Bo to co nas podnieca, to się nazywa władza
To było wieczorem, ale dość wcześnie,
tak w porze Barw szczęścia czy M jak miłości,
siedziałem przy herbacie i jakimś tam cieście
gdy prezydent kraju w mym TiVi zagościł.
Przemawiał soczyście, a wręcz z uniesieniem,
z głośników ta mowa płynęła potokiem,
i brzmiało w niej coś jak podniecenie,
i patrzył z ekranu maślanym coś wzrokiem.
A dłonie mu się pod blatem schowały
i ruch dostrzegłem ramienia prawego
i nagle jak w sobie nie zepnie się cały…!
Więc informacji publicznej żądam od niego:
cóż robił pod stołem pan, prezydencie,
gdy pan wygłaszał to swoje orędzie?!
#nasonety
#zafirewallem
To było wieczorem, ale dość wcześnie,
tak w porze Barw szczęścia czy M jak miłości,
siedziałem przy herbacie i jakimś tam cieście
gdy prezydent kraju w mym TiVi zagościł.
Przemawiał soczyście, a wręcz z uniesieniem,
z głośników ta mowa płynęła potokiem,
i brzmiało w niej coś jak podniecenie,
i patrzył z ekranu maślanym coś wzrokiem.
A dłonie mu się pod blatem schowały
i ruch dostrzegłem ramienia prawego
i nagle jak w sobie nie zepnie się cały…!
Więc informacji publicznej żądam od niego:
cóż robił pod stołem pan, prezydencie,
gdy pan wygłaszał to swoje orędzie?!
#nasonety
#zafirewallem
I dlatego nie obserwuje polityki!
Zaloguj się aby komentować