Najlepszy dzień w waszym życiu?
Gdyby mnie zapytano pod przysięgą o tego typu wyznanie to bez wahania odpowiedziałbym, że...
- była to w sumie większość dni spędzonych z alkoholem
Błogość i spełnienie, którą odczuwałem po spożywaniu napojów alkoholowych nie jest porównywalna z niczym innym co doznałem na tym ziemskim padole.
Z czasem jednak to piękno i "god mode" zamieniło się w "must have", bo substancja nie klepała już tak mocno i trzeba było ją sobie podawać, by jako tako normalnie funkcjonować.
https://www.youtube.com/watch?v=np1eCvkIdNU&t=8s
Dobrze, że w mojej stodole nie ma schodów, bo mój chód wyglądał jeszcze gorzej na AZA niż w wypadku tego człowieka z początku filmu, a by pić potrzebowałem już słomki, by nie przegryźć szkła z którego piję.
Finał to OIOM, 9 promili po ciągu (i to nie największym w życiu), 4 operacje na trzustce, niewydolność wątroby, podawanie mi krwi (wykrwawiłem się rzygając krwią).
Pić zacząłem, by "maskować" inne objawy, poważnej choroby fizycznej (o zgrozo, ironicznie też mogącej zakończyć się moim zgonem), śmieszne, ale prawdziwe...
20 miesięcy jak nie piję minęło kilka dni temu.
Czy czuję nadal jakieś uboki? Czułem jeszcze przez dobry rok, a haluny miałem przez dobre parę miesięcy.
Teraz praktycznie żadnych ubocznych, poza cięższym myśleniem, mniejszą plastycznością mózgu.
Wszystko wraca do normy, ale porównam to do efektu kropli z kranu i korka w umywalce. Codziennie nie widać zmian na lepsze, ale patrząc z perspektywy miesięcy widać ogromne plusy.
Minus bycia w abstynencji? Życie jest obecnie dla mnie niemal wyprane z emocji, do wszystkiego się zmuszam, chce mi się ciągle płakać wiedząc, że nic ciekawego mnie już nie czeka, z drugiej strony jestem obojętny na cały, popierdolony świat... kuriozum.
Czy uważam się za alkoholika? Nie - uważam się jedynie za spierdolixa. Gdybym miał normalne zdrowie jak inne dzieci w moim wieku (choruję od ponad 20 lat z remisjami) pewnie nigdy nie poszedłbym w ciągi i nie prowadziłbym życia zastępczego "na fazie".
Co przeżyłem z wódką?
-
OOBE na delirium
-
majaczenie na delirium
-
bad tripy na delirium
-
padaczkę
-
paranoję
-
ostrą halucynozę
-
zespół oniryczny
-
OZT
-
niewydolność wątroby
-
ostre kurcze krtani
-
płyn w opłucnej
-
sikanie i sranie krwią
-
rzyganie krwią
-
zespół oniryczny (największa jazda jaką normalny człowiek nie jest w stanie sobie wyobrazić nawet w najmniejszym promilu), w skrócie fazy z których nie da się wyjść, dziejące się "na realu", z zachowaniem świadomości, coś jak sen nakładający się na codzienne, normalne życie, funkcjonowanie w dwóch światach jednocześnie - fajnie przedstawia to film "Korkociąg"
-
początki psychozy Korsakowa
Kultura promuje alkohol jako "coś fajnego" i relaksującego, a na drugim biegunie HUR DUR, straszne zło mefedron/amfetamina/kokaina/opioidy - śmiechu warte (notabene z wszystkim prócz mefe miałem styczność).
#przegryw #alkoholizm