501 + 1 = 502

Tytuł: Wszystko co powinieneś wiedzieć, zanim umrzesz
Autor: Małgorzata Węglarz
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Muza
Format: książka papierowa
ISBN: 9788328716551
Liczba stron: 304
Ocena: 9/10

Jest to jedna z tych książek, które na prawdę warto przeczytać, ale wbrew tytułowi nie tylko przed śmiercią swoją, ale i swoich bliskich.
Książka ta pokazuje temat około pogrzebowy bardzo rozlegle, zdaje się że absolutnie kompleksowy. Nie tylko prowadzi nas przez sam formalny akt pogrzebu, ale i skłania do bardzo ważnych przemyśleń na które nigdy nie jest za wcześnie.
Niektóre fragmenty książki mnie rozbawiły, a inne rozkleiły.
W ostatnich 5 latach pochowałam oboje rodziców. Pierwszy pogrzeb którym miałam się zająć wydawał się przerażający formalnie, ale tylko do momentu przekroczenia progu zakładu pogrzebowego. Kto nie miał z tym styczności to od razu uspokajam. Dobry zakład pogrzebowy zajmie się wszystkim, wystarczy dostarczyć im odpowiednie papiery, parę podpisów, trochę kasy (bo zasiłek pogrzebowy od lat starcza tylko na waciki) i można się skupić na własnej żałobie.
Na temat żałoby i radzenia sobie ze stratą pewnie napisano masę książek, ale i ten temat znalazł się w tej lekturze. Oczywiście mój nieprzerobiony ból i doświadczenia ze śmierci rodziców towarzyszyły mi przez cały czas czytania, żałowałam trochę, że nie miałam możliwości zapoznania się z tą książką wcześniej.
Zmiany społeczne i przeniesienie śmierci i umierania do szpitali sprawiły, że ten nieuchronny moment stał się dla nas obcy i przez to jeszcze bardziej przerażający. Udając że to nas nie dotyczy, tak na prawdę utrudniamy sobie to co i tak jest trudne i odbieramy swojemu życiu prawdziwej wyjątkowości i docenienia każdej chwili, przytulenia bliskiej osoby, każdej małej rozmowy i uśmiechu.
Jesteśmy tu tylko na chwilę.

#bookmeter
79c80d07-e91b-4283-b4b5-d87e564fb727
12

Komentarze (12)

może jednak lepiej nie wiedzieć?

@SuperSzturmowiec uważam że lepiej wiedzieć 😉

@Shivaa dobra recenzja, aż kupiłem z ciekawości

@Shivaa z jedną uwagą zasiłek pogrzebowy spokojnie może wystarczyć do pełnego pochówku, z ubraniem, kopaniem grobu i normalna trumną (oczywiście bez pomnika i co łaska)

W starej pracy organizowałem parę pogrzebów dla osób bezdomnych czy bez rodziny.

Przynajmniej było tak w okresie 5-10 lat, w zależności od opłaty cmentarnej udawało się zmieścić w cenie 2300-3500 zł ze wszystkim.

@pi0t te kilka lat temu jak chowałam rodziców też przy takim najskromniejszym pogrzebie szło się zmieścić w tym zasiłku, ale jednak żywi potrzebują tego poczucia że wyprawili zmarłemu godny pogrzeb ze wszystkim czego współcześnie się od takiego wydarzenia oczekuje, nie mam na myśli fajerwerków oczywiście ale jakaś ładna wiązanka, krzyżyk i ktoś kto wygłosi ładną przemowę (zazwyczaj ksiądz), takie duperele a kasa leci

@Shivaa jasne i cześć zakładów to wykorzystuje, zlecisz wszystko, podpiszesz no i targować się jakoś głupio. Zresztą kto ma na to siłę i ochotę. No to wchodzi trąbka za xxx zł, a tu coś za xxx, a to zwykła drewniana tymczasowa obudowa grobu za xxxx. A lista jest długa. Dlatego warto żeby był ktoś z bliskimi trochę taki obok, co wejdzie bez aż takich emocji. Co. Powie nie dziękuję, przeczyta co podpisuje. I nagle cena leci w dół. Tyle, że nie zawsze tak się da.

@Shivaa mój tata umarł przy najbliższych, a nie w szpitalu czy hospicjum tylko w domu. Robiliśmy mu zastrzyki z morfiny... Było to bardzo trudne i przerażające przeżycie ale warto się opiekować bliskimi do końca i być razem bo nawet ostatnie dni są cenne.

@DexterFromLab moja mama też chciała odejść w domu. Zajmowałam się nią ostatnie jej miesiące podczas umierania na raka. Niestety mój brak wystarczających umiejętności i wiedzy sprawił że podczas ubierania złamałam jej nogę w udzie. To było najgorsze doświadczenie w moim życiu. Trafiła do szpitala na operację, niestety z przyczyn covidowych nie mogłam jej odwiedzić, a z przyczyn niewiadomych nie odbierała telefonów. Po tygodniu, bez kontaktu zmarła, słaby już organizm nie wytrzymał dochodzenia do siebie po operacji. A widząc się z nią ostatni raz obiecałam że widzimy się za kilka dni. Ona nie chciała jechać do tego szpitala...

Z moim tatą koniec był równie tragiczny. Nie jestem w stanie wybaczyć sobie ich końca. Człowiek nie patrzy tak bardzo na całość jak na to aby właśnie te ostatnie chwile były jak najlepsze. Ja zawiodłam na całej linii

@Shivaa a co niby mogłeś więcej zrobić. Jak ktoś nie przeżył czegoś takiego to dla niego jest kompletna abstrakcja. No ale my się rozumiemy. Twoja mama nie odbierała telefonów bo pewnie nawet nie miała siły trzymać telefonu w ręce albo pewnie nawet podnieść ręki żeby coś dotknąć. Człowiek w ostatnich dniach życia jest bardzo słaby. A kiedy już jest przekonany że to koniec i tylko czeka to już nie ma ochoty na nic, na telewizję radio, książki czy cokolwiek. Po prostu czeka się na koniec z ogromnym smutkiem, o ile wmogole ma się świadomość. Nie rób sobie wyrzutów o przeszłość. Przeszłości już nie naprawisz, a przez rozpamiętywanie nie masz teraźnieszosci i nie dasz rady zbudować przyszłości. Przeszłość zostaw za sobą, jaka by nie była i do przodu. Trzeba pchać ten wózek.

@DexterFromLab no masz rację, tak właśnie staram się żyć, chociaż są chwile że to wszystko wraca i przejmuje kontrolę

3m się

@Shivaa demony przeszłości

Bardzo ładnie napisane. Nie mam tu bynajmniej na myśli książki, tę dopiero przeczytam/przesłucham.

Zaloguj się aby komentować