14 627,55 + 27,02 = 14 654,57
W zeszłym roku tuż przed Majówka chwyciło mnie paskudne przeziębienie i niestety nie mogłem odklepać swojego swojej tradycyjnej przebieżki z flagą. W tym roku na szczęście zdrowy już dopisało, a w dodatku udało mi się namówić jednego kolegę żeby polecieć razem – oczywiście musiałem nieco odpuścić i zgodziłem się na start o 8 rano 😉
W planach było zrobienie miej więcej półmaratonu (nadal mnie wkurza że zapomniałem przebiec w kwietniu), na Rynek i z powrotem.
Wyruszyliśmy punktualnie i było bardzo fajnie. Słońce prażyło, ale było za lekkimi chmurkami i do tego wiał bardzo miły, przynoszący ulgę wiatr. Jak dużo dawał zorientowaliśmy się, gdy po którymś zakręcie trzeba było pobiec chwilę z wiatrem xD Co by nie mówić, choć pora była późna w moich kategoriach to nadal było dość wcześnie, więc szczęśliwie Słońce nie operowało z pełną mocą 😅
Kolega jest zdecydowanie sprawniejszy i tak jakoś wyszło, że cały czas lekko podkręcał tempo i przez dużą część trasy sobie lecieliśmy w okolicach 5:00/km. Dopiero później już trochę poluzowaliśmy i tempo spadło w okolice 5:15-5:20, z chwilowymi większymi spadkami przy jakichś podbiegach (zwłaszcza na morderczym finałowym podbiegu)
Dobiegając do centrum stwierdziliśmy, że lamersko by było nie zahaczyć o Wawel - więc wbiegliśmy na Wzgórze Wawelskie, a potem jeszcze je odbiegliśmy dookoła, by dopiero potem Plantami i Grodzką wlecieć na rundkę honorową po Rynku i Floriańską 😃
Cały czas było super, dużo pozytywnych reakcji u mijanych przechodniów, biegaczy i kierowców ☺️ Samo to dawało dużą motywację by pruć dalej 💪😎
Po Rynku jeszcze przelecieliśmy przez Plac Matejki, na którym szykowano się do oficjalnych obchodów trzeciomajowych, a stamtąd już grzecznie Alejami do Opolskiej. Pod koniec jeszcze zahaczyliśmy o Cogiteon - dopiero z bliska sobie zdałem sprawę, jakie to wielkie bydlę. Oczywiście nie mogliśmy odpuścić okazji, by wbiec na szczyt xD Potem już tylko poczłapaliśmy z powrotem na osiedle, gdzie nas zmasakrował ostatni podbieg 🤪
No i wyszło ciut 😉 więcej niż półmaraton xD
Lubię te flagowe wypady. Choćby miały ucieszyć choć jednego mijanego przechodnia, to było warto 😁
Miłego weekendu! ❤️
#sztafeta #bieganie
W zeszłym roku tuż przed Majówka chwyciło mnie paskudne przeziębienie i niestety nie mogłem odklepać swojego swojej tradycyjnej przebieżki z flagą. W tym roku na szczęście zdrowy już dopisało, a w dodatku udało mi się namówić jednego kolegę żeby polecieć razem – oczywiście musiałem nieco odpuścić i zgodziłem się na start o 8 rano 😉
W planach było zrobienie miej więcej półmaratonu (nadal mnie wkurza że zapomniałem przebiec w kwietniu), na Rynek i z powrotem.
Wyruszyliśmy punktualnie i było bardzo fajnie. Słońce prażyło, ale było za lekkimi chmurkami i do tego wiał bardzo miły, przynoszący ulgę wiatr. Jak dużo dawał zorientowaliśmy się, gdy po którymś zakręcie trzeba było pobiec chwilę z wiatrem xD Co by nie mówić, choć pora była późna w moich kategoriach to nadal było dość wcześnie, więc szczęśliwie Słońce nie operowało z pełną mocą 😅
Kolega jest zdecydowanie sprawniejszy i tak jakoś wyszło, że cały czas lekko podkręcał tempo i przez dużą część trasy sobie lecieliśmy w okolicach 5:00/km. Dopiero później już trochę poluzowaliśmy i tempo spadło w okolice 5:15-5:20, z chwilowymi większymi spadkami przy jakichś podbiegach (zwłaszcza na morderczym finałowym podbiegu)
Dobiegając do centrum stwierdziliśmy, że lamersko by było nie zahaczyć o Wawel - więc wbiegliśmy na Wzgórze Wawelskie, a potem jeszcze je odbiegliśmy dookoła, by dopiero potem Plantami i Grodzką wlecieć na rundkę honorową po Rynku i Floriańską 😃
Cały czas było super, dużo pozytywnych reakcji u mijanych przechodniów, biegaczy i kierowców ☺️ Samo to dawało dużą motywację by pruć dalej 💪😎
Po Rynku jeszcze przelecieliśmy przez Plac Matejki, na którym szykowano się do oficjalnych obchodów trzeciomajowych, a stamtąd już grzecznie Alejami do Opolskiej. Pod koniec jeszcze zahaczyliśmy o Cogiteon - dopiero z bliska sobie zdałem sprawę, jakie to wielkie bydlę. Oczywiście nie mogliśmy odpuścić okazji, by wbiec na szczyt xD Potem już tylko poczłapaliśmy z powrotem na osiedle, gdzie nas zmasakrował ostatni podbieg 🤪
No i wyszło ciut 😉 więcej niż półmaraton xD
Lubię te flagowe wypady. Choćby miały ucieszyć choć jednego mijanego przechodnia, to było warto 😁
Miłego weekendu! ❤️
#sztafeta #bieganie
Czas na relaks 😎
@enron Krejzi!
@enron Ekstra wycieczka, miłej regenerki!
dzięx, chodzi mi po głowie wypad rowerowy tylko za gorąco jest 😉
@enron tęskniłem
Zaloguj się aby komentować