W lato oświadczylem się swojej dziewczynie, z ktorą jestem od końca liceum (prawie 6 lat razem). Wszystko jest spoko, mamy praktycznie taki sam światopogląd, dogadujemy się, dużo oboje sobie zawdzięczamy. Jej rodzina mnie lubi, moja ją. Ale niestety jak to zwykle bywa, nic nie jest doskonałe.
Moja narzeczona pochodzi z rodziny wierzącej i sama jest wierząca, ale nie jakos skrajnie. Stara sie być co tydzień na mszy, co jakiś czas spowiedź. Jakoś rok temu kiedy byla u spowiedzi, ksiądz nie chciał jej dać rozgrzeszenia, bo powiedziala mu, ze mieszka ze mną bez ślubu xD Od tego czasu przestała chodzić do spowiedzi, ale na msze dalej dość regularnie chodzi. Ogólnie ta sytuacja sprawiła w niej niechęć do instytucji kościoła, ale nie do wiary, lecz to nie temat tego wpisu. Ja z kolei jestem niewierzacy i dobrze ona o tym wie i do tej pory w normalnym naszym życiu to jakoś nie przeszkadzało.
Wcześniej, jeszcze przed zaręczynami staralem sie unikać tematu ślubu. Niestety po oświadczynach, juz się tego nie da. Tam zbytnio ucinałem temat, aby nie było kłótni. Ok miesiąc temu byłem u przyszłego teścia na urodzinach i w trakcie rozmowa też zeszła na temat ślubu. Oczywiście narzeczona się gorączkowała co to nie będzie za wesele, a ja znowu aby szambo nie wybuchlo mówiłem, że jeszcze musimy się zastanowić itp.
Pod koniec poprzedniego tygodnia narzeczona przycisnęła mnie o ślub, to jej wprost powiedzialem, ze wolę cywilny i maly poczestunek dla najbliższych i jakiś dłuższy wypad zza granicę. Nie zamierzam też obarczać naszych rodziców kosztami wesela, bo nas po prostu nie stać, a wiem, że z kopert w znacznej większości się nie zwraca. Zaczęła się kłótnia, że jak to tak bez ślubu kościelnego i wesela, ze co sobie rodzina pomyśli i znajomi, a bo ktoś tam miał i my też musimy, czy uwaga, że nic mi się nie stanie jak wezmę kościelny. Skończyło się tak, że zrobiła focha i się do dzisiaj praktycznie do mnie nie odzywa (mieszkamy razem).
Naprawdę jestem załamany, że przez taką głupotę są takie problemy, a nie chce pomyśleć co sie stanie, jak powiem, że nie chcę aby nasze dzieci były ochrzczone.....
Czy naprawdę wiara rozpierdoli mój związek?
#zwiazki
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6418d1fc0455798ff1490a7e
Post dodany za pomocą AnonimoweHejtoWyznania: https://anonimowehejto.pl - Zaakceptowane przez: HannibalLecter
Ciężki temat. Tym bardziej że jej rodzice to tradycjonaliści choć chyba nie aż tak skoro mieszkacie razem. Trochę głupio jakby odeszła z powodu braku kościelnego. To tylko jeden dzień może przeżyjesz te godzinę w kościele.
A to że się nie zwróci to norma i faktycznie niepotrzebne obciążenie budżetu rodziców choć ci pewnie by się zadłużyli by wyprawić wam wesele.
@anonimowehejto idz jak człowiek jako innowierca podpiszesz kwit ze wychowasz dzieci w wierze katolickiej,
Zona zadowolona, rodzina zadowolona a ty nie rob z siebie ksiezniczki xD skoro i tak nie wiezysz to przecież jeden chuj
@Sweet_acc_pr0sa To tak nie działa. Jeśli chodzi o sprawy kościelne to moim zdaniem będziesz się z tym borykał przez cały czas. Raz się ugniesz to za tydzień będziesz chodził do kościoła, aby nie było awantury, potem różaniec w piątek, rekolekcje, wszelkie msze w święta, posty co piątek, dyskusje przy niedzielnym obiedzie kończące się awanturą na temat religii. Nie wspomnę co będzie jak będą dzieci i nie będziesz chciał aby uczestniczyły w kościele. Jest bardzo wiele elementów życia, które będziesz musiał podporządkować pod kościół.
Jak już na tym etapie jest "co inni powiedzą" to jak dla mnie jest recepta na przyszłe problemy.
idz jak człowiek jako innowierca podpiszesz kwit ze wychowasz dzieci w wierze katolickiej,
@Sweet_acc_pr0sa No tak, niech na samym początku związku małżeńskiego zacznie od fundamentalnego kłamstwa w istotnej kwestii, to z pewnością będzie świetnie rokowało na przyszłość.
Teraz to trochę "musztarda po obiedzie", ale tak kluczowe różnice światopoglądowe należy rozwiązywać w pierwszych miesiącach relacji, a nie przy okazji planowania ślubu.
@LondoMollari
No tak, niech na samym początku związku małżeńskiego zacznie od fundamentalnego kłamstwa w istotnej kwestii, to z pewnością będzie świetnie rokowało na przyszłość.
Dlaczego fundamentalnego kłamstwa?
Są ludzie dla których religia ma trzeciorzędne znaczenie i to zdrowie podejście
@1gkds1 zesrala sie twoja stara i płacze, dokladnie tak to dziala bo ja tak slub bral3m
@LondoMollari ale jezeli jego zona jest wierzaca, a on bie to i tak dzie i beda wychowywane w wierze katolickiej to jakiego klamstwa? XD kolejny co go matka kijem napierdala
@anonimowehejto Nie uginaj się, podchodzisz do tego racjonalnie a ona kieruje się emocjami i opinią innych. Gdyby więcej ludzi przeciwstawiało się argumentowi "a co babcia powie" to dzisiaj ta skorumpowana organizacja jaką jest kościół miałaby gówno do powiedzenia. Równie dobrze możecie żyć bez ślubu tak jak poprzednie 6 lat.
@Shizue tak, nie powinien się uginać i powinni się rozstać.
@anonimowehejto cóż, ja i moja dziewczyna jesteśmy niewierzący, ale np. jej mata tak. I od razu wiemy, że na naszym cywilnym ona się nie pojawi.
@cherronimo to inna sytuacja. Bo to wspolna decyzja. OP ma inaczej. Powinni się rozejść bo to się dobrze nie skończy. On sprawi, że dzieci nie będą wierzące. A to spowoduje frustrację u niej. Lepiej w to nie brnąć.
Wiesz, często jest tak, że dla kobiety kwestia ślubu to nie tylko sprawa wiary. Dziewczynki od dziecka wyobrażają sobie ten dzień. Siebie w pięknej sukni, spojrzenia i zachwyty wszystkich gości. Kwiaty i dekoracje. Suknię druhny i menu. Wszystko już sobie wymarzyły i widziały w wyobraźni. Nie zawsze się przyznają, to fakt. Nie ma w tym nic dziwnego. Czasem nawet nie zdają sobie sprawy, jak bardzo to dla nich ważne do momentu, aż nadchodzi czas decyzji jak ma to realnie wyglądać. I tu zaczynają się schody, bo nawet jak Ty nie masz na to ciśnienia, to partnerka coraz bardziej tak. Musisz wziąć to na klatę i tyle. Jak rodzice chcą dorzucić sporą część kasy to ich sprawa. Postaraj się powstrzymywać co większe i droższe fanaberie, ale nie zabieraj kobiecie którą kochasz marzenia o jej najpiękniejszym dniu w życiu, bo nawet jak ją przekonasz, to zostanie w niej żal, który będzie wracał po czasie.
Nie Ty jeden przez to przechodzisz 😊
(Jakby co to też uważam, że np. branie kredytu na wielką imprezę to idiotyzm)
@Misiasio słychać, że raczej chodzi o wiarę a tego nie przeskoczy. Imo powinien sobie znaleźć niewierzącą dziewczynę i obecnej nie wpędzać w lata.
@anonimowehejto na pierwszy rzut oka: a chuj, idź podpisz kwita faroszowi, jebać cały ten cyrk.
Ale jak ktoś wyżej napisał, właśnie przez taka postawę jest jak jest. Weźmiecie ślub kościelny (nawet nich Twoja teściowa za to płaci), potem ochrzucie Wasze dzieci. Potem one pójdą do komunii itd.
I ta karuzela spierdolenia nigdy się nie zatrzyma. Jest XXI wiek. Ludzkosc teleportuje kwanty i lata w kosmos. Trwanie w tych gusłach jest nie tylko szkodliwe, co po prostu niesmaczne.
Mnie moją żonę udało się odciągnąć od tej sekty wiele lat temu (bo wiecie, kobieta przesiąka przekonaniami mężczyzny z którym sypia hehe) i jest super. A jeśli jakakolwiek część rodziny czy znajomych tego nie akceptuje: niech sperdalają - im szybciej tym lepiej.
Żadnych kościelnych chujowin, ziomuś. Wbrew pozorom to jest serious business.
@jelonek Nie nazywaj wiary chrześcijańskiej gusłami czy sektą, to jest obraźliwe.
@mrozny obraźliwe to jest wpierdalanie tych fanaberii do życia innych ludzi w szkołach i urzędach i nie tylko. Chcesz wierzyć w gościa na chmurce, proszę bardzo ale to ty masz nasrane a nie ci którzy w to nie wierzą.
@mrozny dokładnie, guślarze mogą się obrazić
@jelonek akurat argument o xxi wieku jest bez sensu. Tak samo mogli pisać ludzie 100, 200 i 500 lat temu. Rozwój technologiczny nie ma sie nijak do wiary. Ludzie nadal nie widzą nic o świecie i kosmosie a wymądrzają się jakby wszystkie rozumy pozjadali.
@Kubilaj_Khan najlepszym narzędziem poznania otaczającej nas rzeczywistości jest nauka. I jest to całkowite przeciwieństwo wiary. W takim kontekście każde wierzenia są szkodliwe.
@jelonek wiara nie kwestionuje nauki. Przecież to Bog wszystko zaprojektowal a my powoli poznajemy.
@Kubilaj_Khan aha, okej
@anonimowehejto Oświadczyłeś się lasce, ale nie w sumie nie wiedziałeś czy chcesz ślubu i nie wiedziałeś jakie będzie jej stanowisko? xd
@SuperSzturmowiec To też ciekawy temat jest. Zjedbej strony oczywiście byłoby głupio przekreślić ileś tam lat życia z osobą z którą się super dogadujesz (kochasz?) dlatego że nie podpisałeś kawałka papierka dla jakiegoś czarodzieja. Z drugiej strony, czy naprawdę chciałbyś do końca życia (?) być z osobą, która stawia rodziców i typa w sukience przed Tobą?
@jelonek co zrobić życie z drugą osobą to sztuka kompromisu
@SuperSzturmowiec akurat sprawy koscielne są ogromnym kompromisem bo rzutują na całe przyszłe wspólne życie. To nie jest błahostka.
@jelonek to on byłby nieszczery bo ona staeia sprawę jasno. Powinien sobie znaleźć dziewczynę ateistke.
@anonimowehejto kwestia wiary to dla Ciebie głupota? Przecież dopasowanie tutaj to fundament który ratuje lub niszczy związek w dłuższej perspektywie.
Zaraz będzie chrzest, komunia, lekcję religii i masa innych spornych kwestii.
Ty jeszcze nie rozumiesz, ale masz w domu małą terrorystkę. Gdybyś trochę więcej poopowiadał, to wyszłoby szydło z worka. Kobieta robiąca awantury jest osobą zaburzoną. Wybacz za mą śmiałość, ale podejrzewam, że z ciebie miękka faja, więc znalazła sobie niezła ofiarę do okładania. W jej oczach jesteś samcem beta. I to mówi ci stary, wprawiony wyga. Chcesz, napisz priv, porozmawiamy
@mikeku co ty chrzanisz? Miałeś do czynienia z osobami zaburzonymi (Borderline, narcyz, psychopata?). Wiara to ważna sprawa dla wielu osób. On powinien ją zostawić bo nie da jej tego czego ona oczekuje po swoim mężu.
@Kubilaj_Khan Miałem. Przez wiele lat
@mikeku j też i wiara nie ma z tym nic wspólnego.
Ja np. chrzciłem dzieciaki bo rodzina tego chciała. Żałuję tego bo to do końca nie jest to tym w co wierzę i wychodxi ze nie trzymam się swoich wartości.
Ale z drugiej strony jeżeli odprawianie czarów na które jestem odporny (xD) ma poprawić nastrój moim bliskim to czemu nie? Nie miałem kościelnego ale nie miałbym z tym żadnych problemów: dla rodziny to ważne, po mnie spływa
@michal-g-1 przykra sprawa. Dzieci wyczuja, że nie jesteś wierzacy. Ja na miejscu twojej żony nie wiązałbym się z tobą. Sama siebie oszukuje.
@Kubilaj_Khan dzieci nie chodzą na religię, nie wierzą w boga ale wierzą w świętego Mikołaja
Niemniej nie przeszkadzałoby mi, gdyby były wierzące. To jest w porządku o ile się samemu jest w porządku
@michal-g-1 No tak, ale spójrzmy na to z drugiej strony. Dlaczego to niewierzący ma podporządkowywać się woli katolików? To taki kompromis ale tylko w jedną stronę. Dlaczego to nie działa w drugą stronę? Jeszcze chyba nie słyszałem, żeby ktoś powiedział, że nie chrzcił dzieci bo jedno z rodziców nie chciało. Zawsze jest odwrotnie. kompromis kompromis, a potem kończysz, że zmuszasz swoje dzieci do tego całego kościelnego bazjlu pomimo, że sam nie chcesz, ze dzieci nie chcą ale robisz to bo co rodzina powie i żeby nie było kłótni z współmałżonkiem.
@1gkds1 ja to widzę tak:
Ktoś ma szerokie horyzonty to zrozumie inne osoby i istnieje pole do manewru, kompromisu, rozmowy.
Ktoś ma tunelowe myślenie i tylko jedną rację to nie ma sensu nawet z nim nawet dyskutować.
"Nie ma sensu kopać się z koniem", jak się to mówi.
A że to niewierzący ustępuje... kwestia relacji rodzinnych, może świętego spokoju. Jak wspomniałem, trochę żałuję że chrzciłem ale chyba i tak bym to zrobił.
Z drugiej strony znajomi 100% ateiści chrzcili tylko po to aby dostać $$$ od babci i wcale się z tym nie kryli
@1gkds1 dlatego powinien ja zostawić znaleźć sobie ateistkę. Wiara to nie czary mary i zabobony. Oboje zrobią sobie krzywdę i pewnie skończy się rozwodem.
Jeśli problemem jest kasa, to niech jej rodzice płacą za wesele.
@anonimowehejto Mam podobne podejście, ale nie robiłem problemów rodzinie, która chciała takiego wesela i ślubu (rodzice płacili :)) Jedynie względy ekonomiczne by mnie powstrzymały przed większą imprezą bo jak jestem wstanie dołączyć do kościelnego cyrku bo nie ma to żadnych konsekwencji, to kredyt na ślub to już głupota. Pogadaj z rodzicami, z teściami, dogadajcie finanse. Powiedz na co was stać i jeżeli chcą więcej to wiedzą co zrobić. A kościół przeżyjesz.
@anonimowehejto Bylem kiedys na slubie jednostronnym. Slub odbywal sie w kosciele, ale druga strona nie skladala przysiegi katolickiej tylko swiecka. Jakbym nie wiedzial wczesniej to byl nawet na to uwagi nie zwrocil. Jesli hamuje Cie udawanie katolika to wcale nie musisz, bo da sie i bez xd
@Capo_di_Sicilia tak. Najlepiej jakby znalazł sobie ateistkę a nie marnował życie wierzącej osobie.
@anonimowehejto skoro jesteś niewierzący to co za problem ze ślubem kościelnym? Potraktuj to jako występ teatralny dla rodziny, oczywiście móżesz dochodzić swojej słusznej racji ale wtedy to machającypapież.jpg
@anervis ale po co. To się skończy rozwodem i rozwali życie swoim dzieciom.
mamy praktycznie taki sam światopogląd
@anonimowehejto No chyba nie:) i to bardzo nie
@anonimowehejto "Wcześniej, jeszcze przed zaręczynami staralem sie unikać tematu ślubu. Oczywiście narzeczona się gorączkowała co to nie będzie za wesele, a ja znowu aby szambo nie wybuchlo mówiłem, że jeszcze musimy się zastanowić itp."
No i tutaj uwazam, ze lezy caly problem. Unikales bardzo ciezkiego tematu liczac, ze samo sie naprawi? Imo takie rzeczy obgaduje sie PRZED zareczynami. Bo jak widac to nie do konca macie ten sam swiatopoglad.
To jest niemal ten sam case jak niektorzy sie oszukuja 'nie ma seksu przed slubem to z pewnoscia po bedzie, odmieni sie'. Generalnie tez masz po to zareczyny, zeby zobaczyc czy jednak pasujecie do siebie, czy sie dogadujecie w waszych tematach.
Na koncu znowu piszesz 'co sie stanie jak jej powiem, ze nie chce dla dzieci chrztu' i to jest wlasnie to przez co sie wpakowales w taka sytuacje, nie rozmawiasz z nia o kluczowych tematach bojac sie odpowiedzi. Znowu podejmiesz temat dopiero po fakcie, jak sie dzieci urodza i bedziesz dopiero kminil nad rozwiazaniem?
P.S Istnieje cos takiego jak slub jednostronny tylko pytanie jak partnerka zareaguje czy nie bedzie 'co rodzina powie' jak z calym slubem koscielnym
@Rafi dobrze, że to poruszyłeś - ludzie często nie rozmawiają o pewnych sprawach, bo boją się tego, co usłyszą i jakie będą tego konsekwencje. I potem tak sobie tkwią w różnych układach, często niezadowoleni, że coś nie układa się po ich myśli, ale 'nie tykają gówna, bo śmierdzi'. W sumie to dobrze, że dziewczyna stawia sprawę jasno - OP może się szybko zwinąć, skoro taka wizja przyszłości mu nie odpowiada, albo próbować ją sprowadzić na ścieżkę ateizmu i zdrowego rozsądku - oba scenariusze niezbyt przyjemne. Im wcześniej się poruszy pewne kwestie (wiara, ślub, chęć posiadania dzieci, gdzie chcemy mieszkać i pracować) tym lepiej, ale trzeba też się zmierzyć z tym, co usłyszymy od drugiej strony.
@PinkSushi Co ciekawe, czesto czlowiek ma bledna projekcje finalu takiej ciezkiej rozmowy, wyobraza sobie tylko najgorsze scenariusze a moze wyjsc, ze pojdzie bezbolesnie i w sumie druga strona tez tego chciala.
Nie wiem czy tutaj powinno sie walczyc o sprowadzanie jej na sciezke ateizmu, wiara to jej wybor i nie musi byc toksyczna w relacji o ile wypracuje sie pewien kompromis. Z pewnoscia OP tez musi zaznaczyc swoje granice, skoro chce slub to ok, ale jednostronny, bo on nie wierzy i nie uginac sie 'bo co rodzina powie'. Jak raz sie tak zlamie to juz bedzie haslo klucz do kazdej ciezkiej dysuksji. Dzieci bez chrztu? Co rodzina powie?
ale wciaz jest dla mnie niesamowite, ze mozna byc z kims 6 lat, zareczyc sie i nie pogadac o takich sprawach jak slub czy chrzest
@Rafi dokładnie, gdyby OP chciał ślubu to coś by wymyślili, a tak to dał jej pierścionek, żeby się odczepiła i żeby mieć dłużej spokój. A jak przyszło co do czego to przychodzi do obcych ludzi po radę - po kilku latach tkwienia w ułudzie. Co do różnicy wiary w związku - jasne, pewnie się da tak żyć, ja bym się czuła nie fair z samą sobą, bo jednostki wierzące widzę jako niezbyt racjonalne i ciężko by mi było przejść przez życie koło osoby, która nie podziela moich poglądów i mnie w pełni nie rozumie
@anonimowehejto najdurniejsze, co możesz zrobić. Związać się z Kato talibem. Krzyżyk na drogę frajerze, do końca życia będziesz żyć z bajkami o dziadku w chmurach.
@tak_bylo trochę szacunku do innych. Twoje przekonania też może ktoś wysmiewać to fajne i kulturalne? Z rigczem?
@Kubilaj_Khan nie mam szacunku do watykańskiej czarnej mafii niszczącej i grabiącej ten kraj, a tym bardziej do Polaków którzy jeszcze tym kryminalistom przekazują pieniądze i naiwnie wierzą w bajki. A być niewierzqcym i dopuścić do ślubu kościelnego to najwyższa forma bycia pantoflem i podnóżkiem swojej kato talibskiej żonki.
@tak_bylo jest demokracja a Polacy w większości są katolikami. Jezus był postacią historyczną. Tak twierdzi nawet ChatGPT
@anonimowehejto Niczego lepszego niż we wcześniejszych postach nie doradzę, ale szczerze współczuję..
Masz porządną kobietę z tego co piszesz a to dużo. Jak jej zależy to zrób ten ślub i na huj ci chodzi. Kompromis znasz takie słowo? Pytanie komu bardziej zależy. Jej żeby pójść w sukni do ślubu czy tobie żeby pokazać swoje przekonania. Podejrzewam że jej bo dla kobiet jest mega!!!!! ważne iść do wymarzonego ślubu i w wymarzonej sukni itd itp. Nie spierdol tego. Idź odpierdol szopkę i gra gitara. Jak nie lubisz wesel to sobie przypomnij co w Afryce odpierdalają za obrzędy lub w innych krajach gdzie to starzy ustawiają kto z kim się ożeni. Po prostu baw się dobrze. Weź poprawkę na to że teraz wesela to jedyne imprezy rodzinne gdzie bawią się młodzi i starzy. Tradycja. Niedoceniana. Zrób to i huj. Żona będzie zadowolona. Foty kiedyś dzieciom pokażecie.
@atos to co mówisz to oszustwo i skończy się rozwodem a dzieci będą miaky mindfucka.
@anonimowehejto Jak dzieci... Ja agnostyk, a w święta kolędy śpiewam, jak pogrzeb to idę do kościółka i się na głos modlę, bo to żaden koszt, a rodzina do niczego więcej nie przymusza, za to w zamian mam dobre relacje. Wiedziałeś co brałeś, więc albo się przełamiesz i przecierpisz te całe szkolenia przedmałżeńskie ze ślubem kościelnym albo się rozejdźcie.
Wiara to jedna z najważniejszych różnic światopoglądowych jakie w ogóle mogą istnieć. Dla mnie zawsze to było najważniejsze kryterium w doborze partnerki. Na większość rzeczy można przymknąć oko, wypracować kompromis ale nie na kwestie wiary w czary. Kobieta potrafi latami cierpliwie czekać i urabiać swojego partnera do "nawrócenia". Nigdy sobie nie odpuści.
Mnie kiedyś jedna taka oszukała. Spotykaliśmy się przez kilka miesięcy i ona doskonale wiedziała, że jestem radykalnym ateistą ale sama się ze swoją wiarą ukrywała. Pewnej niedzieli kiedy byłem u niej w mieście zaproponowała mi bardzo stanowczo wspólne wyjście do kościoła. Spakowałem się, wsiadłem w pociąg i więcej się nie spotkaliśmy. I wiem teraz, że to była dobra decyzja. Panna szybko znalazła sobie odpowiedniego kandydata, z którym teraz bryluje na Facebooku, wrzuca zdjęcia z chrztów, ślubów itp. Cieszę się, że to nie ja na nich jestem.
Później znalazłem sobie inną panią. Teraz w niedzielę siedzimy sobie w domu na kanapie i śmiejemy się razem z cenzopap
Jak już masz się żenić, to wesele spoko (kobiety lubią to) ale na kościelny nigdy się nie zgadzaj. Jak raz odpuścisz w tej kwestii to jest po Tobie.
@anonimowehejto Ty to nazywasz glupota? To jest bardzo wazna rzecz. Rzecz ktora bedziesz wspominal do konca zycia. Ah, ten jestem niewierzacy.
Pierwsza sprawa, to zrozumienie powagi sytuacji. To nie jest glupota, jak bedziesz wychodzil z takiego zalozenia, to zostaw dziewczyne niech znajdzie sobie porzadnego faceta, a nie egoiste.
Jak to mamy za soba, to teraz druga sprawa, ktora jest kompromis. Obydwoje musicie na niego pojsc, teraz kwestia dogadania sie. Na co jestes w stanie sie zgodzic? A na co nie? Gdzie ona pojdzie na kompromis.
Jezeli wesele to kwestia kasy, to juz tutaj zalezy od Twojej rodziny. Pogadaj z nimi. Wesele to najlepsza impreza jaka bedziesz wspominal, nigdy nie zapomnisz i moim zdaniem warto. To czy sie zwraca zalezy od pazernosci, jak robisz fajerwerki cuda i eksluzywny lokal - tak nie zwroci sie. Jak siadziesz i to przeliczysz (bo sie da), to bedziesz wiedzial czy sie zwroci czy nie. Moze rodzice chca wam pomoc i beda sie z tego cieszyc, kto wie. Wasza sprawa, imho mala impreza to gowno i nie warto robic w ogole w tedy, zenada.
Co do slubu, jest cos takiego jak slub polowiczny, w kosciele, ona przysiega na boga, normalna ceremonia, Ty nie masz przysiegi na boga. Bylem juz na takim slubie, ale wtedy TYLKO kosciol jakis zakonnikow. Zwykle koscioly tego nie robia. Jednak jest to rozsadny kompromis.
Powodzenia.
@e5aar Ale z tym weselem to też nie jest tak, że wszyscy to uwielbiają. Ja np. wesel koszmarnie nienawidzę. Każde wesele to dla mnie katorga. Po pierwsze dlatego, że nie piję i nie lubie tańczyć. Poza tym nie znoszę imprez polegającyh na siedzeniu w garniturze przy stole. Do tego wesele to taka przykra impreza na którą trzeba przyjść wcześnie i nie można się wyrwać po 2h. Byłem na wielu weselach, od typowo wiejsko-discopolowych po miastowe i za każdym razem wspominam to jako coś bardzo przykrego.
Jakbym miał sam coś takiego organizować i jeszcze za to płacić to bym się chyba popłakał z żalu.
@anonimowehejto Czekaj, to mówisz, że jesteście po zaręczynach, macie "takie same światopoglądy" a nigdy nie poruszyliście w rozmowach kwestii religii, ślubu, wychowania dzieci? To jedne z bardziej istotnych rzeczy w związku. Skoro Twoja kobieta wierzy w czary i robi Ci awantury o Twój brak wiary to znaczy, że omijaliście te tematy przez wszystkie lata związku. Strasznie to dziwne.
Co do kompromisów o których piszą inne osoby - ja mam taki pomysł na kompromis żeby katole przestali się wtrącać w życie innych osób i wciskać im na siłę swoją wiarę. Jedyny słuszny kompromis w tej sprawie to ślub cywilny a jak kobieta chce błogosławieństwo od księdza to niech sobie pójdzie w niedzielę na msze. Jak zwykle szacunek do "wiary" ma być tylko w jedną stronę - wszyscy mają szanować uczucia katolików ale uczuciami niewierzących można sobie pomiatać wedle uznania.
Miałem podobnie, czyli różne oczekiwania co do ślubu- ja nie chciałem w ogóle a ona kościelny. Udało mam się ten temat "rozmówić", zeszło na to dużo godzin. I tak uważam - trzeba to mocno przegadać. 6 lat razem to dużo czasu i szkoda to stracić tym bardziej że już lekko odwróciła się od kościoła (czyli nie jest źle).
@anonimowehejto "co sobie rodzina pomyśli i znajomi" tu powinieneś jej podziękować
Zaloguj się aby komentować