#bookmeter 69 + 1 = 70
Tytuł:  Lata
Autor: Annie Ernaux
Gatunek: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ocena: 6/10
Myślę, że "Lata" to powieść, której odbiór w ogromnym stopniu zależy od życiowych doświadczeń oraz wieku czytelnika. Im więcej siebie i swojego pokolenia jesteśmy odnaleźć w opowieści snutej przez Annie Ernaux, z tym większym sentymentem ją potraktujemy.
Bardzo sprytnym zabiegiem było stworzenie czegoś, na kształt autobiografii, jednocześnie unikając pisania w pierwszej osobie, przez co książka aspiruje to bycia biografią całego pokolenia, a nie pojedynczej jednostki. "Robiło się, czytało się, oglądało się, kupowało się, myślało się" - tak przedstawiane jest to, co typowe dla opisywanych tam dekad. A kiedy autorka pisze o sobie, to mowa o dziewczynie z fotografii, o "niej", o kimś, kto jest nazywany "ona".
To opowieść z perspektywy kobiety urodzonej we Francji na początku lat 40. XX wieku. Widzimy jak z powojennej biedy i gruzów, z myślenia o przeszłości, wspominania obu wojen światowych, pamięci o głodzie i akceptacji dla wysokiej śmiertelności wśród dzieci, społeczeństwo przechodziło do liberalizmu, konsumpcjonizmu i demokracji. Widzimy jak zmieniały się dominujące u Francuzów wartości, jak postrzegali wydarzenia z historii Europy i świata.
Wiele z przytaczanych przez autorkę zdarzeń będzie dla polskiego czytelnika czymś nieznanym, ale wyobrażam sobie, że dla ludzi, którzy podzielają doświadczenia Ernaux, ta książka mogłaby stanąć na półce z ulubionymi pozycjami. Dla nas zaś, może być jakąś małą cegiełką, budującą mur wiedzy o otaczającym nas świecie. Co bowiem wiemy o zamachach terrorystycznych przeprowadzanych przez Organizację Tajnej Armii? Czy mamy świadomość jakie postacie miały największy wpływ na kulturę XX-wiecznej Francji? Dzięki tej książce możemy wiedzieć o tych sprawach odrobinę więcej.
Czytając "Lata", łatwo zauważyć też, że w Europie Zachodniej przemiany społeczne i dostęp do nowoczesnej myśli technicznej, następowały o dekadę lub dwie wcześniej niż w zamkniętej za żelazną kurtyną Polsce. Na przykład to, co Ernaux pisze o latach 80., w naszym kraju może być bardziej zbieżne z doświadczeniami tych, którzy dorastali w latach 90.
Książka nie jest więc niczym wciągającym, ale opowieścią, którą całkiem dobrze się czyta. Roztacza obraz kilku ostatnich dekad z historii Francji i jej społeczeństwa i czyni to w sposób dość zwięzły (niespełna 200 stron), przez co nie męczy ani nie nudzi.
A, i szacunek dla tłumaczy, bo czuć, że wiele z przytaczanych wyrażeń potocznych, powiedzeń, słów, to coś, co jest tłumaczeniem bardziej pięknym niż wiernym.

Sława jest dla kobiety tylko wspaniałą żałobą po szczęściu.
Ludzie przemieszczali się pieszo albo na rowerze, niespiesznie i miarowo, mężczyźni z szeroko rozstawionymi kolanami i dołem nogawek spiętym klamerką, kobiety z pośladkami obciągniętymi spódnicą kreślili płynne linie w spokoju ulic. Cisza była tłem rzeczy, a rower odmierzał prędkość życia.
Przy kolacji musieli z nas wyrwać każde słowo, nie zjadało się wszystkiego, ściągając na siebie wymówkę: "Gdybyś zaznała głodu w czasie wojny, nie byłabyś taka wybredna". Kipiącym w nas pragnieniom, przeciwstawiano mądrość ograniczeń: "Zbyt wiele chciałabyś od życia".
Myśleć, mówić, pisać, pracować, istnieć inaczej: uważano, że nic się nie traci, gdy się wszystkiego popróbuje.
1968 był pierwszym rokiem istnienia świata.
Wszyscy uprawiali albo zamierzali uprawiać jakąś formę działalności artystycznej. Uznawano, że w ten czy inny sposób każda z tych form równa jest innej i że nawet jeśli nie maluje się albo nie gra na flecie poprzecznym, zawsze można stwarzać siebie w psychoanalizie.
Uratować coś z czasu, w którym się już nigdy nie będzie.
#ksiazki #czytajzhejto #literatura
1adecc2b-c31f-4860-9d12-6412985121ac
nvrmnd

@informatyk Odkąd mam Legimi, nauczyłam się opuszczać i nie kończyć książek na sile, to była pierwsza z nich ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

informatyk

@nvrmnd: ja tego nie potrafię. Zasadniczo staram się robić wstępny research przed rozpoczęciem każdej książki, więc raczej nie wybieram czegoś, co uznam potem za zupełnie bezwartościowe, a nawet jeśli mi się coś trudno czyta, nudzi mnie i męczy, to wolę dokończyć lekturę, żeby później móc wypowiedzieć się na jej temat z czystym sumieniem.


Na szczęście w ciągu ostatniego roku, na kilkadziesiąt przeczytanych książek, tylko dwie były takie, że gdyby nie moje zasady, to bym je przerwał: "Fale" Virginii Woolf oraz "Don Kichot" Cervantesa.

Zaloguj się aby komentować