#slonce

0
70
Sonda Solar Orbiter doświadczyła drugiego bliskiego spotkania ze Słońcem. Dostarczyła więcej danych w wyższej rozdzielczości niż kiedykolwiek wcześniej .Moment największego zbliżenia nastąpił 12 października o godzinie 19:12 UTC (21:12 CEST), kiedy Solar Orbiter znajdował się zaledwie 29% odległości Ziemi od Słońca. Nagranie opublikowane przez ESA zostało nagrane 13 października krótko po przejściu peryhelium. Do jego stworzenia wybrano dane uzyskane przez aparat sondy Extreme Ultraviolet Imaging (EUI), który zapewnia maksymalną jakość obrazu. Każdy piksel obrazu obejmuje około 105 kilometrów powierzchni Słońca, a powierzchnia całego kadru odpowiada 2048 planetom wielkości Ziemi.
https://www.youtube.com/watch?v=dQmMCJMEzik
MrMareX

Czy ktoś mi wytłumaczy sens wrzucania statycznego zdjęcia jako filmik na YT?

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
"Kto wczesnym rankiem wstaje temu budzące się słońce promieniami po twarzy daje"
I taką klasyczną maksymą chciałbym zacząć dzisiejszy post, w którym opowiem Wam co nieco o naszym pięknym słońcu.
29 kwietnia 2015 roku NuSTAR, Hinode i Solar Dynamics Observatory zauroczeni naszą gwiazdą, z ciekawością wpatrywały się w jej powierzchnie, próbując dostrzec i udokumentować wszelakie tajemnicę rozbłysków naszego słońca.
Warto tutaj zwrócić uwagę na wyróżniające się rozbłyskujące aktywne rejony, które są świetnie widoczne na poniższym zdjęciu.
Czym są te rozbłyskujące rejony na słońcu?
Są to bardzo aktywne rejony, które zawierają materię rozgrzaną do kilku milionów stopni Celsjusza. Ogromna temperatura, prawda?
Wszystkie dane, które zostały oznaczone kolorami - opisane poniżej - wskazują najbardziej aktywne energetycznie miejsca na powierzchni naszej gwiazdy.
Warto tutaj wspomnieć o tym, że podczas obserwacji wybuchały mikro rozbłyski, które są mniejszymi wersjami większych rozbłysków, ale to własnie mikro rozbłyski szybko uwalniają energię i podgrzewają materiał w obszarach aktywnych.
Niebieskie rejony zostały uchwycone przez Nuclear Spectroscopic Telescope Array, skrótowo nazywanym - NuSTAR, nisko energetyczne promienie rentgenowskie widoczne na zdjęciu jako zielony kolor - widzimy dzięki japońskiej sondzie Hinode, zaś światło ekstremalnie fioletowe, podziwiamy dzięki Obserwatorium Dynamiki Słonecznej - skrótowo nazywanym - SDO.
Źródła:
NASA/JPL-Caltech/GSFC/JAXA
4ae1e13b-1d2b-4c9c-ae9a-439dc36166ab

Zaloguj się aby komentować

Atmosfera Słońca jest setki razy gorętsza niż jego powierzchnia - oto dlaczego.
___________________
Wpis jest tłumaczeniem artykułu "The Sun’s atmosphere is hundreds of times hotter than its surface – here’s why" / Marianna Korsos, Huw Morgan / https://theconversation.com/the-suns-atmosphere-is-hundreds-of-times-hotter-than-its-surface-heres-why-161392
___________________
Widoczna powierzchnia Słońca, czyli fotosfera, ma temperaturę około 6 000°C. Jednak kilka tysięcy kilometrów nad nią - co jest niewielką odległością, jeśli weźmiemy pod uwagę rozmiar Słońca - atmosfera słoneczna, zwana koroną, jest setki razy gorętsza, osiągając temperaturę miliona stopni Celsjusza lub wyższą.
Ten skok temperatury, pomimo zwiększonej odległości od głównego źródła energii Słońca, został zaobserwowany u większości gwiazd i stanowi fundamentalną zagadkę, nad którą astrofizycy głowią się od dziesięcioleci.
W 1942 r. szwedzki naukowiec Hannes Alfvén zaproponował wyjaśnienie. Teoretyzował on, że namagnesowane fale plazmy mogą przenosić ogromne ilości energii wzdłuż pola magnetycznego Słońca z jego wnętrza do korony, omijając fotosferę i eksplodując ciepłem w górnej atmosferze Słońca.
Teoria ta została wstępnie zaakceptowana - ale wciąż potrzebowaliśmy dowodu w postaci empirycznej obserwacji, że fale te istnieją. Nasze ostatnie badania ostatecznie potwierdziły 80-letnią teorię Alfvéna, przybliżając nas do wykorzystania tego wysokoenergetycznego zjawiska na Ziemi.
Problem grzania koronalnego jest znany od końca lat trzydziestych XX wieku, kiedy to szwedzki spektroskopista Bengt Edlén i niemiecki astrofizyk Walter Grotrian po raz pierwszy zaobserwowali w koronie Słońca zjawiska, które mogły występować tylko wtedy, gdy jej temperatura wynosiła kilka milionów stopni Celsjusza.
Oznacza to temperaturę do 1000 razy wyższą niż znajdująca się pod nią fotosfera, czyli powierzchnia Słońca, którą widzimy z Ziemi. Oszacowanie ciepła fotosfery zawsze było stosunkowo proste: wystarczyło zmierzyć światło, które dociera do nas ze Słońca i porównać je z modelami widmowymi, które przewidują temperaturę źródła światła.
Przez wiele dekad badań temperatura fotosfery była konsekwentnie szacowana na około 6000°C. Odkrycie Edléna i Grotriana, że korona Słońca jest o wiele gorętsza od fotosfery - mimo, że znajduje się dalej od jądra Słońca, jego ostatecznego źródła energii - doprowadziło do wielu wątpliwości w środowisku naukowym.
Aby wyjaśnić tę rozbieżność, naukowcy przyjrzeli się właściwościom Słońca. Słońce składa się prawie w całości z plazmy, czyli silnie zjonizowanego gazu, który posiada ładunek elektryczny. Ruch tej plazmy w strefie konwekcji - górnej części wnętrza Słońca - wytwarza ogromne prądy elektryczne i silne pola magnetyczne.
Pola te są następnie wciągane z wnętrza Słońca przez konwekcję i wydostają się na jego widoczną powierzchnię w postaci ciemnych plam słonecznych, które są skupiskami pól magnetycznych, mogących tworzyć różnorodne struktury magnetyczne w atmosferze słonecznej.
W tym miejscu pojawia się teoria Alfvéna. Rozumował on w ten sposób, że w namagnesowanej plazmie Słońca wszelkie ruchy masowe cząstek naładowanych elektrycznie będą zaburzać pole magnetyczne, tworząc fale, które mogą przenosić ogromne ilości energii na ogromne odległości - od powierzchni Słońca do jego górnej atmosfery. Ciepło przemieszcza się wzdłuż tak zwanych słonecznych tub magnetycznych, zanim wybuchnie w koronie, wytwarzając jej wysoką temperaturę.
Te magnetyczne fale plazmowe są obecnie nazywane falami Alfvéna, a ich udział w wyjaśnieniu zjawiska koronalnego ogrzewania doprowadził do przyznania Alfvénowi Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki w 1970 roku.
Pozostał jednak problem rzeczywistego zaobserwowania tych fal. Na powierzchni Słońca i w jego atmosferze dzieje się tak wiele - od zjawisk wielokrotnie większych niż ziemskie do małych zmian poniżej rozdzielczości naszych instrumentów - że nie udało się dotąd uzyskać bezpośrednich dowodów na istnienie fal Alfvéna w fotosferze.
Jednak ostatnie postępy w instrumentacji otworzyły nowe okno, przez które możemy badać fizykę Słońca. Jednym z takich instrumentów jest Interferometric Bidimensional Spectropolarimeter (IBIS) do spektroskopii obrazowej, zainstalowany w Dunn Solar Telescope w amerykańskim stanie Nowy Meksyk. Instrument ten pozwolił nam na wykonanie o wiele bardziej szczegółowych obserwacji i pomiarów Słońca.
W połączeniu z dobrymi warunkami obserwacyjnymi, zaawansowanymi symulacjami komputerowymi oraz wysiłkiem międzynarodowego zespołu naukowców z siedmiu instytucji badawczych, wykorzystaliśmy IBIS do ostatecznego potwierdzenia, po raz pierwszy, istnienia fal Alfvéna w słonecznych tubach magnetycznych.
Bezpośrednie odkrycie fal Alfvéna w słonecznej fotosferze jest ważnym krokiem w kierunku wykorzystania ich potencjału energetycznego na Ziemi. Mogą one pomóc nam na przykład w badaniach nad fuzją jądrową, czyli procesem zachodzącym we wnętrzu Słońca, w którym niewielkie ilości materii zamieniane są w ogromne ilości energii. Nasze obecne elektrownie jądrowe wykorzystują rozszczepienie jądra atomowego, co zdaniem krytyków powoduje powstawanie niebezpiecznych odpadów jądrowych - zwłaszcza w przypadku katastrof, takich jak ta, która miała miejsce w Fukushimie w 2011 roku.
Stworzenie czystej energii poprzez odtworzenie fuzji jądrowej Słońca na Ziemi pozostaje ogromnym wyzwaniem, ponieważ nadal musielibyśmy szybko wytworzyć 100 milionów stopni Celsjusza, aby fuzja mogła zajść. Fale Alfvéna mogą być jednym ze sposobów na osiągnięcie tego celu. Nasza rosnąca wiedza o Słońcu pokazuje, że jest to z pewnością możliwe - pod odpowiednimi warunkami.
Wkrótce możemy spodziewać się kolejnych odkryć dotyczących Słońca, dzięki nowym, przełomowym misjom i instrumentom. Satelita Solar Orbiter, należący do Europejskiej Agencji Kosmicznej, jest już na orbicie wokół Słońca, dostarczając obrazy i wykonując pomiary niezbadanych regionów polarnych gwiazdy. Oczekuje się, że również na Ziemi pojawią się nowe, wysokowydajne teleskopy słoneczne, które poprawią nasze obserwacje Słońca z Ziemi.
Ponieważ wiele tajemnic Słońca wciąż czeka na odkrycie, w tym właściwości jego pola magnetycznego, jest to ekscytujący czas dla badań nad Słońcem. Nasza detekcja fal Alfvéna jest tylko jednym z elementów szerszej dziedziny, która stara się rozwikłać pozostałe tajemnice Słońca dla praktycznych zastosowań na Ziemi.
___________________
Dołącz do grupy Nauka - to społeczność dla wszystkich zainteresowanych nauką, jej zdobyczami, rozwojem, sukcesami i porażkami; dla głodnych wiedzy i sprawdzonych informacji!
https://www.hejto.pl/spolecznosc/nauka
Obserwuj też wartościowe tagi #qualitycontent #nauka oraz @arcy
efee3492-8a41-4fd5-bb01-d51227bbc695

Zaloguj się aby komentować

Obserwatorium Solar Dynamics NASA udostępniło zjawiskowe nagranie wybuchów na Słońcu, do jakich doszło na początku kwietnia.
Zdjecie pokazuje, w jaki sposób tony słonecznej plazmy odrywają się od powierzchni gwiazdy i z ogromną siłą są wyrzucane w przestrzeń kosmiczną.
1db1d180-cddf-418c-9dc0-1dfe5da6dd08
PeBe

Przerażające pod każdym względem, ale też zadziwiające.

I pomyśleć, że to mała gwiazdka.


https://youtu.be/i93Z7zljQ7I

Zaloguj się aby komentować

Poprzednia