Własny licznik: 56 + 1 = 57
Tytuł: Idealny czas na smuteczek
Autor: Nanae Aoyama
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Mova
ISBN: 9788383711119
Liczba stron: 185
Ocena: 7/10
Moim ulubionym motywem literackim jest dorastanie, być może dlatego, że ja sama musiałam dorosnąć zbyt szybko.
W tej książce dorasta Chizu, dwudziestolatka, która nie chce iść na studia, woli imać się różnych prac dorywczych.
Mama znajduje jej mieszkanie u siedemdziesięcioletniej cioci gdzie dziewczyna czuje się nieswojo i próbując się bronić przed tym uczuciem staje się niemiła zarówno wobec starszej pani jak i wobec jej przyjaciela. Trochę pogardza starszą panią i trochę obawia się tego, że może ona umrzeć.
Przez cały rok kiedy mieszka u pani Ginko prowadzi poszukiwania siebie i raczej nie jest zadowolona z tego co znajduje.
Ostatnio na rynku pojawia się wiele książek japońskich i koreańskich, jest na nie duży popyt. Pojawia się wiele książek, które być może są współczesnymi bestsellerami, jednak nie niosą ze sobą żadnej wartości.
Ta książka z jednej strony pokazuje sposób myślenia japońskich młodych dorosłych, a z drugiej jest uniwersalna - dzisiejsze dzieciaki nasiąkają japońskim sposobem myślenia w sposób większy niż my jesteśmy sobie to w stanie wyobrazić.
Czytając tę książkę stawiałam się w sytuacji matki Chizu, problemy tej dziewczyny były dla mnie tak odległe i niezrozumiałe. Odnajdywałam w tej postaci jednak mojego syna, jego przyjaciół i ich problemy i postrzeganie świata.
Ich świat jest zupełnie różny od naszego.
Wczoraj w radio usłyszałam opinię, że pokolenie zet nie ma poczucia humoru, nie rozumie sarkazmu i ironii. Wydaje mi się, że jest to prawda, oni przyjmują świat trochę za bardzo na serio.
Trudno jest być dzieciakiem z pokolenia zet.
Dodatkowy punkt do oceny dostaje u mnie ta książka za okładkę, to jedna z najlepszych jakie ostatnio widziałam.
No i są kotki.
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #japonia #ksiazkikatie
Widzę @KatieWee i koty i nic więcej nie trzeba żeby pierunąć ale wpis przeczytałem.
@vredo dziękuję
@KatieWee Za Muminki masz dozgonne pjeruny ode mnie. Albo i dłużej. Kot też :*
@KatieWee
>Trudno jest być dzieciakiem z pokolenia zet.
>Czytając tę książkę stawiałam się w sytuacji matki Chizu, problemy tej dziewczyny były dla mnie tak odległe i niezrozumiałe. Odnajdywałam w tej postaci jednak mojego syna, jego przyjaciół i ich problemy i postrzeganie świata.
Czy ja wiem....
@Opornik widzę w tej książce (zarówno w pierwszej jak i w drugiej części) skupienie na tym co myślą o nas inni, które dla mnie jest abstrakcyjne, a dla wielu dzisiejszych nastolatków jest najważniejsze na świecie.
@KatieWee Dla mnie też było za młodu bardzo ważne. Musiałem się tego oduczyć bo mi bardzo szkodziło. Podobną mentalność spotykałem wielokrotnie w starych książkach, dlatego nie sądzę, by to miało coś wspólnego z tym czy innym pokoleniem Z Y czy Q.
Myślę że te hasła "pokolenie X" pokolenie Y" są wymyślane przez ludzi dla kasy.
@Opornik jak najbardziej takie podejście pojawiało się już wcześniej, ale teraz dużo bardziej wpływa negatywnie na dzieciaki, które w innych ludziach i ich akceptacji szukają swojego punktu odniesienia.
@KatieWee owszem skupienie się na tym co myślą o nas jest dla nas ważne. Pomyśl sobie, że za Waszych czasów trudniej było się wybić (Ło matko, czuję się jakbym rozmawiał z 50-60+, wybacz :P), mało kto miał Amigę, albo jakiś sprzęt od wujka co przyniósł z RFN aby móc zaistnieć.
Teraz często trzeba być na bieżąco i modny, aby nie czuć się wykluczony. Dodatkowo otwarty na innych i trochę "zły" inaczej staniesz się tym dobrym, uczący się ale popychadłem w szkole, co będzie - trust me - wpływać na resztę Twojego dorosłego życia.
I dalej - już jako dorosły mamy większe pola manewru do zmiany pracy, czy nauki. Łatwiej wyjechać i zacząć życie gdzieś indziej dlatego też na ogół przykładamy wagę do tego jak nas ludzie widzą aby piąć się dalej w szczeblach kariery. Ja akurat tu mam wyjebongo, bo dobrze mi w moim korpo, niemniej zauważam spore parcie i trend na częstą zmianę pracy i zaistnienie.
Sarkazmy i żarty rozumiemy (a mój dziadek z 1939 w ogóle ich nie rozumiał, trzeba było tłumaczyć). Wydaje mi się, że nasze pokolenie więcej też analizuje wśród tego sarkazmu, ironii czy sprawa nie ma drugiego dna.
@KatieWee Chciałoby się ciągle dorastać.
Zaloguj się aby komentować