Bo to co nas podnieca, to się nazywa władza

To było wieczorem, ale dość wcześnie,
tak w porze Barw szczęścia czy M jak miłości,
siedziałem przy herbacie i jakimś tam cieście
gdy prezydent kraju w mym TiVi zagościł.

Przemawiał soczyście, a wręcz z uniesieniem,
z głośników ta mowa płynęła potokiem,
i brzmiało w niej coś jak podniecenie,
i patrzył z ekranu maślanym coś wzrokiem.

A dłonie mu się pod blatem schowały
i ruch dostrzegłem ramienia prawego
i nagle jak w sobie nie zepnie się cały…!

Więc informacji publicznej żądam od niego:
cóż robił pod stołem pan, prezydencie,
gdy pan wygłaszał to swoje orędzie?!

#nasonety
#zafirewallem
splash545

I dlatego nie obserwuje polityki!

Zaloguj się aby komentować