22 473,20 + 10,20 = 22 483,40
Jak kiedyś znów zacznę psioczyć albo ironizować na temat easy runów, proszę o wirtualnego klapsa w dziąsło. Maszyna losująca wybrała dziś tzw. bieg z tempem docelowym. Na początku 15 minut rozgrzewki było faktycznie rozgrzewką bez żadnego ciśnienia. Gdy przesiadłem się na "docelowe tempo" okazało się, że ma to być bieg o tempie maksymalnie 5,22min/km, co trochę mnie wybiło z rytmu. Spodziewałem się większego wyzwania. Ale to, że wyprany grami mózg dostosowywał się do questów biegania powoli, nie znaczyło, że tym razem też potulnie będę się ograniczał. No i dorzuciłem do pieca. I tak wyszło, że zrobiłem rekord na 5 i 10 km, gdzie drugi dystans udało się netto zrobić w 48:29min (brutto ze staniem na światłach w 49:50min, blisko magicznej granicy, ale się udało). Najlepsze, że pod koniec miałem sporo zapasu sił i chciałem się jeszcze wyrywać dalej. Szczęśliwie jakiś wewnętrzny głos wyszeptał mi do ucha "hamuj się, spoceńcu" i skończyłem o czasie, bo pewnie bym się połamał.
Poza tym społecznie punkty honoru na zero. Potwornie wystraszyłem jakąś dziewczynę w ciemniejszym rogu chodnika. Ciężko, żeby taka pokraka wybiegająca zza pleców nie nadszarpnęła nerwów. A z drugiej strony pozbierałem z chodnika starszego pana, który, z tego, co mówił, po operacji mózgu trochę sobie nie radzi z utrzymywaniem równowagi. Wszystko się dziś udało.
#sztafeta
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/
Jak kiedyś znów zacznę psioczyć albo ironizować na temat easy runów, proszę o wirtualnego klapsa w dziąsło. Maszyna losująca wybrała dziś tzw. bieg z tempem docelowym. Na początku 15 minut rozgrzewki było faktycznie rozgrzewką bez żadnego ciśnienia. Gdy przesiadłem się na "docelowe tempo" okazało się, że ma to być bieg o tempie maksymalnie 5,22min/km, co trochę mnie wybiło z rytmu. Spodziewałem się większego wyzwania. Ale to, że wyprany grami mózg dostosowywał się do questów biegania powoli, nie znaczyło, że tym razem też potulnie będę się ograniczał. No i dorzuciłem do pieca. I tak wyszło, że zrobiłem rekord na 5 i 10 km, gdzie drugi dystans udało się netto zrobić w 48:29min (brutto ze staniem na światłach w 49:50min, blisko magicznej granicy, ale się udało). Najlepsze, że pod koniec miałem sporo zapasu sił i chciałem się jeszcze wyrywać dalej. Szczęśliwie jakiś wewnętrzny głos wyszeptał mi do ucha "hamuj się, spoceńcu" i skończyłem o czasie, bo pewnie bym się połamał.
Poza tym społecznie punkty honoru na zero. Potwornie wystraszyłem jakąś dziewczynę w ciemniejszym rogu chodnika. Ciężko, żeby taka pokraka wybiegająca zza pleców nie nadszarpnęła nerwów. A z drugiej strony pozbierałem z chodnika starszego pana, który, z tego, co mówił, po operacji mózgu trochę sobie nie radzi z utrzymywaniem równowagi. Wszystko się dziś udało.
#sztafeta
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/
@HerrJacuch pięknie!
Ten co straszy kobiety, ratuje starszych panow a i tak robi PR na 5 i 10 xD szacun!
@HerrJacuch i to jest bieg przygodowy
@HerrJacuch Aaaaaa. Chcesz kopa? Pewnie znajdzie się wielu chętnych
To sama przyjemność.
Zaloguj się aby komentować