#anime #animedyskusja
Trigun Stampede
https://myanimelist.net/anime/52093/Trigun_Stampede
napisałem, że obejrzę, by zjechać i słowa dotrzymam.
Najistotniejszy zarzut, jaki mam do tej serii jest taki, że to reboot, który miał poprawić całkiem niezły oryginał i mu się nie udało (daaaah!).
Zacznijmy od tego, co jest niezłe: tła są ok. Animacja jest dobra. Nie jest tego dużo jak widać.
Czas na mięcho, czyli narzekanie. Projekty postaci są do kitu. 2D daje możliwość przeróżnych deformacji, a styl 3d zwyczajnie na to nie pozwala. Co za tym idzie nie da się pokazać dwoistości sporej części postaci. Z jednej strony mają być głupkowatymi śmieszkami, a z drugiej badassami. Nie da się zrobić porządnego badassa w disneyowskim 3d. Milly została zastąpiona jakimś pijakiem. Nietrzymający się niczego papieros Nicolasa wygląda idiotycznie przy modelu 3d. Co więcej ktoś tu zapomniał, że Trigun to nie jest zwykłe postapo. To jest postapo, gdzie wszyscy cosplayują jako postaci z dzikiego zachodu. Zupełnie tego tu nie ma.
Fabuła? Czy jest bardziej wierna mandze? Nie jest. Nigthow pisze historyjki z głupkowatymi badassami i nawet mu wychodzą. Stampede pożycza sobie postaci z mangi, takie jak Livio i je fabularnie morduje. W mandze mają swój badassowy cel. Tu nie bardzo. Ogólnie fabuła to w dużej większości inwencja scenarzystów średniej jakości. Anime wrzuca dodatkowo kupę kiepskiej mało badassowej melodramy. Rozumiecie zarzut? To nie jest dzieło Nightowa. Anime z lat 90-tych też w sporej części było oryginalną kreacją, ale wpisywało się bardziej w ton mangi.
Główny zły, Knives, dostał mangowe modus operandi. Trudno powiedzieć, czy to plus czy nie. Zarówno jego wersje z mangi jak z anime były ok.
Pacing. Stary Trigun był dla sporej części ludzi zbyt wolny. Zbyt dużo było w nim fillerów i nieistotnych wątków. To wszystko prawda. Nowy z drugiej strony gna na złamanie karku, by zmieścić się w 12 epizodach i gubi przez to sporo atrakcyjności.
Zakończenie za to jest już zupełnie do kitu. Oryginalne anime nie było jakimś mistrzostwem, ale ostatni odcinek i finałowy pojedynek był dobry. Tutaj była to jakaś farsa z aniołkami (trochę tej aniołkowości było w mandze, ale zakończenie też było dobre i znacząco różne niż w Stampede).
Muzycznie jest duuuużo gorzej (ob stare anime było bardzo dobre).
Podsumowując: nie róbcie beznadziejnych remaków wymyślonych przez nieudolnych scenarzystów. Od tego mamy Hollywood.
PS. Stampede nie jest fatalnym anime samym w sobie. Fabuła jest taka se, ale na poziomie sezonowym jest nawet ok. Nie jest za to dobrą adaptacją. Zmiana wizerunku Vasha na nowomodny niby ma sens, ale co z tego, skoro w mandze to był wyróżnik jego osoby. Zwyczajnie mam wrażenie, że autorzy chcieli z robić z Triguna coś nowego. Moim zdaniem jednak lepiej wtedy nazwać anime inaczej, a nie podszywać się pod starą markę.
Trigun Stampede
https://myanimelist.net/anime/52093/Trigun_Stampede
napisałem, że obejrzę, by zjechać i słowa dotrzymam.
Najistotniejszy zarzut, jaki mam do tej serii jest taki, że to reboot, który miał poprawić całkiem niezły oryginał i mu się nie udało (daaaah!).
Zacznijmy od tego, co jest niezłe: tła są ok. Animacja jest dobra. Nie jest tego dużo jak widać.
Czas na mięcho, czyli narzekanie. Projekty postaci są do kitu. 2D daje możliwość przeróżnych deformacji, a styl 3d zwyczajnie na to nie pozwala. Co za tym idzie nie da się pokazać dwoistości sporej części postaci. Z jednej strony mają być głupkowatymi śmieszkami, a z drugiej badassami. Nie da się zrobić porządnego badassa w disneyowskim 3d. Milly została zastąpiona jakimś pijakiem. Nietrzymający się niczego papieros Nicolasa wygląda idiotycznie przy modelu 3d. Co więcej ktoś tu zapomniał, że Trigun to nie jest zwykłe postapo. To jest postapo, gdzie wszyscy cosplayują jako postaci z dzikiego zachodu. Zupełnie tego tu nie ma.
Fabuła? Czy jest bardziej wierna mandze? Nie jest. Nigthow pisze historyjki z głupkowatymi badassami i nawet mu wychodzą. Stampede pożycza sobie postaci z mangi, takie jak Livio i je fabularnie morduje. W mandze mają swój badassowy cel. Tu nie bardzo. Ogólnie fabuła to w dużej większości inwencja scenarzystów średniej jakości. Anime wrzuca dodatkowo kupę kiepskiej mało badassowej melodramy. Rozumiecie zarzut? To nie jest dzieło Nightowa. Anime z lat 90-tych też w sporej części było oryginalną kreacją, ale wpisywało się bardziej w ton mangi.
Główny zły, Knives, dostał mangowe modus operandi. Trudno powiedzieć, czy to plus czy nie. Zarówno jego wersje z mangi jak z anime były ok.
Pacing. Stary Trigun był dla sporej części ludzi zbyt wolny. Zbyt dużo było w nim fillerów i nieistotnych wątków. To wszystko prawda. Nowy z drugiej strony gna na złamanie karku, by zmieścić się w 12 epizodach i gubi przez to sporo atrakcyjności.
Zakończenie za to jest już zupełnie do kitu. Oryginalne anime nie było jakimś mistrzostwem, ale ostatni odcinek i finałowy pojedynek był dobry. Tutaj była to jakaś farsa z aniołkami (trochę tej aniołkowości było w mandze, ale zakończenie też było dobre i znacząco różne niż w Stampede).
Muzycznie jest duuuużo gorzej (ob stare anime było bardzo dobre).
Podsumowując: nie róbcie beznadziejnych remaków wymyślonych przez nieudolnych scenarzystów. Od tego mamy Hollywood.
PS. Stampede nie jest fatalnym anime samym w sobie. Fabuła jest taka se, ale na poziomie sezonowym jest nawet ok. Nie jest za to dobrą adaptacją. Zmiana wizerunku Vasha na nowomodny niby ma sens, ale co z tego, skoro w mandze to był wyróżnik jego osoby. Zwyczajnie mam wrażenie, że autorzy chcieli z robić z Triguna coś nowego. Moim zdaniem jednak lepiej wtedy nazwać anime inaczej, a nie podszywać się pod starą markę.
@vries nie martw się już latem kenshina też będą mordować
@vries Jak to... nie ma Milly?
@kinasato W sumie to jest jako easteregg w ostatnim odcinku, ale jako takiej postaci w anime nie uświadczysz.
Zaloguj się aby komentować