Samurai Champloo
Samurai Champloo to Cowboy Bebop. To jest dokładnie to samo. Champloo to nic więcej jak restylizacja Bebopa. Spaghetti western neo-noir jazzową space operę zastępujemy samurajskim kinem drogi w rytmie LoFi hip hopu. Wydawać się może, że taka z pozoru gruntowna zamiana całkowicie przeczy postawionej przeze mnie tezie, lecz jest to tylko złudzenie, wszystko jest tu identyczne. Począwszy od konstrukcji fabularnej w postaci 1/2/3 odcinkowych epizodów, poprzez metodę ekspozycji postaci oraz ich rozwój, po sposób zbliżone klimatycznie konkluzje. Ot taki, mały eksperyment, co by było gdyby Spike zamiast wycofanym introwertykiem był raptusem zabijaką w postaci Mugena.
Nie ma co tu się więcej rozpisywać, albowiem kosmicznego kowboja wszyscy przecież znają i raczej znaczna większość lubi. Absolutnie nie zamierzam szkalować pana Watanabe za ten recycling. Samurai Champloo jest jak DLC do Twojej ulubionej gry, które daje Ci kolejne godziny świetnej zabawy, w stylu który lubisz. Dla fanów Bebopa pozycja obowiązkowa. Zapraszam do oglądania.
@kinasato muszę obejrzeć w takim razie
@kinasato Jestem w połowie (ciągle odkladane i oglądane na raty) i szczerze mówiac bardzo mi siada to połączenie samurajów i hip hopu, świetnie się komponuje. Nawet chyba walki na miecze są w stylu hip hopowym, ze tak to ujme. Dodatkowo voice aktor Zoro elegancko sie wpasowuje w Mugena. Cowboya Bebopa nie ogladalem jeszcze, ale jesli twierdzisz, ze to jest to samo, ale w kosmosie to nie rozczaruje sie raczej.
@kinasato mi tam lepiej leży niż bebop
@tobaccotobacco bo jesteś gajin japanofil to Ci samurajski setting wchodzi bez lubrykantu. U mnie zupełnie inaczej, to jest dopiero drugie po Sword of Stranger animu tego typu, o którym mogę powiedzieć, że mi się podobało.
@kinasato czytasz we mnie jak w otwartym meniu
Zaloguj się aby komentować