4 364,29 + 10,02 + 13,20 + 16,42 + 7,72 = 4411,65
Kurła, troche mnie nie było bo najpierw sobie znowu pochorowałem i mnie totalnie rozbiło, a potem założyłem kaganiec na społecznościówki i nie wchodziłem tutaj wcale.
Wpisy z treningów z poniedziałek-czwartek (05-08.02).
Dyszka - to tak wiecie, zobaczyc czy po chorobie biegac jeszcze umiem, nogi bolały, takie 2/10 samopoczucie,
Wiec nastepnego dnia dowaliłem 3x3km z przerwą kilometrową w progu. Odcinki odpowiednio 4.26, 4.18 i 4.27 - wywaliło mnie z butów, tak myślałem że będzie, ale teraz myślę że mogłem nie dawac do pieca w kiepskich warunkach tego dnia.
Kolejny dzień to 12km w tempie 5.15 a potem 7 odcinków 20 sekundowych w tempie 3.50 na minucie przerwy - weszło lekko, planowałem 6 odcinków i zdziwiłem się czemu ten 7 mi już nie wypikał przerwy - a biegałem to szybsze już na wybieganiu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Tym razem weszło dobrze, bez żadnego wyczerpania jak dzień wcześniej.
A prawie spocona ósemka - wypełniacz. Wycieczka po pączki po okolicy.
W weekend nie biegałem, takie plany niestety wyszły. Dziś też raczej przymusowy fajrant, więc jutro jakieś easy pewnie wpadnie.
Dobrego tygodnia!
PS: Zaraz zaczne nadrabiac braki w piorunowaniu!
#sztafeta
Kurła, troche mnie nie było bo najpierw sobie znowu pochorowałem i mnie totalnie rozbiło, a potem założyłem kaganiec na społecznościówki i nie wchodziłem tutaj wcale.
Wpisy z treningów z poniedziałek-czwartek (05-08.02).
Dyszka - to tak wiecie, zobaczyc czy po chorobie biegac jeszcze umiem, nogi bolały, takie 2/10 samopoczucie,
Wiec nastepnego dnia dowaliłem 3x3km z przerwą kilometrową w progu. Odcinki odpowiednio 4.26, 4.18 i 4.27 - wywaliło mnie z butów, tak myślałem że będzie, ale teraz myślę że mogłem nie dawac do pieca w kiepskich warunkach tego dnia.
Kolejny dzień to 12km w tempie 5.15 a potem 7 odcinków 20 sekundowych w tempie 3.50 na minucie przerwy - weszło lekko, planowałem 6 odcinków i zdziwiłem się czemu ten 7 mi już nie wypikał przerwy - a biegałem to szybsze już na wybieganiu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Tym razem weszło dobrze, bez żadnego wyczerpania jak dzień wcześniej.
A prawie spocona ósemka - wypełniacz. Wycieczka po pączki po okolicy.
W weekend nie biegałem, takie plany niestety wyszły. Dziś też raczej przymusowy fajrant, więc jutro jakieś easy pewnie wpadnie.
Dobrego tygodnia!
PS: Zaraz zaczne nadrabiac braki w piorunowaniu!
#sztafeta
No bym zapomniał prawie o jakimkolwiek obrazku
@mkbiega RIP studnia
Zaloguj się aby komentować