Tu straż! Otwórzcie drzwi! W przeciwnym razie Detrytus je otworzy. A kiedy on otwiera drzwi, to już zostają otwarte. Rozumiecie, co mam na myśli?
Terry Pratchett, Bogowie, honor, Ankh-Morpork
#uuk
@moll po zastanowieniu... jak się nie wie, kto to ten Detrytus, groźba brzmi znacznie bardziej złowieszczo. Dwuznacznie.
@ewa-szy a jak się wie, to człowiek uśmiecha się dyskretnie pod nosem, żeby nie wylecieć razem z drzwiami
@moll to może powiedz bo nie będę czytał książki żeby się dowiedzieć lol
@Dzban3Waza Detrytus jest trolem.
@3t3r nic nie tłumaczy ale starałeś sie
@moll Hmm... W pokoju było coś i nic. Coś wyszło drzwiami, nic oknem. Co zostało?
@RiverStar cokolwiek ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Dzban3Waza czytaj książki żeby się dowiedzieć lol ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
@Dzban3Waza jest duży, kamienny i jak wchodzi przez drzwi, to razem z połową ściany. Albo i całą, zależy od rozmiaru domu.
@ewa-szy i bardzo dziękuję pozdrawiam cieplutko z rodziną
@RiverStar i
@Dzban3Waza i nie strzela z kuszy, tylko ma w ręce całą maszynę oblężniczą
@moll a tak swoją drogą, podobało mi się jaką drogę przebył Detrytus od głupiego kamulca, który nie potrafi sklecić zdania, do sierżanta (dobrze pamietam?) takiego nawet nie najgłupszego
Rozbawiła mnie scena w Zbrojnych, gdzie Detrytus próbuje mówić z sarkazmem i udaje, że traci równowagę i przypadkowo rozbija statuę z ukrytą kontrabandą
@tegie bo on nie był głupim kamulcem, tylko się przegrzewał. W chłodni był geniuszem matematycznym
@tegie biorąc pod uwagę średnie morale i poziom intelektualny straży (pomijamy Marchewę, on też zasilił szeregi dość późno), nawet w swoim najgorszym wydaniu nie obniżał jakoś szczególnie standardów.
Nie mogę się zdecydować, czy wolę cykl straży, czy czarownice. W obu pełno smacznych kąsków. Ale w straży więcej o społeczeństwie imo a to lubię najbardziej.
@ewa-szy mam to samo. Te ze strażą czytało mi się bardzo łatwo, miały fajną kryminalną intrygę („Na glinianych nogach” to chyba moja ulubiona cześć całego Świata Dysku), czuć było klimat ulicy i „dorastało” się razem ze strażnikami.
Cykl o Czarownicach był super, szczególnie pikantny humor Niani Ogg, konserwatywna nowoczesność Babci, niezdarność Margat i Piosenka o Jeżu (oraz jedynie wspomniana z tytułu „Laska maga ma na końcu gałkę”).
Rincewind - absurd za absurdem, podszyty dyskową fizyką i filozofią. Wiecznie otaczający pech, pesymizm i pewność tego, że szczęście i spokój to nie jest normalność i zaraz coś złego się wydarzy. No i Rincewind był tym pierwszym z serii…
Moist von Lipvig - swietnie się czyta, ciekawa postać, fajne fabularnie.
Nie potrafię wybrać najlepszej serii…
Natomiast jednoznacznie najmniej podobała mi się seria ze Śmiercią. Książki same w sobie są super, ale wolę tą postać jako świetną wstawkę w innych cyklach, niż głównego bohatera.
Komentarz usunięty przez moderatora
Zaloguj się aby komentować