36 325,02 + 3,42 + 13,02 + 2,19 + 21,1 + 2,02 = 36 366,77

No i już po moim ukochanym Cracovia Półmaratonie - w którym uczestniczyłem po raz dziesiąty

Nie powiem, żebym był jakoś specjalnie przygotowany. Zrzucanie kilogramów idzie doskonale - czyli idzie i nie może dojść, wciąż na wadze powyżej 80, czasem mniej czasem więcej xD Forma? No tragedii nie ma, ale limity jakieś są, co zdecydowanie widać. Przydałoby się trochę uczciwiej potrenować - ale w sumie jak, jeśli z rana to se można najwyżej podreptać po bułki, a wieczorami z reguły muszę ominąć klubowe treningi bo zawsze trzeba się do jakiejś kartkówki czy sprawdzianu z dziećmi pouczyć? No ale przecież nie jestem tu żeby narzekać, a po to żeby się dzielić radością!

A jest powód, bo mimo że się niespecjalnie szanuję, to wylądowałem bardzo blisko swojej życiówki w półmaratonie - zaliczywszy dziś 1:37 z hakiem byłem tylko o 17 sekund wolniejszy niż na moim absolutnie pierwszym półmaratonie, na którym też wbiłem życiówkę xD Wiem, po kilkunastu latach powinienem trzepać 1:25… ale co ja poradzę, kiedy jestem leń? I tak nieźle, bo wpisałem się na czas 150, nie licząc na nic specjalnego.

Przybyłem na miejsce w sam raz. Zaparkowałem jakieś 2 km od Tauron Areny, pozbierałem fanty (ciut przegiąłem, saszetka była ciężkawa) i potruchtałem na linię startu. Tam liczyłem na spotkanie znajomych, ale telefony niemal w ogóle nie działały i ostatecznie tylko przybiłem piątkę z kumplem który zającował na 1:25. No dobra, jeszcze z kilkoma osobami które mnie znały ze stravy albo hejto/wypoka (wybaczcie zdziwione spojrzenia, ale u mnie słabo z rozpoznawaniem ludzi, tak już mam xD

Szedłem sobie spokojnie do swojej strefy, mijając kolejnych dzików co na 1:20, 1:25 itd. lecieli… i oczom mym ukazali się pacemakerzy na… 1:35! Wow! Moje odwieczne marzenie! A ponieważ jestem niepoczytalny, to się ustawiłem przy nich. A co, każdy może mieć jakieś marzenia!

Pogoda IDEAŁ! Zero wiatru, zero chmur, cudowne Słońce, na termometrze jakieś +5°C - nic tylko biec i bić rekordy! Start - jak zawsze poszedł najbardziej energetyzujący utwór jaki tylko można puścić do startu, czyli Thunderstruck ACDC Jezusicku, jak ten kawałek mnie nakręca! Następnych kilka minut, gdy kolejne grupy startowałem, przedreptałem radośnie tańcząc xD Uwielbiam starty! I mety też xD

Biegłem za zającami, trzymając się w porywach kilka do kilkunastu metrów za nimi. Mijały kolejne kilometry, zmęczenia póki co zero, ale wiedziałem że lecę raczej w górnych rejestrach swojej wydajności. Nie liczyłem na to 1:35, ale stwierdziłem że w końcu po to są zawody żeby się dobrze zabawić - a zabawę bardzo lubię, więc leciałem tak żeby było fajnie. W pewnym momencie baloniki zaczęły mi odjeżdżać - a to się tłoczno zrobiło na Bulwarach Wiślanych, a to lekko zwolniłem na jakimś podbiegu, a to źle złapałem zakręt… kilka metrów zamieniło się w 20, 30 i tak powoli mi uciekali - ale mi humor nadal dopisywał. Tradycyjnie grzałem ile się da na Błoniach przed 10. kilometrem, żeby złamać 45 minut - co się spokojnie udało i dodało mi sił na resztę biegu.

Potem było też całkiem nieźle, lekko mnie zaskoczyło że ominęliśmy Rynek - ale może mi się popieprzyło z maratonem? Nie wiem, wydaje mi się że były edycje z biegiem przez Rynek Główny, trochę mi tego zabrakło. Ale nie było czasu na przemyślenia, kilometry leciały, ja wciąż miałem baloniki 1:35 w zasięgu wzroku i nogi niosły nieźle. Może to dzięki żelom? Tak, po raz pierwszy postanowiłem spróbować wspomagania żelowego i kupiłem trzy żele SISa z serii „elektrolitowej” - zapodałem je sobie na 8., 12. i 17. kilometrze. Może pomogły, może nie - ale na pewno nie zaszkodziły

Gdy wróciliśmy na Bulwary, widziałem że baloniki już mi sporo odjechały, zdecydowanie powyżej minuty dystansu - ale już się tym nie przejmowałem, leciałem na maxa uznawszy że albo zrobię życiówkę albo będę blisko niej. I tak leciałem do samego końca, choć trochę mnie zabolała głowa przy ostatniej nawrotce. Tak, zrobili ten sadystyczny numer - mijasz Tauron Arenę, gdzie jest meta, i lecisz do końca ulicy, nawrotka i dopiero do mety xD 

Jak ktoś chce zobaczyć to finiszuję w 255 xD https://www.youtube.com/live/nOyQG-acLwg?t=10252

No i to tyle z mojej opowieści. Szkoda że nie zszedłem poniżej 1:37 - ale co tam, skoro teraz prawie dałem radę to może i w przyszłości się uda? Zaoszczędziłem na grawerze, a że centuś krakowski jestem to chyba dobrze xD

Serdecznie gratuluję wszystkim uczestnikom, dziękuję organizatorom (naprawdę było MEGA!), dziękuję wszystkim dopingującym - o to właśnie chodzi w takich biegach! Czysta radość, pot i łzy! Krwi nie było, bo użyłem plasterków na cycki xD

Po biegu zgarnąłem co dawali, wszamałem sałatkę, przetruchtałem 2 km do auta, dojechałem do domu, odwaliłem obowiązki domowe a potem padłem tak że dom się trząsł od chrapania.

Miłej niedzielnej nocy i mnóstwo energii na nadchodzący tydzień!

#bieganie  #sztafeta
45b363bf-2c3c-4490-9631-0002300540c0
enron

Jeszcze takie tam z mety

40e8f3be-43be-4024-9568-88750766fe25
enron

No i pozdro dla @pluszowy_zergling - fajnie było Cię spotkać Nie będę robił Ci #pokazmorde ale możesz wrzucić fotkę

bojowonastawionaowca

@enron obawiam się, że sam zrobił #pokazmorde pod swoim wpisem

enron

@bojowonastawionaowca no faktycznie, gapa jestem xD

pluszowy_zergling

@bojowonastawionaowca ta, w końcu się zdeanonimizowałem, generalnie nie chodzi mi we wpisach by się jakoś promować tylko by pokazywać jakie biegańsko jest FAJNE \o/

enron

@pluszowy_zergling właśnie, fajność i radośność biegańska to najwyższe dobro

Opornik

>te kocyki na szyi


WTF @enron

enron

@Opornik o kocach termicznych nie słyszałeś? Po tak długim biegu człowiek jest mocno rozgrzany, niespecjalnie zalecana jest szybka utrata ciepła

Opornik

@enron Nie no znam temat doskonale, tylko to zdjęcie mnie rozwaliło.

(fakt że nigdy nie używałem po wysiłku fizycznym, raczej wolałem żeby ze mnie wyparowało).

enron

@Opornik jak dają to zakładasz, bardziej istotne jak jest wiatr albo mróz, ale w taki dzień też się przydaje 🙂 Poza tym to półmaraton Królewski - można się przez chwilę poczuć jak król w złotych szatach 🤣

pluszowy_zergling

@enron Na dodatek wyglądasz przez moment jak superman ^_^

enron

@pluszowy_zergling zwłaszcza jak biegniesz sobie truchtem do auta No i nie trzeba nikogo ostrzegać, szeleści to tak że ludzie już 100m przede mną się oglądali co jest grane xD

pluszowy_zergling

@enron Tak jak piasty DT Swiss w rowerku Dzwonka używać nie trzeba

bojowonastawionaowca

@enron gratulacje, piękny wynik!

growl

No jak o mnie chodzi to czas jak złoto, gratulacje:)

Felonious_Gru

@enron a się jakoś mijamy ostatnio

enron

@Felonious_Gru no nie mów, że też biegłeś... Trza się jakoś spiknąć 😉

Felonious_Gru

@enron nie no wpisów twoich nie widziałem

Bystrygrzes

do szkoly mialem 2,5 km w jedna strone, pamietam, ze jako nastolatek robilem to "idac" w okolo 15 minut. Wychodzi jakies 6 minut na 1 km... to chyba niezly wyniki, jak na osobe ktora chciala sie nie "spocic" to byl szczyt mojej formy.

Teraz mam 30 km nadwagi XD

enron

@Bystrygrzes no taki chód to raczej konkretny trucht Generalnie już 10 min/km to całkiem raźny spacer, taki przy którym koleżanki mówią "ej nie pędź tak".

A 30 kilo nadwagi? No bywa, ja się ocknąłem pewnego dnia że zbliżam się do setki i w pół roku zbiłem to do niecałych 80. Potem zacząłem biegać i jakoś mi się ustatkowało na tych 80 z hakiem... trza o siebie dbać, ale też nie odmawiać sobie zbyt wiele bo w końcu chodzi o to by żyć długo, a nie by się życie dłużyło xD

Zaloguj się aby komentować