Ciufcia z cegły, gorzelnia i Ameryka w Pisarzowicach
hejto.plUrbex nie śpi.
Chociaż ostatnio zdarza mi się więcej ruin, niż porządnego urbexu. Ale tak to jest, jak się spontanicznie wskakuje na moto i szuka palcem po mapie, na pałę (° ͜ʖ °) A co tam dziś się przypałętało?
Trzy miejscówki. Tzn. może by i było więcej, ale albo się nie dało wejść, albo już nic nie zostało. Celem dzisiaj była Opolszczyzna. Najpierw szybki rzut oka na Pałac w Krowiarkach, ale tylko z pocałowaniem klamki na bramie. Teren jest mocno "opancerzony" a ja będąc na moto, nie mam warunków na pełzanie po chaszczach (° ͜ʖ °)
Wiedziałem, że tam nie wejdę, ale musiałem się zatrzymać na peta i cyknąć fotę telefonem. Jednak pierwszym konkretnym celem, który musiałem zaliczyć, był Dworzec Kolejowy w Głubczycach.
Musiałem, bo niedługo, albo go w końcu wyremontują, albo zburzą, więc to jest ostatnia okazja, żeby go sfotografować w stanie agonalnego gnilca.
Front od strony ulicy nie jest zbyt ciekawy, bo zastawiony szpejem remontowym i ogrodzony. Ale prezentuję go,
bo wg wielu informacji, dworzec ten ma kształt lokomotywy, z 20 metrową więżą, która ma imitować komin parowozu.
No... jak dla mnie średnio (° ͜ʖ °) Choć nie powiem, budynek jest w ciekawej bryle.
Dworzec został oddany do użytku w 1855r. i służył do 2000r. Został sprzedany przez gminę, ale nowy właściciel zostawił go na pastwę losu. W końcu gmina go odkupiła z powrotem (za wyższą cenę) i zaczęły się plany rewitalizacji zabytku. Niestety i tu nastąpił pech, bo w 2019r dworzec spłonął...
Ale wiecie co... Nie ten dworzec jest najfajniejszy. Najbardziej klimatyczny jest peron 2. Miejsce z innego wymiaru.
Wszedłem tam i odciąłem się od świata rzeczywistego. Wszedłem do jakiejś jebanej Narni. Las jest już tak gęsty, że zasłania nawet budynek dworca, przy którym jest peron 1. Szkoda, że przejście podziemne jest zakryte betonowymi płytami, bo na bank, jest tam wejście do czeluści piekielnych.
Kilka torowisk już kompletnie zarosło. Wszystko jest wręcz utopione w bujnej zieleni, która nawet odcina, od odgłosów pobliskiej ulicy. Ten mały kawałek, robi absolutnie magiczne wrażenie.
Ale trzeba opuścić Narnie i szukać dalej. A w zasadzie jechać na następne punkty, które sobie wcześniej zaznaczyłem na mapie. Wszystkie dzisiejsze miejscówki, nie są zbyt wymagające. Jak jestem na moto, nie pcham się w głęboką eksploracje, bo nie lubię biegać z kaskiem i resztą szpeju motocyklowego, więc wybieram takie, gdzie jest spokój i mogę mieć moto cały czas przy sobie. Zatem następny obiekt to nieczynna gorzelnia.
Może i by mi się udało wejść do środka, ale przyczaił mnie jeden autochton, który przez cały czas mojego pobytu przy gorzelni, lampił na mnie, co robię. Z racji tego, że nie miałem ochoty na konfrontacje, cyknałem kilka fot z zewnątrz, udając że zatrzymałem się na peta i #codziennepiciu
Jeszcze na koniec szybka fota z cyklu #niepokazujmordy i w drogę.
Przy okazji dzisiejszej podróży i odbijania się od miejsc do których nie dało się nawet zbliżyć,
natrafiłem na... Jabłkomat xD Do wyboru kilka gatunków, w jedno kilogramowych siatkach i soczki. Automat w sumie ma sens, bo dookoła ogromne połacie jabłkowych sadów i spory zakład przetwórstwa jabłczanego (° ͜ʖ °)
W końcu trzecia miejscówka. Do której cholernie było ciężko dotrzeć. Drogi dojazdowe w ogóle nie zaznaczone na mapie i/lub zarośnięte. W końcu, po dociekliwym obczajeniu zdjęć satelitarnych, udało mi się znaleźć dróżkę dojazdową. Ponieważ kompleks jest naprawdę w pośrodku niczego...
Najpierw gdzieś tam między drzewami zaczęły wyłaniać się cegły, aż w końcu jest, dotarłem. No i znowu jestem w innym świecie...
To tak zwany Amerykan. Kompleks młyna, piekarni mechanicznej i domu mieszkalnego. Okazuje się, że miejsce to jest na tyle charakterystyczne, że można bardzo dużo poczytać o nim, nawet na wikipedii.
Ale tak w skrócie, to Schreibersdorfer Mühle który wybudował hrabia Eduard Georg Maria von Oppersdorff, ówczesny właściciel pobliskich Pisarzowic. Budynki w stylu wczesnego renesansu powstały w latach 40 XIX nad rzeką Osobłoga.
Miejsce naprawdę robi wrażenie, więc dla bardziej ciekawskich zostawiam link do wiki, której jest dużo więcej ciekawych informacji, łącznie z genezą nazwy.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kompleks_m%C5%82y%C5%84ski_Amerykan
Tyle ze zbiorczej wyprawy urbexowo-ruinowej. Jednak po całym dniu i przejechaniu prawie 300km, w głowie siedzi mi cały czas ten jeden mały peron z Głubczyc. Jak ktoś z was będzie miał okazję, to polecam. Zwłaszcza o tej porze roku, kiedy wszystko tonie w zieleni. Jeszcze może się pokuszę tam na jesień, kiedy będzie taki porządny kolorowy zgnilec.
Stay Tuned (° ͜ʖ °)