Zdjęcie w tle
Gospodarka

Społeczność

Gospodarka

17

Tematy dotyczące gospodarki w Polsce i na świecie

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
USA wydaje na najbiedniejszych znacznie więcej niż kraje Europy, a mimo to nierówności społeczne ma znacznie większe, dlaczego?

W listopadzie 2021 roku ukazał się artykuł pt. Dlaczego Europa jest bardziej równa niż Stany Zjednoczone? Jego autorzy dowodzą, że wbrew powszechnemu myśleniu mniejsze nierówności dochodowe w państwach europejskich niż w USA nie wynikają z większej redystrybucji dochodów, wręcz przeciwnie. Autorzy pokazują, że wziąwszy pod uwagę cały wachlarz podatków i transferów, USA przekazują do biedniejszej połowy społeczeństwa większą część tworzonego w gospodarce dochodu niż jakiekolwiek inne państwo europejskie. To rewolucyjny wniosek, ponieważ wielokrotnie przyjmowano, że problem amerykańskich dużych nierówności dochodowych wynika z mniejszego niż na Starym Kontynencie zaangażowania państwa w redystrybucję dochodów.

Czym w takim razie autorzy tłumaczą niższe nierówności w Europie niż w USA? Otóż predystrybucją – w najprostszym ujęciu chodzi o takie działania polityki publicznej, które nie pozwolą rynkowi na stworzenie nadmiernych nierówności, zanim jeszcze trzeba je będzie korygować. Predystrybucja oddziałuje więc na rynkowe przyczyny dysproporcji w dochodach i majątku, podczas gdy redystrybucja stara się jedynie podatkami i transferami korygować skutki działania sił rynkowych.

Pierwsza celuje zatem w takie kwestie jak nierówne szanse edukacyjne, dostęp do kapitału i dobrej jakości miejsc pracy czy nierówną siłę przetargową pracowników i pracodawców. Część oddziałuje na wymienione aspekty bezpośrednio – są to na przykład: jakość i powszechny dostęp do edukacji, wysokość płacy minimalnej, regulacje rynku pracy czy zakres praw pracowniczych. Wpływ innych jest bardziej pośredni – to siła związków zawodowych czy równy wpływ obywateli na politykę. Fundamentalna różnica między USA a Europą dotyczy właśnie podejścia do tego typu kwestii, które spotykają się z dużą troską w Europie, a stosunkowo małą w USA. To wszystko sprawia, że nierówności w USA są wysokie i nie zmienia tego nawet większa niż na Starym Kontynencie skala redystrybucji.

Nie umniejszamy w ten sposób roli redystrybucji, ponieważ nie stoi ona w sprzeczności z predystrybucją, ale się z nią uzupełnia. Pokazujemy to na rysunku. Celem predystrybucji jest zmniejszanie nierówności w źródłach dochodu, do których należą nasza praca i/lub posiadany kapitał (majątek). Jednak nasze dochody z pracy zależą nie tylko od wysiłku, który włożymy w jej zdobycie i wykonywanie, lecz także od niezależnych od nas szans, które dostajemy od życia. Niektórym pracownikom zdobycie satysfakcjonującego dochodu utrudnia coraz bardziej uprzywilejowana pozycja posiadaczy kapitału. Z kolei podział kapitału/majątku, który wpływa na różnice w dochodach, jest daleki od równomierności.

Predystrybucja może oddziaływać na każdy z tych trzech czynników: zmniejszać nierówności szans, wzmacniać pozycję przetargową pracowników wobec pracodawców, zmniejszać koncentrację kapitału i gwarantować prawa własności wszystkim grupom społecznym. Nawet gdyby polityka w każdym z tych obszarów działała optymalnie, nie skoryguje jednak wszystkich ograniczeń mechanizmu rynkowego. Nie zapewni w pełni równych szans wszystkim dzieciom ani całkowicie równego rozproszenia własności. Dlatego potrzebna jest jeszcze redystrybucja, która wykorzystując podatki i transfery, może korygować rynkowe dysproporcje w dochodach i majątku.

Redystrybucja jest konieczna również dlatego, że są takie osoby, którym nie zapewnimy wystarczającego dochodu wyłącznie predystrybucją, między innymi niezdolne do pracy (chorzy, niepełnosprawni, w podeszłym wieku).

Kluczowa jest jednak zależność odwrotna, to znaczy, że im lepiej państwo radzi sobie z predystrybucją, tym mniejszego potrzeba zakresu redystrybucji. Na tym właśnie polega skuteczność wielu europejskich państw, przynajmniej w porównaniu z USA: zapewniają obywatelom usługi publiczne lepszej jakości, umożliwiły szerszy zakres praw pracowniczych, ustanowiły płace minimalne i mają instytucje, które dbają o ich przestrzeganie, walczą z wykluczeniem społecznym i monopolami. Nie muszą więc redystrybuować dochodów za pomocą transferów i podatków w takim stopniu, w jakim robią to USA. To ważna obserwacja w kontekście Polski. Wysokość nierówności dochodowych w naszym kraju jest bliższa poziomowi amerykańskiemu niż w niektórych państwach Europy. Może z tego powodu, że politykę wobec nierówności mamy bardziej „amerykańską” niż „europejską”?

Z książki Nierówności po polsku.

#gospodarka #usa #czytajzhejto
ab15c03c-ed6d-4023-83e2-98040b6f10d6
Enzo

@smierdakow W naszym przypadku rząd powinien skupić się ożywieniu gospodarczym wschodnich województw zanim będzie za późno.

jajkosadzone

Ale redystrybucja jest dla bogatych korzystniejsza,bo uzaleznia biednych od transferow socjalnych- dlatego dawanie pieniedzy obywatelom za "nic" nie ma sensu,bo jedynie czego uczy to bezradnosci.


Generalnie USA w ciagu ostatnich 15-20 lat powoli zmienia sie w trzeci swiat z potezna armia- american dream juz praktycznie nie istnieje,rozwarstwienie spoleczne jest podobne jak w rosji, tak samo cpunow i wszelakiego patolstwa.

Nie pomagaja prywatne wiezienia- jest nacisk na wyroki bezwzgledne,wiec sady chetnie wysylaja do paki za niewielkie występki osoby o innym kolorze skory( problem innych wyrokow za te same przestepca w zaleznosci od koloru skory dalej wystepuje).

Ech,szkoda slow na to wszystko.

wrukwiony

Nie 'wydaje pieniadze' tylko marnuje srodki. Pomocy w postaci grantow finansowych nie powinno w ogole byc.

Zaloguj się aby komentować

W debacie publicznej ocena programu 500+ nasycona jest silnymi emocjami. Chcąc się od nich odciąć, skierujmy uwagę na kilka solidnych badań naukowych na temat tego programu, które powstały w ostatnich latach. Tak wyglądają wynikające z nich główne wnioski:

1. Program 500+ faktycznie zmniejszył ubóstwo i nierówności. Stopa ubóstwa, czyli odsetek gospodarstw domowych żyjących z dochodów niższych niż minimum egzystencji, spadł z 6,5% w 2015 roku do mniej więcej 4–5% w latach 2016–2021. Wśród dzieci zasięg ubóstwa spadł między 2015 a 2021 rokiem z 9% do około 5%. Badania Jana Gromadzkiego oraz Piotra Paradowskiego i współautorów potwierdzają, że spadek ten w istotny sposób związany jest z programem 500+. To drugie badanie pokazuje ponadto, że wprowadzenie 500+ miało istotny wpływ na zmniejszenie nierówności dochodowych.

2. Oba efekty z poprzedniego punktu – spadek ubóstwa i nierówności – mogłyby zostać osiągnięte znacznie mniejszym kosztem. Procentowo na 500+ najbardziej korzystają najubożsi – w wersji świadczenia wynoszącej 500 złotych na każde dziecko program podnosił dochód w pierwszym decylu o 5%, a w dziesiątym już tylko o 2%. Wziąwszy pod uwagę tylko gospodarstwa domowe z dziećmi, średni wzrost dochodu wynosił aż 27% w pierwszym decylu oraz 4% w dziesiątym. Konsekwencją jest spadek nierówności. W wartościach nominalnych znaczna część korzyści z programu trafia jednak do dobrze sytuowanych gospodarstw domowych. Najwięcej, co ciekawe, zyskuje górne 10% rozkładu dochodów – przed podwyżką świadczenia było to blisko 5 miliardów złotych rocznie. Do środkowych 40% trafiało średnio na decyl 4,6 miliarda złotych (łącznie 18,5 miliarda złotych), a do dolnych 50% – 3,3 miliarda złotych (łącznie 16,7 miliarda złotych). Efektywność kosztowa programu jest więc niska.

Warto zwrócić uwagę, że w pierwszej wersji 500+ (obowiązującej do czerwca 2019 roku) była ona wyższa. Wówczas świadczenie na pierwsze dziecko przyznawano jedynie rodzinom o niskich dochodach. Koszt programu był prawie dwukrotnie niższy niż w 2020 roku (nieco ponad 20 miliardów złotych), a średnia nominalna korzyść w pierwszych pięciu decylach wyższa niż w górnych 10% (odpowiednio 2,6 miliarda oraz 1,9 miliarda złotych).

3. Pierwsza wersja 500+ obniżała podaż pracy, jednak ta obowiązująca od lipca 2019 roku nie ma znaczącego negatywnego wpływu na aktywność zawodową. Szacuje się, że w połowie 2017 roku, a więc po roku obowiązywania programu 500+, aktywność zawodowa kobiet z dziećmi była o 2–3 punkty procentowe niższa, niż byłaby w scenariuszu bez tego programu (czyli o ok. sto tysięcy osób). Prawdopodobnie wynikało to głównie z obniżenia skłonności do podjęcia pracy przez matki, które nie pracowały już przed wprowadzeniem programu, a nie z rezygnacji z zatrudnienia przez matki pracujące. Co ciekawe, w tym okresie program Rodzina 500+ mógł zwiększać aktywność zawodową bezrobotnych ojców, pogłębiając tym samym tradycyjny podział ról w rodzinie. Spadku podaży pracy nie udowodniono natomiast w analizach uniwersalnego (bezwarunkowego) komponentu 500+, czyli na drugie i kolejne dzieci od 2016 roku oraz na każde dziecko od połowy 2019 roku. Wpływ tego uniwersalnego świadczenia na podaż pracy jest bliski zera i nieistotny statystycznie.

Wyniki wymienionych prac nie są zaskakujące. Badania w innych krajach również wskazują, że transfery uzależnione od kryterium dochodowego zmniejszają podaż pracy, ale wpływ transferów bezwarunkowych jest zazwyczaj bliski zera. W tym pierwszym przypadku beneficjenci rezygnują z pracy lub nie podejmują zatrudnienia, by nie przekroczyć ustalonego progu dochodowego.

4. 500+ ma prawdopodobnie niewielki pozytywny wpływ na dzietność. Zgodnie z naszą wiedzą do tej pory przeprowadzono tylko jedno badanie na ten temat. Według Sławomira Bartnickiego i Macieja Alimowskiego do końca 2017 roku program 500+ zwiększył liczbę urodzeń o 4,5%, czyli blisko siedemnaście tysięcy dzieci rocznie. Program nie wpłynął na liczbę urodzeń pierwszych, lecz zwiększył liczbę urodzeń drugich i kolejnych. Autorzy wskazują, że z czasem skutki demograficzne programu wygasały – w połowie 2019 roku, czyli w momencie rozszerzenia świadczenia na pierwsze dzieci, program nie wykazywał już wpływu na liczbę urodzeń (nie wiemy, czy wpływ ten pojawił się później, po jego rozszerzeniu, ponieważ zakres badania nie objął tego okresu).

5. 500+ pomogło Prawu i Sprawiedliwości uzyskać samodzielną większość w Sejmie w 2019 roku. Jan Gromadzki, Katarzyna Sałach i Michał Brzeziński wykazali, że sama obietnica wprowadzenia świadczenia nie wpłynęła jeszcze istotnie na wzrost poparcia dla tej partii, a tym samym wynik wyborów w 2015 roku. Dopiero spełnienie obietnicy wiązało się ze znaczącym wzrostem odsetka obywateli głosujących na nią. Według autorów dzięki 500+ PiS uzyskało od pięciuset tysięcy do siedmiuset tysięcy głosów więcej w wyborach parlamentarnych w 2019 roku. Bez tego programu objęłoby dwieście dwadzieścia pięć do dwustu dzwudziestu siedmiu mandatów w Sejmie i nie miałoby samodzielnej większości. Z badania wynika, że wzrost poparcia dla PiS odbył się głównie przez zachęcenie do głosowania tych osób, które nie brały udziału w wyborach przed wprowadzeniem programu 500+. Strategia wpłynęła więc na wzrost frekwencji wyborczej w 2019 roku – o ponad 2 punkty procentowe. Jakie zatem mechanizmy stoją za pozytywnym wpływem Rodziny 500+ na poparcie dla PiS? Najprościej rzecz ujmując, program ten zwiększył standard życia części wyborców, za co odwdzięczyli się głosami w wyborach. Świadczenie podniosło satysfakcję z życia beneficjentów, zwiększyło konsumpcję i oszczędności, zmniejszyło trudności w opłacaniu rachunków oraz poprawiło samoocenę zdrowia i zaspokojenie potrzeb medycznych. Konsekwencją tego był wzrost zadowolenia z rządu oraz zaufania do polityków i parlamentu wśród beneficjentów programu (w porównaniu ze scenariuszem bez wprowadzenia 500+). Co ciekawe, nie zmieniło się istotnie ogólne podejście do redystrybucji wśród osób, które otrzymują świadczenie – nie można więc powiedzieć, że 500+ zwiększyło społeczny „apetyt” na redystrybucyjną politykę państwa.

Z książki Nierówności po polsku.

#czytajzhejto #gospodarka
ec0cf944-addd-4a90-842a-ef485a2e9f14
Boski

Nasze rządy zamiast dawać pieniądze niech lepiej zmniejszą opodatkowanie najbiedniejszych. Pierwsi do rozdawnictwa, ostatni do zmian na lepsze.

30ohm

Zwykły populizm. Nikt nie porusza problemu że połowa ludności robi na połowę darmozjadów https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/rynek-pracy/pracujacy-bezrobotni-bierni-zawodowo-wg-bael/aktywnosc-ekonomiczna-ludnosci-polski-1-kwartal-2024-roku,4,54.html stopa bezrobocia oznacza tych zarejestrowanych jako bezrobotny realnie wynosi więcej. Ten kraj zdycha a wszystkiemu inny pomulizm

Pan_Buk

@smierdakow Wystarczyło podnieść kwotę zwolnienia z podatku dochodowego do 60 tys. rocznie i byłoby to samo, co 500+. No ale wtedy PiS nie mógłby powiedzieć, że "daje ludziom" (z naszych podatków zresztą). No i nic nie zyskałby tradycyjny elektorat PiS-u czyli osoby i tak na zasiłkach i niepracujące.

Nie dajcie się nabrać na 500+, za te pieniądze mogliśmy mieć już elektrownię atomową, dzięki której nie musielibyśmy płacić podatku węglowego.

Zaloguj się aby komentować