28 477,64 + 7,04 + 3,23 + 3,26 + 18,01 = 28 509,18
No dobra, trochę nadrabiam zaległości
Wiele się nie działo, spokojne i krótkie (zdecydowanie zbyt krótkie!) przebieżki po bułki. Muszę zacząć kontrolować swoje bezsensowne ślęczenie do północy, bo potem ciężko rano wstać - już totalnym przegięciem była sobota, gdy mogłem tylko pobiec na marne 3 km
No ale nadejszła niedziela - i to taka u teściów. Liczyłem na zimową aurę i się nie zawiodłem!
Nie do końca wyszło tak jak planowałem, bo młody się przedwcześnie obudził i trzeba było go trochę poniańczyć zanim żona jakoś się pozbierała, a potem już było trochę za późno na długą trasę.
Koniec końców wybiegłem dopiero o wpół do ósmej. Na zewnątrz -5°C, wiatr średni z mocnymi podmuchami, więc tym razem już nie było certolenia się i założyłem rękawiczki i czapkę Chwilę jeszcze się wahałem nad ostateczną trasą, ale tym razem postanowiłem odpuścić ulubioną trasę na Wysoką, kierując się ku trochę upierdliwszej trasie na Łętownię, gdzie jest kilka uciążliwych podbiegów. Śnieg delikatnie sypał, wiatr atakował gdy tylko wychodziłem zza osłony lasu, ale za to przynajmniej drogi były w miarę odśnieżone (ale nie za bardzo) więc 90% trasy biegłem w przyjemnym lekkim puchu
Trasa bez większych przygód, pozwoliłem sobie na lekką modyfikację w okolicach Jordanowa, gdzie trafiłem przy słynnych serpentynach na krótki, ale tak sakramencki podbieg że końcówkę pokonałem przechodząc do marszu - niby człowiek wiedzioł, ale się łudził xD
W samym Jordanowie miałem jeszcze w perspektywie obieg lekko dookoła, by dobić do 21 km - ale nie tylko oznaczało to masakryczne podbiegi, ale trochę bałem się czy nie trafię na fragmenty polną drogą które by były zupełnie nie do pokonania w tych warunkach. Wygrał bezpieczny leń Nic to, kiedyś sobie odbiję!
Tempo słabe, ale trochę tych podbiegów było - łącznie 280m up.
Na dzisiaj już dość, może ten nadchodzący tydzień będzie ciutkę aktywniejszy?
Miłej niedzieli!
#sztafeta #bieganie
No dobra, trochę nadrabiam zaległości
Wiele się nie działo, spokojne i krótkie (zdecydowanie zbyt krótkie!) przebieżki po bułki. Muszę zacząć kontrolować swoje bezsensowne ślęczenie do północy, bo potem ciężko rano wstać - już totalnym przegięciem była sobota, gdy mogłem tylko pobiec na marne 3 km
No ale nadejszła niedziela - i to taka u teściów. Liczyłem na zimową aurę i się nie zawiodłem!
Nie do końca wyszło tak jak planowałem, bo młody się przedwcześnie obudził i trzeba było go trochę poniańczyć zanim żona jakoś się pozbierała, a potem już było trochę za późno na długą trasę.
Koniec końców wybiegłem dopiero o wpół do ósmej. Na zewnątrz -5°C, wiatr średni z mocnymi podmuchami, więc tym razem już nie było certolenia się i założyłem rękawiczki i czapkę
Trasa bez większych przygód, pozwoliłem sobie na lekką modyfikację w okolicach Jordanowa, gdzie trafiłem przy słynnych serpentynach na krótki, ale tak sakramencki podbieg że końcówkę pokonałem przechodząc do marszu - niby człowiek wiedzioł, ale się łudził xD
W samym Jordanowie miałem jeszcze w perspektywie obieg lekko dookoła, by dobić do 21 km - ale nie tylko oznaczało to masakryczne podbiegi, ale trochę bałem się czy nie trafię na fragmenty polną drogą które by były zupełnie nie do pokonania w tych warunkach. Wygrał bezpieczny leń
Tempo słabe, ale trochę tych podbiegów było - łącznie 280m up.
Na dzisiaj już dość, może ten nadchodzący tydzień będzie ciutkę aktywniejszy?
Miłej niedzieli!
#sztafeta #bieganie
A tu parę wykresów
@enron no zacne górki! ᕦ( ͡° ͜ʖ ͡°)ᕤ
Jak można biegać w samej koszulce w taką zimnicę!? Crazy...
@K44 no nie, portki też miałem
Zastanawiam się czy nie potuptać, ale rejczel zamienię się w sopelek, ło Ty kocie @enron
przy jednocyfrowym minusie bieganie w czymś długim wydaje mi się być czymś zdecydowanie nienaturalnym 🙂
Zaloguj się aby komentować