Od grudnia 2021 dziad zza ściany niemalże codziennie (nie omijając sobót i niedziel) wierci i stuka w swoim mieszkaniu. Dźwięk jest tak samo głośny, jakby cały czas hałasował w tym samym pomieszczeniu, podejrzewam że zamiast wynająć jakiś garaż, zrobił sobie warsztat na chacie. Mieszkanie jest w sąsiadującej klatce na domofon, orientuje się po dźwiękach że siedzi tam dwóch chłopów. Już powoli mam ochotę zrobić tym Januszom krzywdę xd w bloku mieszka dużo osób starszych, nie wierzę że tylko mi to przeszkadza. Zaczęłam nagrywać hałas, jest tak głośno że wyraźnie słychać to na mojej klatce schodowej. Nie chcąc popełnić błędu chciałam sprawdzić czy to może nie sąsiad nade mną lub mieszkanie pode mną ale nie, to na 90 procent za ścianą.
Kilkukrotnie wkurzona jak diabli próbowałam się tam dostać się nikt nie raczył otworzyć domofonem. Nie jestem osobą która pewnie urządza awantury czy czuje się komfortowo w zwracaniu uwagi, ale wyobraźcie sobie że pracujecie zdalnie/ hybrydowo/ jesteście na L4/ emeryturze/ macierzyńskim i każdego dnia ktoś wam napieprza.
W sobotę zaprosiłam rodziców i ciotkę z wujkiem na tort i kawę (w sobotę mam urodziny) i wtedy też wiercili.... Już mnie trzęsie, mieliście taką sytuację?