••• POCZĄTEK KOŃCA •••
Wszystko zaczęło się w maju 1962 roku, w Centralii, górniczym mieście w Pensylwanii. Mieszkańcy, chcąc posprzątać przed obchodami Dnia Pamięci, postanowili spalić śmieci w opuszczonej kopalni odkrywkowej. W tamtych czasach nikt nie poświęcał większej uwagi zasadom bezpieczeństwa. To pozornie nieszkodliwe działanie zapaliło lont do katastrofy. Ogień znalazł drogę do ogromnych złóż węgla pod ziemią, zapalając płomień, który przeciwstawił się wszystkim próbom ugaszenia.
••• REAKCJA MIASTA •••
Początkowo mieszkańcy Centralii nie pojmowali powagi sytuacji. W końcu to był tylko ogień. Ale gdy ziemia pod nimi zaczęła się nagrzewać, rzeczywistość dała o sobie znać. Dym i toksyczne gazy zaczęły wydobywać się przez szczeliny w ziemi, zamieniając miasto w niebezpieczną strefę. Rząd po jakimś czasie zaczął monitorować jakość powietrza i rozprzestrzenianie się ognia.
••• PUNKT BEZ POWROTU •••
Sytuacja dramatycznie zmieniła się w 1979 roku, gdy właściciel stacji benzynowej, sprawdzając swoje podziemne zbiorniki, odkrył, że benzyna miała szokującą temperaturę 78°C. Następnie, w 1981 roku, 12-letni chłopiec niemal wpadł do leja krasowego, który nagle otworzył się w ogrodzie jego rodziców, wydobywając gorącą parę i gazy. Te incydenty sygnalizowały, jak niebezpieczna stała się Centralia.
••• WIZUALNY UPADEK •••
Krajobraz miasta przekształcił się w coś z historii grozy. Ulice, niegdyś pełne życia, były teraz popękane, zadymione i pełne szczelin prowadzących głęboko pod ziemię. Roślinność uschła, a powietrze było gęste od zapachu siarki. Domy i budynki zostały opuszczone, nadając miastu upiorny wygląd.
••• RELOKACJA I OPÓR •••
W połowie lat 80. rząd rozpoczął program relokacji, oferując mieszkańcom pieniądze za przeprowadzkę z niebezpiecznego obszaru. Większość zaakceptowała, zostawiając za sobą swoje domy i wspomnienia. Kilka osób zdecydowało się zostać, trzymając się swojego miasta pomimo ryzyka. Budynki zostały zburzone po relokacji, aby zapobiec ponownemu zasiedleniu, pozostawiając za sobą miasto-widmo.
••• OBECNA SYTUACJA •••
Ogień pod Centralią wciąż płonie, a szacunki sugerują, że może to trwać jeszcze 250 lat. Miasto stało się przestrogą przed ryzykiem związanym z działalnością górniczą i długoterminowymi konsekwencjami pozornie małych decyzji.
••• CIEKAWOSTKI •••
- Kod pocztowy Centralii został oficjalnie unieważniony w 2002 roku, skreślając ją z niektórych map.
- Miasto zainspirowało scenerię do filmu grozy i serii gier wideo "Silent Hill".
- Tylko kilka struktur wciąż stoi nie zburzona, w tym kościół i kilka domów mieszkańców, którzy zdecydowali się pozostać
- Na jednym z poniższych zdjęć znajduje się Ted Dabrowski, chłopiec, o którym była mowa w tekście. Zaraz za nim znajduje sie lej krasowy, do którego wpadł
- Droga nr 61 na pewnym etapie stała się atrakcją turystyczną. Ludzie zaczęli spontanicznie malować na niej graffiti, tworząc mieszankę memów, głębszych wyznań i prostych symboli. Stosunkowo niedawno jej właściciel podjął dość kontrowersyjną decyzję o pokryciu jej kupkami ziemi, ze względów bezpieczeństwa
Nie zmieściłem tu wszystkich zdjęć, dlatego dodatkowe są w komentarzu.
••• OD SOWY •••
Czytając niektóre wpisy na hejto uznałem, że moja nowa seria (mam kilka) będzie miała styl narracji faktu. Niektórym brakuje takich informacji, zamiast rozwleczonego tekstu, który ma marnować czas. To jest pigułka najważniejszych informacji o wydarzeniach, które uznałem za zarówno dziwne, jak i interesujące. Tagiem do obserwowania w jej przypadku będzie #dziwnehistorie . Jak zwykle tag ogólny z moją #tworczoscwlasna to #sowietetate . Inne serie znajdziecie na moim profilu. W tym tygodniu wejdzie jeszcze kolejny wpis z serii #sowiesyndromy i możliwe, że pilotowe #sowanaszybko .
Uuu, jest obserwowane! Fajny wpis
Fajnie, ale wygląda jak jakieś nieudolne tłumaczenie. Nieskładne strasznie te zdania. Raz chłopiec "niemal" wpadł do leja. W dalszej części tekstu opisano, że jednak wpadł. Kupki ziemi rozłożone na drodze dla bezpieczeństwa to też jakieś dyrdymały.
@hmvvirus bo tłumacze teksty, które piszę po angielsku, na telefonie. Mieszkam od 8 lat za granicą i nie mam już takich umiejętności, by zwłaszcza siedząc nad czymś godzinę za darmo, używać perfekcyjnej polszczyzny. Chłopiec wpadł, ale się wydostał. Pewne rzeczy da się przeoczyć.
"In 2020, the owners of the property, Pagnotti Enterprises, covered the Graffiti Highway with dirt, citing safety concerns and trespassing issues as the main reasons for this action."
I miałem to tłumaczyć jako "właściciel pokrył drogę ziemią"? Być może powinienem napisać o zablokowaniu, ale nie zawsze takie tłumaczenie wpada do głowy, kiedy się go potrzebuje. Chyba że nie podoba ci się słowo kupka, to tu nic nie poradzę, bo w moim regionie tak na to mówiliśmy.
Ciekawe O_o
Zaloguj się aby komentować