@SuperSzturmowiec : U mnie siostry babci tak miały. I nie to,że "połączona z chlewem",nie...
"ciotka" po 90-tce tak trzymała w domu swoją ulubioną kurę. Kura jak kura - potrafiła się zesrać na podłogę.Dobrze się "ciotka" trzymała (przedwojenny człowiek...) umarła dopiero w wieku 98 lat - przeżyła roboty przymusowe,glód po wojnie i łażenie do pracy 25km w jedną stronę oraz upierała się dalej nosić na starość gałęzie z lasu (nie żeby się jej nie próbowało wyręczać ale zrozumcie - daleko mieszkała no i miała tego drewna dookoła domu i w domu dość) no i przetłumacz starej osobie,na starość to ludzie czasem potwornie dziecinnieją - cóż dopiero kobieta co własnych dzieci nie miała. Psy,koty,kura - normalnie pożywka biologiczna dla bakterii była w tym domu.A najciekawsze,że jak się stara "ciotka" połamała to lekarze oczekiwali,że umrze i w sumie to tak udzielili pomocy na odp...l,były też odleżyny jakieś - liczyli chyba,że umrze bez eutanazolu. No to się zawiedli, żyła jeszcze ponad rok.