Przypomniała mi się scena z Kompanii Braci, jak poddający się SS-man krzyczy "Nicht schissen, Polnisch!", a Liebgott i tak go rozwala mówiąc "Polaków nie biorą do SS". Otóż brali. Pod koniec wojny, nie pamiętam czy już w okresie Normandii, ale pewnie już tak, SS bardzo pozazdrościło Wermachtowi bazy zaciągowej, pod odbudowę stanów osobowych, jaką posiadał na terenach wcielonych do Rzeszy, bo ich wojska były już mielone równo. Chodzi o tereny przyłączone oficjalnie do Niemiec, nie okupowane. Były wśród nich Kraj Warty i tereny przyległe do Prus, gdzie etnicznie królował żywioł polski. No, ale że też żywioł dostał z automatu obywatelstwo niemieckie (dostali wszyscy, którzy nie byli Żydami, ani nie zajmowali się działalnością antyniemiecką). Więc SS poluzowało te swoje sztywne rasowe i pochodzeniowe zasady tak bardzo, że nic z nich nie zostało i zaciągali też z tamtych terenów.
Nawiązując więc do posta, może faktycznie nie wszyscy byli nazistami, ale statystycznie były to przypadki bez znaczenia dla ogółu, a perfidna wypowiedź tego gościa nie ma na celu niczego innego, jak tylko obrony kolegi naziolka i relatywizowania historii. Więc wiecie co mu i gdzie.