Zdjęcie w tle
WujekAlien

WujekAlien

Mocarz
  • 107wpisy
  • 130komentarzy

Spacerowicz, czytelnik, książkozbieracz

362 309,4 - 1,7 - 11,2 - 3,0 - 5,3 - 1,8 - 3,2 - 3,2 - 4,4 - 8,9 - 2,2 - 1,5 - 5,7 - 3,1 = 362 254,2

Szwendając się po Paryżu

#ksiezycowyspacer

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/ksiezycowyspacer/
3311b709-32f6-4976-8610-6af90de4bfae
02e879cb-9bb6-45c0-a4af-b752b83dca07
a6829451-d75a-4cc6-af6c-1dd9ecc3fd97
be7597af-1cb0-4e8e-9e21-efd80c3bbd3e
77c67e80-7cec-4ae1-93d3-02536e2ea3e2
cebulaZrosolu

@WujekAlien opowiedz, serio tam pełno ciapatych i murzynów koczujących na ulicach?

WujekAlien

@cebulaZrosolu Zdecydowanie nie, kręciłem się w okolicach od Wieży Eifella, po Luwr i Notre Dame i nie widziałem żadnych namiotów czy obozowisk. Bezdomnych widziałem kilku (7-8 osób, w tym 1 kobieta), raczej wyglądali tak jak u nas, w kilku warstwach ubrań, koczujących w zakamarkach i przy śmietnikach, większość z nich była biała. Żaden z nich nie był namolny, nie zaczepiał przechodniów, może 2 miało kubeczki na kasę i napis na kartonie, ale to tyle.


Było dużo spokojniej i bezpieczniej niż mi znajomi opowiadali. Uwazałbym na pewno na złodzei, bo szansy na zbliżenie się do kogoś i kradzież portfela jest mnóstwo, biorąc pod uwagę jak często trafiasz na czerwone światło na przejściach dla pieszych. Nie powiem, jak to wygląda w autobusach czy metrze, bo nie korzystałem

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
227 + 1 = 228

Tytuł: Pogrzebany
Autor: Peter James
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Liczba stron: 336
Ocena: 7/10
Osobisty licznik: 32/120

Do książki przyciągnął mnie blurb i poszukiwanie zastępstwa za serię z Robertem Hunterem Chrisa Cartera.

Fabuła zapowiada się ciekawie. Bohater jest przyszłym panem młodym, żartownisiem i człowiekiem, który aż prosi się, żeby odpłacić mu za wszystkie dotychczasowe kawały. Tak właśnie robią jego koledzy w ramach wieczor kawalerskiego, zamykają go w trumnie i zostawiają na kilka godzin. Przegięli, ale zgodnie z opisem, on robił im gorze kawały i to z większymi konsekwencjami. Koledzy zostawiają go zakopanego zaraz pod ziemią i jadą chlać. I tu się pojawiają pierwsze schody, bo na skutek nieszczęsliwego wypadku samochodowego, ginie w nim cała ekipa, a jedyny, kótry przeżył jest nie dość, że zakopany pod ziemią, to jeszcze bez zasięgu komórkowego.

Tu do akcji wkracza detektyw Roy Grace, którego zadaniem będzie rozwikłanie zagadki i uratowanie naszego tytułowego pogrzebanego.

Pierwszy tom serii jest raczej średni, to dalej dobry kryminał, może trochę zbyt przewidywalny, ale też trudno oczekiwać, że od razu wskoczy na wysoki poziom, jeśli niemal wszystkie serie kryminalne zaczynają się od najsłabszej książki.

Niestety serii (po przeczytaniu 3 tomów) daleko do serii Roberta Huntera, więc szukam dalej, jeśli macie ciekawe propozycje podobnych lektur do serii Chrisa Cartera, to poproszę.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #czytajzwujkiem
ce3cb400-6831-4f7b-b2cf-011e7f1526a1

Zaloguj się aby komentować

226 + 1 = 227

Tytuł: Argylle
Autor: Elly Conway
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Insignis Media
Liczba stron: 522
Ocena: 5/10

Trochę mnie nie było, bo nie czytałem nic porywającego. Wrzucam kilka książek na tag, bardziej jakie delikatne ostrzeżenia, że te pozycje to raczej średniaki, niż wybitne dzieła literatury.

Na pierwszy ogień idzie Argylle, książka kryminalna, w której największa zagadka dotyczy tego kto jest jej prawdziwym autorem/autorką. Elly Conway to wymyślone alter ego i pisarka bez dorobku, przez co raczej trudno uwierzyć, że debiut od razu zyskał uznanie i szansę na ekranizacje i to z taką obsadą. Drugim podejrzeniem jest to, że jest to wytwór sztucznej inteligencji, częściowy lub całościowy.

Historia skupia się na głównym bohaterze Argylle, którego zadaniem jest znalezienie bursztynowej komnaty, zanim znajdzie ją antagonista - kandydat na prezydenta Rosji, który obiecał potencjalnym wyborcom odzyskanie bursztynowej komnaty i zwrócenie jej narodowi. O ile sam zamysł się nieźle broni, to fabuła jest dziurawa jak szwajcarski ser, momentami mocno przegadana, a czasami zasuwa tak, że trudno nadąrzyć kto stoi obok naszego bohatera, kto biegnie lub z kim rozmawia. Za dużo tych momentów chaotycznych, jak i takiego na siłę deptania po piętach. Przykładowo, nasz zespół najlepszych z najlepszych szuka dwóch bransoletek, które pozwolą im razem odkryć wskazówkę. To jedyna opcja, bo innej szansy na jej zgadnięcie nie ma i tu się pojawiają antagoniści, którzy są dosłownie za rogiem i już biegną w ich stronę. Ok, później się dowiadujemy, że jeden z czonków drużyny maczał w tym palce, no ale, jeśli siedzą razem zamknięci w samochodzie, łodzi, małej przestrzeni, to szansa na przekazanie informacji po za obecną lokalizacją, jest jednak bardzo ograniczona, jeśli nie jest na stałym podsłuchu. Ale może się tylko na siłę czepiam.

Trudno też lubić bohaterów, nie mają siły przyciągania, a gdy coś złego się im przytrafia, łącznie ze śmiercią, to jakoś tak ich nie bardzo szkoda czytelnikowi. Całość moim zdaniem się nie broni i choć nie oglądałem ekranizacji, to bardzo trudno byłoby nakręcić gorszy film.

Nie polecam, no chyba, że czytanie 500 książek rocznie i jedna w tą czy tamtą nie zrobi Wam różnicy

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #czytajzwujkiem
eed6ac6c-0d74-40c1-b2cb-ad1f8469b019

Zaloguj się aby komentować

363 778,8 - 11,8 - 10,1 - 2,0 - 5,4 - 8,4 - 6,1 - 10,1 - 10,9 = 363 714,0

Jestem leniwą parówą, więc nie chce mi się wrzucać spacerów pojedynczo, dlatego trochę się ich nazbierało

#ksiezycowyspacer

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/ksiezycowyspacer/
f31d5c48-9fdf-4e61-b863-20fc5efd0b4c
b6654796-7b03-4b08-8d2c-b9ff0153723b
7e780fce-db7b-460c-9583-e5254dd42445
WujekAlien

@Gepard_z_Libii Na wjeździe do Warszawy jest billboard "Witamy w Bydgoszczy", ale jednak to już dalsza wyprawa z mojej okolicy, może kiedyś się uda do niego doczłapać

Zaloguj się aby komentować

135 + 1 = 136

Tytuł: Pomoc domowa. Sekret
Autor: Freida McFadden
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 350
Ocena: 7/10
Osobisty licznik: 22/120

Dalsze losy Millie, drugi tom trylogii (na ten moment) Pomoc Domowa.

Schemat jest ten sam jak poprzednio, książka jest podzielona na 3 części, po 1 na każdą bohaterkę + 1 na wydarzenia po tym jak się spotkały. Zaczynamy z Millie, kilka lat po wydarzeniach z I tomu, gdzie po raz kolejny zastajemy ją w finansowym dołku, bez perspektyw na normalną pracę, bez rodziny, ale też z brakiem pomysłu na siebie.

Gdybyśmy zapomnieli, autorka kilkukrotnie nam przypomina, że Millie jest byłą kryminalistką i siedziała w więzieniu, mam wrażenie, że ten motyw nie był taki irytujący w I tomie, ale to już niestety trochę jest. Naszą drugą bohaterką jest kobieta, która zdaniem męża jest obłożnie chora, a Millie nie powinna się z nią w żadnym wypadku kontaktować, jeśli sama o to nie poprosi. Losy dwóch kobiet przecinają się, gdy Milie przychodzi na rozmowę o pracę, dość nietypową, bo prowadzoną tylko przez pana domu, co sama z resztą podkreśla, do domu naszej drugiej bohaterki. Początkowo wykonuje swoje zwyczajne obowiązki i nie próbuje dociekać, co dolega drugiej bohaterce, ale gdy się angażuje, podobnie jak w poprzednim tomie, robi to bez reszty.

Z jednej strony wiemy czego się spodziewać, bo sama autorka nam to ułatwia, kontynuując schematy budowane w I tomie, z drugiej zagadka (tytułowy sekret) w tym tomie jest chyba jeszcze bardziej angażująca, bardziej dopracowana i mniej przewidywalna. Niestety czytalo mi się ją jakoś gorzej niż poprzedni tom i częściej mi się cisnęło na usta: no nie, znowu?

Jestem ciekaw 3 tomu, więc na pewno po niego sięgnę. Na ten moment chyba mogę polecić tą serię fanom kryminałów, a może nawet bardziej zagadek i thrillerów.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #ksiazki #czytajzwujkiem
c0d4cc2a-9956-44c3-8a94-17bfc8a2c4d1

Zaloguj się aby komentować

134 + 1 = 135

Tytuł: Witajcie w księgarni Hyunam-Dong
Autor: Hwang Bo-reum
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 416
Ocena: 7/10
Osobisty licznik: 22/120

Zachęcony recenzją @Oberon postanowiłem przeczytać.

To jedna z tych książek, która jest opowiadaniem dla opowiadania, w której bohaterowie uraczą nas swoimi historiami w taki sposób jak sami chcą, a nie do końca tak, jak my byśmy chcieli to przeczytać. Czasami trochę ospale, czasami szybciej. Z nawiązaniami do przyszłości i bez żadnego wyjaśnienia akcji.

Mamy to historię księgarki, która wcześniej pracowała w korpo, miała całkiem poukładane życie i w teorii kochającego męża dzielącego z nią pasję do pracy, nadgodzin i wspólnie z nią będącego na szybkiej prostej drodze do wypalenia zawodowego, fizycznego i psychicznego. Pewnego dnia obudziła się i powiedziała dość, rzuciła wszystko co miała i na co pracowała latami i otworzyła księgarnię, bo uwielbiała czytać. Do księgarki dołącza barista i łącząc ksiązki z kawą i promocją w mediach społecznościowych przyciągają kolejnych stałych klientów.

Bardzo liczyłem na kolejną książkę opartą na ciekawym bajdurzeniu o życiu zwykłych ludzi, a mam wrażenie, że dostałem historię o robotach. Trudno mi polubić bohaterów, bo jest w nich sporo sztuczności i takiego robienia czegoś na siłę. Przykładowo barista co rano idzie do parzalni ziaren kawy i uczestniczy w procesie parzenia, tylko po to, żeby zabrać te ziarna do kawiarni i robić je ludziom, którzy nie mają o kawie pojęcia. Nie bierze udziały w konkursie baristów, robi kawę ludziom, którzy przy okazji buszowania w książkach łapie pragnienie.

Jak dla mnie to trochę zmarnowany potencjał, bo jak przebijemy się przez tą sztuczność, to cała reszta jest bardzo wciągająca i nie chce się tej książki odkładać.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#ksiazki #czytajzwujkiem #bookmeter
41cceb2b-1abb-4948-90bc-56f2a30e1c28
Oberon

To ciekawe, ja widziałem takie "robotyczne" zachowanie baristy Min-juna jako pozostałość z czasów sprzed kawiarni i "zapinania guzików", że podświadomie nadal uważa, że musi robić wszystko na 100 procent, za to w późniejszym etapie znalazł w tym przyjemność. A to że robił te kawę tak po prostu, a nie w żadnych konkursach to wydaje mi się, że wpisuje się dobrze w przesłanie jego historii, żeby robić coś co się lubi i że nie musi być w tym najlepszy

Zaloguj się aby komentować

118 + 1 = 119

Tytuł: Wróżenie z wnętrzności
Autor: Wit Szostak
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Powergraph
Liczba stron: 234
Ocena: 8/10
Osobisty licznik: 20/120

Historia dwóch braci bliźniaków, kompletnie różnych osób, różnych podejść do życia, sukcesu i porażki, ojca rodziny i samotnika, tego lepszego i tego nieudacznika. Naszym narratorem jest Błażej - ten nieudacznik - brat, któremu w życiu nic nie wyszło, który nic nie osiągnął i całe życie był w cieniu. To analizę otoczenia w wykonaniu Błażeja tu dostajemy, to jego oczami i uszami jesteśmy.

To tylko Błażej, nasz Błażej - nienamacalny dla społeczeństwa, stanowiący tło wydarzeń, nie biorący w nich czynnego udziału, moglibyśmy powiedzieć, że nikt go nie "słyszy", bo jednak jest zauważany, ale nie traktowany przy tym nigdy poważnie, jakby był wątpliwej jakości ozdobą stojącą w kącie, która na chwilę przyciąga wzrok, bo jednak tam jest, ale za chwilę przyzwyczajasz się do jej obecności i zapominasz. Z perspektywy Błażeja poznajemy życie jego rodziny, skomplikowanej i pełnej złości, brata i bratową, którzy kiedyś się kochali, a teraz są dla siebie obcy. Brata, który miał wszystko, a teraz nie ma nic, bo zatracił nawet siebie. Bratową, która zawsze była w cieniu męża, a teraz to on jest da niej tłem. Małżeństwo, które rzuciło Toskanię i zamieszkało na nieczynnym dworcu kolejowym gdzieś w Polsce - a konkretnie w Poświatowie. Sam Poświatów mam wrażenie jest tu kolejnym bohaterem, bardzo podobnym do bliźniaków.

Ciekawa i wciągająca historia o z pozoru prostym i zwykłym życiu 3 ludzi, z pozoru, bo jednak sporo się w nim dzieje, a chwile, w której są tylko we 3 można policzyć na palcach. Zgrabnie pokazane są również historię każego z bohaterów głównych i pobocznych, a żaden z nich nie jest nijaki.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #ksiazki #czytajzwujkiem
a626de7c-2008-4166-9d67-0e01223e23e5

Zaloguj się aby komentować

109 + 1 = 110

Tytuł: Więzień sumienia
Autor: Hector Kung
Kategoria: podróżnicza, kryminał
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 486
Ocena: 8/10
Osobisty licznik: 19/120

A co gdybyś zupełnie niespodziewanie znalazł się w kontenerze na bezludnej wyspie, ze szczeniakiem u boku, kilkoma podstawowymi narzędziami i listem wyjaśniającym Ci, dlaczego znajdujesz się w swoim obecnym położeniu?

O tym mniej więcej jest ta książka, a właściwie jej pierwsza połowa. Bo później jest już trochę gorzej i pozostałe rozdziały mniej przypadły mi do gustu. Poznajemy Alana, człowieka, który nie ma pojęcia jak znalazł się w konterze i dlaczego. Ale treść listu od jego szefa rzuca nowe światło na kilka ostatnich dni, jak również 10 poprzednich lat. 10 lat temu Alanowi zawalił się cały świat, dowiedział się, że jego córka choruje na raka, a jego nie stać na leczenie. Gdy poszedł do szefa po pomoc finansową, dostał odpwiedź odmowną. Niestety dla niego, jego szefa i firmy, w której pracował wiedział, że może zdobyć te pieniądze w inny sposób, nielegalny i nielojalny, ale jednak możliwy, a on stał nad przepaścią. Z listu dowiaduje się, że jego szef wiedział o jego przekrętach, a co gorsza wiedział, że nie skończył, gdy córka wyzdrowiała, a kontynuował swój proceder przynosząc firmie ogromne straty.

Ale wracając na wyspę, w kontenerze znajduje również podstawowe narzędzia, prowiant na kilka miesięcy i książki, które mają mu umożliwić przetrwanie 10 lat. 10 lat, bo właśnie przez tyle okradał firmę, a pobyt na wyspie ma być jego pokutą. Początkowo jest mocno zagubiony w swoich poczynaniach, ale powoli nabiera wprawy, co raz więcej się uczy i zaczyna myśleć o swoim przetrwaniu, a nie tylko wegetowaniu do czasu zjedzenia wszystkich zapasów, jakie znalazł z kontenerze. Poznamy jego oblicza farmera, łowcy, zielarza, zbieracza i wszystkie inne, które umożliwią mu przetrwanie na bezludnej wyspie. Później zapoznamy się z wątkiem detektywistycznym i zagadką kilku niewyjaśnionych morderstw.

Ciekawa wariacja na temat Robinsona Cruzoe, ale napisana w lekko inny, bardziej dorosły sposób, z ciekawymi rozterkami głównego bohatera i rozbudowaną warstwą psychologiczną. Jest też lekko nierówna, pierwsza część to dla mnie niemal 10/10 i czytanie z nosem w czytniku, bez oderwania, a druga to bliżej 6/10, może nawet 5/10, co sumarycznie oceniam jako 8/10. Szkoda, bo był kandydat do dyszki.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #ksiazki #czytajzwujkiem
1ef8be48-b213-4c48-bfe5-0211e3900025
AndzelaBomba

@WujekAlien pomysł na intrygę nieco zgapiony z Oldboya

WujekAlien

Generalnie jest to zbieranina pomysłów zgapionych z kilku książek, ale jako całość nieźle się broni

Zaloguj się aby komentować

103 + 1 = 104

Tytuł: Mężczyzna imieniem Ove
Autor: Fredrik Backman
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 352
Ocena: 9/10
Osobisty licznik: 18/120

Do ponownego przeczytania książki zachęcił mnie film z Tomem Hanksem, a że lubię najpierw przeczytać książkowy pierwowzór, a później obejrzeć adaptację, to tak też zrobiłem.

Mam wrażenie, że czytając ją po raz 2 jeszcze bardziej mi się spodobała. Mamy tu głównego bohatera Ove, człowieka starego, choć cieszącego się dobrym zdrowiem, który kilka miesięcy wcześniej stracił żonę, zmarłą na raka. Jest samozwańczym stróżem prawa i porządku, człowiekiem, który musi mieć wszystko pod kątrolą, a jego życie jest mocno poukładane i powtarzalne. Poznajemy go w momencie, gdy planuje dołączyć do swojej żony. Przez całą książkę motyw samobójstwa będzie jedną skrajnością jego życia, drugą zaś nieporadni sąsiedzi i syndrom atlasa z chęcią pomocy wszelkiej maści nieudacznikom na czele.

Choć jest to książka smutna i o próbach przejścia na "drugą stronę" to mimo tematyki, jest też dość zabawna, a relacje z sąsiadami są tym, co będzie go utrzymywać przy życiu.

Choć filmowa adaptacja z Hanksem jest świetna, to książka, na podstawie której powstał jest jeszcze lepsza. Ma też lekko inny klimat, bo jednak adaptacja dzieje się w USA, a pierwowzór w Szwecji.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzwujkiem
8e7fd315-1a49-4cec-90ef-3758855a104c
michal-g-1

Dziękuję. Już dodałem na następnego audiobooka

szajza231

@WujekAlien Moja ulubiona książka

michal-g-1

@szajza231 @WujekAlien ech, zacząłem słuchać i po paru godzinach mnie męczy.

Mam w pracy i spółdzielni takich narzekających tetryków i strasznie mnie tacy ludzie wkurzają

No nic, nadal zapowiada się na w miarę fajną książkę

WujekAlien

@michal-g-1 Poczekaj, to nie on będzie tym upierdliwym

alaMAkota

Książka i obie ekranizacje udane, co rzadko się zdarza. Ciut lepiej wypada wersja szwedzka, ale tom Hanks też daje radę.

Zaloguj się aby komentować

41 183,95 + 4,96 = 41 188,91

Bieg WOŚP, trochę szkoda, że puścili wszystkich razem i biegacze musieli się najpierw przebić przez spacerkowiczów, kijkarzy, psiarzy i ludzi z dziećmi

Ale ostatecznie to bieg, gdzie wynik się nie liczy, a liczy się pomaganie :)

#sztafeta

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/
81a90f27-2233-4801-9fa8-79c2fbe675ff
6d8e9591-5b00-4a26-8029-134864d668db
vredo

Wygląda jakbyś pomylił drogę ale dobre serduszko też się liczy:)

WujekAlien

@vredo trasa była śmieszna, dwie nawrotki o 180 stopni, kilka osób zaliczyło kontakt pierwszego stopnia z mokrym asfaltem

vredo

>kilka osób zaliczyło kontakt pierwszego stopnia z mokrym asfaltem


@WujekAlien hahah pijaki jebane ale i tak szacun, że pobiegli

Ja bym umarł po 100 metrach.

Zaloguj się aby komentować

364 448,9 - 20,1 - 4,5 - 2,0 = 364 422,3

Kolejny dzień wolny, więc i kolejny dłuższy spacerek. Powoli wchodzą mi te 20 w krew, więc może uda się je robić regularniej, choć raz na 2 tygodnie, a docelowo raz na tydzień.

#ksiezycowyspacer

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/ksiezycowyspacer/
379ab7ea-d330-4e1b-8d5f-2c9165f0e2b5
4705cc22-e79b-4594-9b8a-2b1b8ac46d6a

Zaloguj się aby komentować

96 + 1 = 97

Tytuł: Pomoc domowa
Autor: Freida McFadden
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 432
Ocena: 7/10
Osobisty licznik: 16/120

Książka, na którą trafiłem trochę przypadkiem, ale całkiem nieźle wpisała się w mój czytelniczy nastrój i okazała się być dobrym uzupełnieniem TBRu.

Podzielona jest na 3 części: po 1 dla każdej z 2 bohaterek + trzecią, która dzieje się po ważnym wydarzeniu fabularnym i opisuje to co się z bohaterkami dzieje i jak sobię z tym wydarzenim poradzą. Naszymi bohaterkami są Millie i Nina. Millie jest bezrobotną, zdesperowaną dwudziestokilkulatką, która straciła pracę i dom nad głową, a cały czas wisi nad nią piętno kryminalnej przeszłości, za którą zresztą odpokutowała 10 letnią odsiadką w więzieniu. Nina jest żoną bogatego męża, mieszkającą na prestiżowym, chronionym osiedlu, a całe dnie spędza na "zajmowaniu" się domem i córką. Ich drogi się przecinają, gdy Millie przychodzi na rozmowę o pracę do Niny na stanowisko tytułowej Pomocy domowej.

Trudno ją raczej nazwać kryminałem, bo przez większość czasu jest to jednak thriller. Trzyma całkiem nieźle w napięciu, nie jest super przewidywalna, choć niektóre z motywów są delikatnie oklepane i już gdzieś je czytałem. Bohaterki mają swoją przeszłość, która diametralnie rzutuje na ich obecne życie i to też wydaje się być bardzo spójnie napisane. Widziałem w tym ogólny zamysł i raczej nie ma tu luźnych wtrąceń fabularnych, które się gryzą z innymi. Sporo jest też autonarracji bohaterek, dodających im autentyczności.

Polecam jako luźną lekturę do przeczytania między bardziej wymagającymi książkami.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #ksiazki #czytajzwujkiem
fb6c8ade-8612-4ee2-a796-0e85f50104ae

Zaloguj się aby komentować