25 873,99 + 7,34 + 5,03 + 7,64 + 5,07 + 5,02 + 5,44 + 3,00 + 5,00 + 5,22 + 6,37 + 5,00 = 25 934,12
Cześć. Nie zaglądałem tu prawie od miesiąca ale obowiązek każe dorzucić skromną cegiełkę do sztafety. Nie ma tego dużo, bo ostatnio staram się biegać okolice 5km, a z takimi dystansami nie chce mi się nawet logować. Do tego nie mam specjalnie czasu na dłuższe klepanie kilometrów, a noc która zaczyna się w chwili powrotu z pracy w tym nie pomaga. Do tego doszły drobne boleści wszelakie na początku miesiąca, przez co nie chciałem się specjalnie forsować. Reasumując wyszło tego niewiele. Na plus jedynie powolne ale systematyczne gubienie kilogramów na wadze
4.10
7,34 km
Środa. Bieg po bulwarach wiślanych startując od Zabłocia. Fajne miejsce do biegania, a że jestem w tym miejscu co środę, to trzeba korzystać.
7.10
5,03 km
Parkrun z juniorem. Młody daje radę.
11.10
7,64 km
Środa więc znów Kraków, trasa ta sama. Biegaczy dużo, większość nie odmachuje
13.10
5,07 km
Standardowa przebieżka korzystając z chwili treningu młodego.
14.10
5,02 km
Kolejny parkrun, tym razem samemu więc można było troszkę szybciej.
19.10
5,44 km
Wyjazdowo – Wrocław. Poprzedniego dnia leżałem w łóżku prawdopodobnie z gorączką i okropnym bólem głowy, śpiąc 13h i tracąc pierwszy dzień sympozjum. Musiałem odreagować i mimo, że tempo przypominało bardziej spacer potrzebowałem tej przebieżki. Ilość czerwonych świateł zabija moje chęci do biegania po centrum, mimo to było spoko.
20.10
3 km
Dalej wyjazdowo, tym razem bieżnia w ramach rozgrzewki na „siłowni”. Siłownia w hotelu składała się z 2 bieżni, orbitreka, wioślarza i dwóch hantli 2kg. Zrobić tym sensowny trening było ciężko.
21.10
5 km
Kolejny parkrun, kolejny raz bez juniora. Staram się chodzić co tydzień i zabierać go ze sobą (nie musze namawiać, sam dopytuje) ale jak w daną sobotę ma mecz to mu odpuszczam. Tak było tym razem. Jeszcze osłabienie dawało mi się we znaki ale podciągnął mnie na końcu jeden dzieciak (skubany, może 12 lat miał) więc finisz i tak był ostry.
24.10
5,22 km
Młody na treningu, starszy na bieganku. Standardzik.
25.10
6,37 km
Kolejna środa wieczór po bulwarach w Krakowie.
28.10
5 km
Parkrun halloween. Zostałem na weekend sam z dzieciakami bo żona miała imprezę firmową. Młody, usłyszał, że parkrun ma być w klimatach halloween więc jest okazja się przebrać. Co robić, trzeba było zabrać całą ekipę. Wieczorem padało… biegłem z wózkiem, z kompletem latorośli. Ciężko było, błoto straszliwe. Ciekawe przeżycie.
Na koniec kilka losowych fotek z tego miesiąca.
#sztafeta
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/
Cześć. Nie zaglądałem tu prawie od miesiąca ale obowiązek każe dorzucić skromną cegiełkę do sztafety. Nie ma tego dużo, bo ostatnio staram się biegać okolice 5km, a z takimi dystansami nie chce mi się nawet logować. Do tego nie mam specjalnie czasu na dłuższe klepanie kilometrów, a noc która zaczyna się w chwili powrotu z pracy w tym nie pomaga. Do tego doszły drobne boleści wszelakie na początku miesiąca, przez co nie chciałem się specjalnie forsować. Reasumując wyszło tego niewiele. Na plus jedynie powolne ale systematyczne gubienie kilogramów na wadze
4.10
7,34 km
Środa. Bieg po bulwarach wiślanych startując od Zabłocia. Fajne miejsce do biegania, a że jestem w tym miejscu co środę, to trzeba korzystać.
7.10
5,03 km
Parkrun z juniorem. Młody daje radę.
11.10
7,64 km
Środa więc znów Kraków, trasa ta sama. Biegaczy dużo, większość nie odmachuje
13.10
5,07 km
Standardowa przebieżka korzystając z chwili treningu młodego.
14.10
5,02 km
Kolejny parkrun, tym razem samemu więc można było troszkę szybciej.
19.10
5,44 km
Wyjazdowo – Wrocław. Poprzedniego dnia leżałem w łóżku prawdopodobnie z gorączką i okropnym bólem głowy, śpiąc 13h i tracąc pierwszy dzień sympozjum. Musiałem odreagować i mimo, że tempo przypominało bardziej spacer potrzebowałem tej przebieżki. Ilość czerwonych świateł zabija moje chęci do biegania po centrum, mimo to było spoko.
20.10
3 km
Dalej wyjazdowo, tym razem bieżnia w ramach rozgrzewki na „siłowni”. Siłownia w hotelu składała się z 2 bieżni, orbitreka, wioślarza i dwóch hantli 2kg. Zrobić tym sensowny trening było ciężko.
21.10
5 km
Kolejny parkrun, kolejny raz bez juniora. Staram się chodzić co tydzień i zabierać go ze sobą (nie musze namawiać, sam dopytuje) ale jak w daną sobotę ma mecz to mu odpuszczam. Tak było tym razem. Jeszcze osłabienie dawało mi się we znaki ale podciągnął mnie na końcu jeden dzieciak (skubany, może 12 lat miał) więc finisz i tak był ostry.
24.10
5,22 km
Młody na treningu, starszy na bieganku. Standardzik.
25.10
6,37 km
Kolejna środa wieczór po bulwarach w Krakowie.
28.10
5 km
Parkrun halloween. Zostałem na weekend sam z dzieciakami bo żona miała imprezę firmową. Młody, usłyszał, że parkrun ma być w klimatach halloween więc jest okazja się przebrać. Co robić, trzeba było zabrać całą ekipę. Wieczorem padało… biegłem z wózkiem, z kompletem latorośli. Ciężko było, błoto straszliwe. Ciekawe przeżycie.
Na koniec kilka losowych fotek z tego miesiąca.
#sztafeta
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/
Komentarz usunięty
Piękna systematyczność!
Biegaczy dużo, większość nie odmachuje
Ech, dzikusy. U mnie z tym raczej dobrze, chociaż kobiety zdają się mieć problem machnąć ręką, ale może za brzydki jestem by uznały mnie wartego interakcji.
Ja się grzecznie kłaniam w parku lotników lub macham, też rzadko kto machnie łapką, tuptaj Panie, ładnie tuptasz
@czomik Ja bym odmachał!!!
Zaloguj się aby komentować