Tytuł: Franz Kafka: opowieść biograficzna
Autor: Maks Brod
Kategoria: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ocena: 9/10
#bookmeter
Tam, gdzie jest pan uczuciowo zaangażowany, jest Pan autentyczny i jasnowidzący. I wtedy to, co Pan mówi, jest bardzo, bardzo piękne.
Trzeciego czerwca tego roku minęło sto lat od śmierci pana Franza Kafki, tego niemal nieznanego za życia autora, po śmierci uznanego za jednego z najwybitniejszych twórców w dziejach historii literatury. Mimo, że za twórczością tego pana nieszczególnie przepadam, to od czasu do czasu wpadały mi w jego ręce artykuły na jego temat. Wokół pana Kafki przez te sto lat zdążyło narosnąć mnóstwo mitów, legend, domysłów i przeinaczeń. Objawiało się to między innymi w tym, że te artykuły, które czytałem czasami wzajemnie sobie przeczyły. Cała ta tajemniczość pociągnęła mnie w jakiś sposób i postanowiłem bliżej zapoznać się z jego postacią. Póki co, ta postać wydaje mi się ciekawsza niż sama tej postaci twórczość.
Celowo sięgnąłem na początek po książkę autorstwa pana Maksa Broda, który był przyjacielem pana Kafki. Był tym przyjacielem, któremu pan Frazn Kafka polecił zaopiekować się pozostawioną przez niego twórczością poprzez jej zniszczenie za pomocą spalenia (sam pan Kafka zresztą, jeszcze za życia, część swojej twórczości spalił – czy to rękami własnymi, czy cudzymi, którym wydał jednak polecenie). Z tego co wcześniej wyczytałem w tych czasami przeczących sobie nawzajem artykułach, to właśnie pana Broda oskarża się o zafałszowanie wizerunku pana Kafki, o przedstawienie go jako mrocznego, depresyjnego, zamkniętego w sobie samotnika. To nie jest prawda. Owszem, tych zachowań i stanów pana Kafki jest w książce przedstawione mnóstwo, tak samo jak przykładów tej mroczności w jego literaturze, ale pan Brod dostrzega, tak w życiu pana Kafki, jak i w jego twórczości, ten pierwiastek światła, tę nadzieję, która się za tym wszystkim kryje. Zauważa, że mimo mało jednak pogodnego usposobienia swojego przyjaciela, jego obecność w towarzystwie korzystnie wpływała na ogólny nastrój. Wyciąga z opowiadań szczegóły, które mają w sobie chociażby fragment tego, co pan Kafka uważał za niezniszczalne w człowieku.
W ogóle pan Brod dużo w tej książce interpretuje. Przed bezkrytycznym przyjęciem tej, bardzo osobistej, interpretacji ostrzega czytelnika pan Marek Wydmuch, autor wstępu do polskiego wydania książki. Radzi on czytelnikowi traktować tę książkę jako dokument literackiej przyjaźni, i myślę, że ma w tym zupełną rację. Z jednej strony widać w tekście ogromy podziw pana Broda, jakim obdarzał pana Kafkę – jak twórcę i jako człowieka – z drugiej zaś jakąś tęsknotę za przedwcześnie zmarłym przyjacielem. Sam zresztą piszę o tym, że był w stanie zabrać się za tworzenie tej biografii dopiero po trzynastu latach od śmierci jej bohatera.
Zachwyca mnie tytuł polskiego wydania tej książki, ta zawarta w nim opowieść biograficzna. Jest on, moim zdaniem, dużo bardziej oddający to, co w tej książce się znajduje niż oryginalne, niemieckie, suche Franz Kafka. Eine Biographie. Bo tak naprawdę, czymś, co jest w niej ściśle biograficznego, jest tylko pierwszy rozdział, zrekonstruowane przez pana Broda dzieciństwo Kafki oraz zarysowanie jego pochodzenia – czas przed poznaniem się obu panów. Później, w kolejnych rozdziałach, zaczyna się właśnie owa piękna opowieść, snuta mniej więcej chronologicznie, z licznymi jednak odwołaniami i dygresjami.
Książka zawiera obszerne fragmenty pochodzące z dzienników pana Kafki i jeszcze obszerniejsze (czasami nawet przytaczane w całości) listy, jakie wymieniano w gronie osób z panem Kafką w jakiś sposób powiązanym. Dopiero w tych fragmentach dzienników, być może wspomaganych wykładnią pana Broda, znalazłem coś, co mnie w tym Kafce mocno zainteresowało, to jego szczególne spojrzenie na świat, którego do tej pory nie znalazłem w jego utworach.
Ten cytat na początku wpisu pochodzi z przytoczonego w książce listu Mileny Pollak (z domu Jesenká), tłumaczki dzieł pana Kafki na język czeski (pan Kafka był mieszkającym w c. k. jeszcze wówczas Pradze, na co dzień posługującym się językiem niemieckim). Wybrałem je dlatego, że, po lekturze książki, zgadzam się z ich autorką zupełnie. Ta książka jest napisana wspaniale, być może właśnie dlatego, że czuć w niej silne zaangażowanie jej autora w przyjaźń z jaj bohaterem. W ogóle sama historia tej Eine Biographie już jest ciekawa. Pierwsze wydanie, z roku 1937, zawierało siedem rozdziałów. O ósmy autor zdecydował się uzupełnić je dopiero w roku 1952, kiedy wyszły na jaw nowe fakty o jej bohaterze. Dotyczą one rzekomego syna pana Kafki, którego ponoć miał z panią Gretą Bloch, o którym nie wiedział i który zmarł w wieku siedmiu lat w roku 1928. Nie ma tutaj szczegółów, w momencie kiedy pan Brod pisał te słowa również matka chłopca już nie żyła, pan Brod natomiast zostawił informację, że ciągle próbuje podążać tym tropem po nielicznych śladach, jakie udaje mu się znaleźć. Ten dopisany później ósmy rozdział zawiera jeszcze jedną istotną rzecz. Zawiera cały wątek związku pana Kafki z panią Mileną Jesenką, pominięty wcześniej z powodu powściągliwości, którą autor tłumaczy tym, że bohaterka tego wątku w chwili publikacji pierwszego wydania jeszcze żyła (zmarła w roku 1944).
To taki mój początek „studiów nad Kafką”, które sobie z jakiegoś powodu wymyśliłem. Od jakiegoś miesiąca, próbując znaleźć ten zachwyt nad jego prozą, czytam już Opowieści i przypowieści – zbiór jego nowel i miniatur wydanych przez Państwowy Instytut Wydawniczy. Idzie mi to ciężko, gdyż nie jestem w stanie przyswoić sobie na raz więcej niż dwóch-trzech zawartych w nich tekstów, choć czasami te teksty zajmują tylko niecałą jedną stronę. Dużo większą nadzieję wiążę z czekającą już na półce, opartą ponoć bardziej na faktach niż, jak u pana Broda, osobistych emocjach, biografią pana Kafki autorstwa pana Ernsta Pawla wydaną w Polsce pod tytułem Franz Kafka: koszmar rozumu. Ostrzę sobie również zęby na wspomniane wcześniej listy i dzienniki, zebrane i wydane w formie książkowej, choć, przynajmniej w przypadku tych drugich, zdążyłem wyczytać, że oprócz obcowania ze wspaniałymi ponoć błyskami intelektu, przyjdzie mi przebijać się przez chaotyczne, fragmentaryczne i ponoć nużące opisy codzienności. Cóż – pozostaje tylko mieć nadzieję, że i w tym przypadku, tak jak i w przypadku opisu książki pana Broda, artykuły, które czytałem, mogą się również mylić.
Ha tfu na Bonda, jeśli mój najlepszy kumpel na łożu śmierci poprosiłbym mnie o zniszczenie wszystkich jego listow i niedokończonych prac to bym tak zrobił i nawet na torturach nie zmienił zdania. Tyle słyszałem dobrego o procesie kawki ale z szacunku dla zmarłego nigdy nie tknolem. Raz jeszcze ha tfu, zaufanie przyjaciela jest ważniejsze niż « intelektualne dobro ludzkości »
@ErwinoRommelo
A właśnie, miałem też i o tym napisać, ale mi uleciało.
W tej książce pan Brod tłumaczy również, dlaczego zdecydował się postąpić tak, a nie inaczej. Kiedyś, w liceum, kiedy się dowiedziałem o okolicznościach wydania dzieł pana Kafki, pomyślałem tak samo jak Ty. Błędnym w tym myśleniu jest jednak to, że "na łożu śmierci poprosiłbym mnie o zniszczenie wszystkich jego listow i niedokończonych prac". Otóż, to nie była prośba przekazana na łożu śmierci. A przynajmniej pan Brod tak te okoliczności przedstawia.
@ErwinoRommelo nic straconego, zawsze możesz przeczytać "Kafka's motorbike" - one of the top 30 books of our time!
@UmytaPacha xdd dobra przekonałaś
Też czytałem ze niby depresja, słaby stan zdrowia, ale to niema znaczenia. Mowę Kafka nie był wtedy sobą. Czyli jakby umierając z ta sama depresja kazał swój majątek przekazać na biednych a ja bym przejebal na alkochol i panienki to było by to coś innego? Po prostu złe się czół z ta zdrada i dorobił usprawiedliwienie żeby spać spokojnie. Może okradłby ludzkość z arcydzieł literatury ale raz jeszcze słowo dane przyjacielowi jest według mnie więcej warte.
@ErwinoRommelo
Też czytałem ze niby depresja, słaby stan zdrowia
Prawdę pisałem, że artykuły i opracowania kłamią.
W wersji pana Broda było tak, że ta dyspozycja została wydana owszem, w okresie kiedy pan Kafka nie czuł się najlepiej, długo zresztą przed śmiercią. Ale później poznał i związał się z panią Dorą Diamant, z którą spędził niemal cały ostatni rok życia. Wtedy też zmieniło się nie tylko jego podejście do życia, ale też do własnej twórczości. Pan Brod twierdzi, że w tym okresie życia pan Kafka był wręcz szczęśliwy. Nosił się na przykład wtedy z zamiarem wydania tekstów, których wcześniej wydawać nie chciał. Fakt, dyspozycji wydanej panu Brodowi, przynajmniej wprost, nigdy nie cofnął, ale stąd właśnie wzięła się decyzja pana Broda o ich opublikowaniu.
Ja nie zajmuję stanowiska czy ta decyzja była dobra czy zła, żeby nie było. Nie znam też do końca okoliczności, przeczytałem tylko relację jednej strony, w dodatku zaangażowanej w sprawę. Wniosek jednak, jaki z tego wyciągnąłem, jest taki, żeby nie spieszyć się z ocenami, bo można się grubo pomylić.
@George_Stark no ale problem taki ze Franz już nie żyje i sie nigdy nie dowiemy. Wiadomo ze teraz się bliscy będą bili o to tło wiedział lepiej. Ja jestem zdania ze jakby chciał to wyłaby te prace przed śmiercią albo zostawił wytyczne jak ma to być zrobione. Może mi kiedyś Kafka wyśle znak z za groby ze sobie mogę przeczytać, a jak nie to szkoda.
@George_Stark Będziesz sięgał po listy Kafki do Mileny? Pytam, bo po ich lekturze wyrobiłam sobie o Kafce dość niepochlebną opinię. Brod jakoś tak patrzył na Kafkę przez różowe okulary, dlatego ciężko mi zaufać jego słowom.
@Wrzoo
Wiesz co, nie mam jeszcze pojęcia. Jest taki pomysł. Na razie mam na półce tę biografię autorstwa pana Pawla, mam też Zakochany Kafka, ale to nie wiem w zasadzie po co z biblioteki wziąłem.
W planach mam skończyć te Opowieści i przypowieści, później Ameryka i Zamek na pewno. Dzienniki być może pobieżnie, być może w całości, to się okaże po tym jak pozostałe przeczytam i zobaczę, w którym kierunku mnie pociągnie. O ile w ogóle pociągnie. Tak wygląda wstępnie zarysowany plan, ale plany nigdy mi się nie sprawdzają.
Nie jest też moim celem wyrobić sobie opinii o panu Kafce jako o człowieku, raczej poznać bardziej i być może w jakiś sposób spróbować zrozumieć. Potraktować tego Kafkę nie jako żyjącego kiedyś człowieka, ale bardziej jako bohatera literackiego oglądanego, być może, z różnych stron. I, jeszcze może trochę, poczuć tamten czas i tamto miejsce.
A właśnie, bo Ty kiedyś pisałaś, że Kafka był w Czechosłowacji zakazany (chyba, że coś źle pamiętam). Kojarzysz może jakąś książkę o losach jego utworów? Bo to, co znalazłem, choć, przyznaję, szukałem pobieżnie, to to, że III Rzesza go zakazywała. No i pan że pan Roman Giertych próbował.
EDIT: A, i ja w swojej ocenie też nie kierowałem się wcale tym, czy ta książka jest prawdziwa czy też nieprawdziwa, ani tym, jakie wrażenie zrobił na mnie czy to pan Brod czy pan Kafka. Ją mi się po prostu bardzo, ale to bardzo przyjemnie czytało.
@George_Stark kompletnie nie kojarzę… wydaje mi się, że gdzieś mi w którejś książce pana Szczygła coś przemknęło, ale za Chiny sobie nie przypomnę
@Wrzoo No nic. Trudno. Będę jakoś musiał bez tej informacji żyć. No albo przeczytać jeszcze wszystkie książki pana Szczygła.
Zaloguj się aby komentować