Jest to moja luźna rozkmina, więc może być błędna i bez sensu. Natomiast zastanawiam się, na ile się ze mną zgodzicie.
Pierwszym przykładem, który przychodzi mi na myśl są przejścia dla pieszych z sygnalizacją świetlną. Jestem pieszym, świeci mi się czerwone światło, droga jest całkowicie pusta, ale czekam jak debil na to zielone światło. Dla kontrastu byłem kilkukrotnie we Włoszech i tam normą jest przechodzenie na czerwonym świetle, jak nie jedą samochody.
Innym przykładem niech będą przejścia dla pieszych i rowerzyści. Nie rozumiem po co wymagać, aby rowerzysta schodził z roweru i przechodził przez przejście, tracąc mój, jak i swój czas. Dla mnie jako kierowcy, ważniejsze jest, aby upewnił się, że może bezpieczenie przejechać, nie wjeżdżając prosto pod samochód.
Wspomnę również o okresie pandemii, gdzie zamykano lasy, restauracje i siłownie (jednocześnie zostawiając kościółek otwarty) - jako powód podając marne argumenty. Masa ludzi, którzy jeździli w maseczce samochodem, albo szli po pustej ulicy w maseczce. Sam miałem sytuację, że szedłem na wiosce kompletnie pustą ulicą do paczkomatu i zatrzymała mnie policja, aby upomnieć mnie, że muszę mieć założoną maseczkę - dodam, że po drodze nie spotkałem nikogo, a jedyny blisko kontakt miałem właśnie z policją, która naturlanie działała dla mojego dobra.
Wiem, że może nie jest to do końca dobre, ale mi bardzo ciężko stosować się do nakazów/zakazów, które z góry zakładają, że jestem debilem, albo są tylko po to, aby utrudniać życie i móc dowalić mandat.
#rozkminyzdupy
@HmmJakiWybracNick Akurat podałeś przykłady, których mało kto przestrzega, chociaż przejście na czerwonym zależy od skrzyżowania i chodzi głównie o to, żeby mandatu nie dostać, niż o przestrzeganie przepisów.
Chociaż ze zsiadaniem z roweru to bym dyskutował, czy jest bez sensu, bo na rowerze ci się może wpierdolić pod maskę 10x bardziej niż bez, zwłaszcza na przejściach w które skręcasz i chodnik masz w zasadzie za plecami i czasem w martwym punkcie.
@Rozpierpapierduchacz Właśnie o to chodzi, przestrzega się ich, aby nie dostać mandatu. Jeżeli nie powoduję zagrożenia, to po co mam się kitrać przed policją o trzeciej w nocy? We Włoszech w obecności policji przechodzisz i nikt nie robi problemu.
Co do roweru to wystarczyłoby się upewnić, że możesz przejechać, np. stajesz przed przejściem, zatrzymuje się samochód i przejeżdżasz. Jak jest super niebezpiecznie albo sytuacja tego wymaga, to schodzisz z roweru.
W obu przypadkach chodzi mi o to, że dostosowujesz się do sytuacji, używasz mózgu.
Innym przykładem niech będą przejścia dla pieszych i rowerzyści. Nie rozumiem po co wymagać, aby rowerzysta schodził z roweru i przechodził przez przejście
@HmmJakiWybracNick bo jak tego nie będziesz wymagał to jest mnóstwo zjebów co będą wlatywać na pełnej piździe przed maskę w miejscu, gdzie kierowca spodziewa się powolnego pieszego. owszem, można zunifikować przejazdy rowerowe i przejścia, ale to z grubą kampanią medialną tak żeby każdy wiedział, bo założenie:
ważniejsze jest, aby upewnił się, że może bezpieczenie przejechać, nie wjeżdżając prosto pod samochód.
to jest proszenie się o kłopoty.
Pierwszym przykładem, który przychodzi mi na myśl są przejścia dla pieszych z sygnalizacją świetlną. Jestem pieszym, świeci mi się czerwone światło, droga jest całkowicie pusta, ale czekam jak debil na to zielone światło.
osobiście wychodzę z założenia że sygnalizacja świetlna i znaki dotyczące pierwszeństwa przejazdu mają za zadanie rozwiązywać konflikty na przecięciu kierunków ruchu więc jeśli konflikt nie występuje to nie mają zastosowania.
starszą córkę, bo już pojętna na tyle, ostatnio uczę że to zielone światło jest dla niej bardziej niebezpieczne - na czerwonym już ma wbite do łba że to nie jej kolej, natomiast uczulam że zielone może być zdradliwe - nigdy nie wiadomo czy się seba nie zagapił w telefon dojeżdżając do skrzyżowania. podsumowując: w obu przypadkach należy zachować czujność, czerwone mówi że jeśli wejdziesz to może ci się coś stać więc jeśli musisz to najpierw ogarnij czy jest bezpiecznie, zielone natomiast że jest duża szansa że możesz bezpiecznie przekroczyć jezdnię.
Wiem, że może nie jest to do końca dobre, ale mi bardzo ciężko stosować się do nakazów/zakazów, które z góry zakładają, że jestem debilem, albo są tylko po to, aby utrudniać życie i móc dowalić mandat.
abstrahując do wyrabiania norm mandatowych, to jak sie przyjrzysz ludziom dookoła i z odpowiednio dużej próbki wyciągniesz wnioski to będą one dość nieciekawe - mnóstwo ludzi się wyłącza, zostawiając oddychanie i jakieś szczątkowe zasoby dla analizy bodźców ze zmysłów, a dorzuć do tego telefon i jest dramat. to trochę wygląda tak jakby chcieli oszczędzać mózg bo może im się skończyć...a wręcz przeciwnie, nieużywane narządy zanikają
Zaloguj się aby komentować