnie kosztowo i organizacyjnie boli. Z drugiej strony mamy beton komórkowy którego na dobrą sprawę ocieplać nie zamierzam, tyle że murowanie tym cholerstwem mnie delikatnie przeraża, styczność miałem ale nie polubiliśmy się.
Ktoś miał ostatnio taką zagwozdkę i jakoś z niej wybrnął? Płyta warstwowa odpada, szkieletówka albo beton komórkowy, tylko te dwie technologie. A jak już mi wszyscy wszystko odradzicie to wjedzie blaszak