Miał mnóstwo planów na zbliżającą się emeryturę, chciał wreszcie skorzystać z życia, bo od młodości ciężko pracował na rodzinę. Modliłem się, ale już nie umiem, jeśli jest Bóg, nienawidzę go za to, co mu zrobił, tego żydowskiego czy innego pastucha, rozkoszującego się cierpieniem ludzi. W mordę bym przywalił temu, kto by przy mnie zaczął bredzić o jakich bożych planach, z których zawsze wynika dobro, tylko my tego nie rozumiemy. Gówno wiedzą. Ale i tak pewnie żadnego Boga nie ma.
Pamiętajcie, żeby nie odkładać w życiu tego, co sobie zaplanowaliście. Nigdy nie wiecie, ile czasu Wam zostało. I nie traćcie nerwów i zdrowia na politykę, nie kłóćcie się o nią z rodziną, błazny w garniturach z tej czy innej partii nie są tego warci.
Nie wiem po co to piszę, chyba żeby to z siebie wyrzucić, w tej całej sytuacji to ja odgrywam rolę najsilniejszego, ale już nie daję rady, bez lekarstw całkiem bym się załamał. Może czasem będę coś pisał w nawiązaniu do tej sytuacji pod tagiem #glejaklutowy
#zdrowie #glejak #glejaklutowy
@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom współczuję, okropna sytuacja. Niestety wszystkich nas czeka koniec, taki czy inny. Trzymajcie się mocno.
Bóg dla każdego ma plan. Jeśli spotkało Twojego tatę coś takiego, to nie możesz nienawidzić Boga za to co się dzieje, chociaż masz prawo - jesteś tylko człowiekiem. Być może to jest dla niego potrzebne dla zbawienia jego duszy - sam Bóg wie. Rozumiem Twój gniew, lecz wiedz, że planów Boga nie zrozumiesz. Jak już chcesz się gniewać, to chociaż nie obrażaj swojego stwórcy. Możesz poczuć permanentny spokój w sercu o ile w pełni Mu zaufasz i oddasz Mu swoje życie we władanie. Zrozumie tylko ten, co w pełni się Mu oddał. Nie można być letnim. Cierpienie to część drogi ku poznaniu Boga. Nie każdemu to jest pisane, ale bardzo często przy wielkim cierpieniu wiara narasta i można zbliżyć się do Boga.
Śmiało, przywal mi. Nadstawię drugi policzek, ale nie pozwolę obrażać Boga. Nawet nie wiesz co na siebie ściągasz. Pomodlę się za Ciebie i Twojego tatę i życzę mu powrotu do zdrowia jak najszybciej.
@fiqusny Ludzie zakładają że "Bóg ma plan", że coś robi, ma taki a taki wpływ. Albo że można go obrazić. Otóż nie, mówienie o absolucie i nadawanie mu takich czy innych cech jest bezcelowe. Człowiek o swoim małym rozumku nie zrozumie nawet w małym ułamku czym jest absolut, i prawdę mówiąc próby takiego tłumaczenia nic nie dadzą. Jest tu pewna głębia, ale ona jest poza zrozumieniem zwykłego człowieka. Przepraszam jeśli uraziłem.
@fiqusny ależ niech obraża Boga, niech wyraża te emocje. Bóg sam się poniżył, a skoro jest z nami w relacji to nie ma sensu udawać i powstrzymywać tego co się czuje. Tak jak Hiob, ma prawo nie wiedzieć dlaczego tak się stało. I tak jak Hioba, miejmy nadzieję, że Bóg wszystkich pocieszy
@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom
Jeżeli nie ma Boga, jeżeli nie ma nic, to jakie to ma znaczenie że śmierć następuje teraz a nie po 10 latach. Te 10 lat byłoby i tak jak mgnienie oka, tak jak teraz patrzymy na ten czas który minął. Zmienia się tylko perspektywa, która i tak nie ma znaczenia w momencie końca. Nacieszyć się życiem i odejść w nicość – jakie to tak naprawdę ma znaczenie. Wszystko i tak nie ma absolutnie żadnego sensu.
Jeżeli jest Bóg, to mamy życie które się wypełniło. Powołanie które się wypełniło, rodzinę której zapewniło się byt swoją ciężką pracę, rodzinę która jest w ostatnich chwilach blisko. Ostatnie chwile ze sprawnym umysłem, które można przeznaczyć na refleksję i prośbę by Bóg przyjął nas do siebie.
Jeżeli jest raj, jeżeli jest taki jak obiecano, jeżeli tam Bóg „otrze łzę z każdego policzka” – to dlaczego „odpoczynek na emeryturze” mamy nad to przekładać? Dlaczego cokolwiek mamy nad to przekładać?
Czy Bóg żeby był dobry to musi zapewnić nieśmiertelność dwuletnim dzieciom? Każdemu prawo do długiego, szczęśliwego życia na emeryturze? Jak nie spełnia naszych pragnień to już jest złośliwym bogiem żydowskich pastuchów?
Dziecko bawi się na dworze w piaskownicy. Tak dobrze spędza czas że wydaje się mu że jest najszczęśliwsze na świecie. Lecz nagle zrywa się wiatr, a na horyzoncie pokazują się straszne, czarne, burzowe chmury. Ojciec z domu widzi na co się zanosi i woła syna do domu. Ten ignoruje go i pozostaje na zewnątrz, w końcu bawi się doskonale. A chmury są coraz bliżej. W ostatniej chwili ojciec wybiega i pomimo płaczu i sprzeciwu dziecka zabiera go do domu. Burza uderzyła – strugi deszczu walą w okna, wichura ugina drzewa do ziemi. Ale dziecko na to już nie zważa. Ojciec przygotował mu kakao i czyta bajkę na dobranoc, dziecko znów jest najszczęśliwsze na świecie.
Co by było gdyby nie zabrał go do domu?
Dziecko nie wiedziało.
Jeżeli jest Bóg, to wiara nie jest systemem filozoficznych pojęć. Jest spotkaniem z prawdziwą Osobą. Bytem który nasz przewyższa w każdym względzie. Który nie patrzy na teraz, a na to co będzie i chce tylko tego byśmy razem się kiedyś wszyscy spotkali w jego domu.
A jeżeli jest to trzeba do niego mówić. Trzeba do niego krzyczeć. Odpowie w ten czy inny sposób lecz nie zrobi tego gdy mu na to nie pozwolimy.
Sam straciłem dwoje dzieci. Wierzę że są w lepszym miejscu. Bez Boga którego spotkałem nie wiem czy moje życie miało by jakiś sens. A tak mam nadzieję że dzięki jego miłosierdziu, gdy opuszczę ten świat którego nie rozumiem, będę razem z nimi i z Bogiem szczęśliwy.
Zaloguj się aby komentować