Społeczność
Gospodarka
Tematy dotyczące gospodarki w Polsce i na świecie
Dziś w "Kawie na ławę" poseł Krzysztof Bosak próbował wykazać błąd "infantylnych lewicowych ekonomistów" czyli sygnatariuszy #List100 (https://actionnetwork.org/petitions/list-otwarty-czas-na-inwestycje-w-regeneracje/ ). Obelżywe słowa p. Bosaka mają przykryć jego totalny brak wiedzy i przygotowania. Dlatego krótko wyjaśniamy, dlaczego to p. Bosak popełnia błąd.
P. Bosak twierdzi, że bogate kraje Zachodu mogą się tanio zadłużać w przeciwieństwie do Polski, gdyż "mają nadwyżki kapitałowe, których nasz kraj nie ma". Trudno zrozumieć, co p. Bosak miał na myśli używając takiego pojęcia i stawiając taką tezę. Ale spróbujemy.
Czy mogło chodzić o rezerwy walutowe, które Polska gromadzi? Jeśli tak, to z cała pewnością p. Bosak popełnia błąd. Dane @tradingeco @nbppl (pierwsza grafika).
A może chodziło o dodatnie saldo obrotów bieżących? Jeśli tak, to z całą pewnością p. Bosak popełnia błąd. Polska miała nadwyżki już kilkukrotnie i po kryzysie inflacyjnym i wojennym w tym roku także je osiągnie (grafika 2).
Oznacza to, że po opłaceniu "kosztów" wszystkich inwestycji z zagranicy w Polsce będziemy akumulować aktywa i waluty zagraniczne netto. Dysponujemy rezerwami walutowymi na poziomie 180 mld dol.
https://twitter.com/PLSiecEkonomii/status/1721248166144528407?t=yfoIReuxRzT0kcIxbPP4-Q&s=19
#polityka #gospodarka
Nie żebym bronił Memcena, ale w kapitał wchodzą też np fabryki, sprzęt, grunt. Być może chodziło mu zabezpieczenie kredytów i przez to lepsze warunki od banków. A może nie, może tylko standardowo bredzi
@smierdakow nie wiem jak teraz, ale kiedyś lidle, kauflandy wchodzily do polski z tanini ktedytami eksterminując konkurencje, ktora tych kredytow nie dostawala
Drugi temat to czy kredyty w niemczech sa na ten sam % co polskie?
W hipotecznych sa roznice, więc pytanie czy w biznesowych tez.
Inna rzecz, że na wysokich poziomach kredyty sa tansze i tu tez może być roznica.
Jest gdzieś dostępne nagranie rozmowy za free?
Zaloguj się aby komentować
Zostań Patronem Hejto i tylko dla Patronów
- Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
- Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
- Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
- Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
@Half_NEET_Half_Amazing ale poszło do góry
i tak płace nie nadrobią skumulowanej inflacji 😉
@Half_NEET_Half_Amazing
Odwrotnie. Inflacja nie dogoni skumulowanych podwyżek.
Zaloguj się aby komentować
Kuźniar x Hirsch
https://open.spotify.com/episode/7scPgHZg0Dtr2IazsqlNnw?si=K105_OqcSAyMEF0uRNcgnQ
#gospodarka
Na pewno przypadkowo wysypało tego typu artykuły, właśnie teraz. Czysty przypadek
Zaloguj się aby komentować
Nie sprawdziły się znowu prognozy armagedonistów, którzy mówili że 20% hiperinflacja z nami zostanie na zawsze.
Ta inflacja to było takie światowe inflacyjne tsunami, czyli ogromna fala, która przypłynęła zalała wszystko i była swoją drogą wiele większa niż wszystkim nam się wydawało. Tsunami z istoty tak samo jak szybko napływa tak i w miarę szybko odpływa. Upraszczam, ale mniej więcej trochę tak to jest bez względu na stand-upy naszego prezesa.
W Polsce inflacja tak szybko spada jak choćby w Czechach, którzy żadnych stand-upów nie mieli, których podwyższono stopy procentowe wcześniej od nas, które stawiano jako wzór dla Polski, a okazało się że praktycznie się nie różnimy jeśli chodzi o tempo spadku inflacji.
Jedyna różnica jest taka, że w Polsce po covidzie PKB na mieszkańca wzrosło o 8%, a Czechy są jedyną gospodarką w całej Europejskiej, w której PKB po covidzie cały czas jest mniejsze niż przed.
To inflacyjne tsunami odchodzi, ale zostawiło po sobie zgliszcza. Na przykład to, że realna wartość naszych oszczędności spadła, ale z drugiej strony wychodzimy z tego tsunami znowu jako Polska w lepszej formie niż praktycznie gro inny gospodarek w UE. Jesteśmy bodajże teraz na szóstym miejscu wśród wszystkich krajów Unii, jeśli chodzi o wzrost PKB na mieszkańca po czwartym kwartale 2019. Cały czas jesteśmy europejskim liderem wzrostu od 89 roku i myślę, że to ożywienie koniunktury też w miarę szybko w Polsce przyjdzie.
Prof. Marcin Piątkowski
#gospodarka #inflacja
@smierdakow A był ktoś, kto mówił, że inflacja 20% zostanie z nami na zawsze? Pytam, bo nie pamiętam, a mam wrażenie, że to dyskusja z absurdalnymi tezami stawianymi przez siebie w kontrze do swoich poglądów.
Ponadto inna kwestia, która niby jest poruszona, ale w zasadzie jest zignorowana przez Piątkowskiego - sam mówi, że na inflację trzeba patrzeć z perspektywy roku, półtora, po czym mówi tylko o poziomie dzisiejszym. A tymczasem obniżenie stóp procentowych miało miejsce 2 miesiące temu i pytanie jak ta decyzja wpłynie na inflację za rok, kiedy wszystko (włącznie z prognozami NBP) wskazuje na to, że inflacja WCIĄŻ będzie nad celem inflacyjnym NBP (2,5% +-1 p.p.) i czynniki zewnętrzne powinny już się ustabilizować.
Mam wrażenie, że prof. Piątkowski trochę ma trochę za mocne różowe okulary (moje podejrzenie — podobnie jak masa geopolityków różnej maści widzi zysk dla swojej osoby w wysławianiu polskiej potęgi). Jasne, że sytuacja nie jest zła, w przeciwieństwie do tego co różni skrajnie liberalni ekonomiści uważają, niemniej to nie powinno zaburzać spojrzenia na różne problemy, jak chociażby skrajnie upolityczniona RPP
@bojowonastawionaowca to zaskakujące obniżenie to akurat mocno krytykował gdzieś
@bojowonastawionaowca klasy sredniej juz z nami niema podniesie stupek dojebalo im tak ze maja na zycie tyle samo co ubodzy tylko mieszkaja w lepszej chacie
Zaloguj się aby komentować
https://www.money.pl/gospodarka/polska-to-dyniowa-potega-jestesmy-liderem-w-ue-6958374747462176a.html
https://300gospodarka.pl/news/w-produkcji-swiec-i-zniczy-nie-mamy-sobie-rownych-niemcy-pozostawieni-daleko-w-tyle
#wiadomoscipolska #gospodarka
Jebać półprzewodniki, ai czy motoryzację, Polska zbuduje swoją potęgę na produkcji zniczy. Niemcy zazdroszczą nam sukcesów
Zaloguj się aby komentować
Kolejny głos na temat CPK, w skrócie gość proponuje kontynuować budowę:
Część krytyków uważa, że nie potrzebujemy gigantycznego CPK i lepiej się uskromnić, czyli rozbudować warszawskie lotnisko Chopina, rozbudować Modlin czy Radom. I to wystarczy.
Tylko jak się spojrzy na mapę Warszawy, to z jednej strony lotniska mamy Ursynów, a z drugiej strony drogi ekspresowe. Gdy podjęliśmy kilkanaście lat temu decyzję o przebiegu dróg ekspresowych w Warszawie, zamknęliśmy lotnisko Chopina w ringu i nie da się go powiększyć.
Maciej Lasek twierdzi, że Chopina można przebudować tak, żeby to lotnisko obsługiwało 30 milionów pasażerów rocznie. Jaki będzie komfort podróży, jak upchniemy tam 30 mln ludzi rocznie na styk? Przecież te 30 mln nie rozkłada się równo, codziennie między godz. 12-16 jest górka, pasażerowie transferowi lądują w tej górce, będą czekać na przesiadki, siedzieć sobie na głowach i stać w kolejkach do toalet. A ruch lotniczy będzie tylko rósł, bo jesteśmy mocno zacofani pod tym względem.
Ilu rocznie mamy pasażerów lotniczych?
W Polsce obsługuje się około 41 mln pasażerów rocznie, z tego prawie 40 procent na Lotnisku Chopina, ale to dane za 2022 rok, gdy ruch ciągle się odbudowywał po pandemii. Przed pandemią to było odpowiednio 49 mln i 18,8 mln. Urząd Lotnictwa Cywilnego szacował wtedy, że w 2035 roku będzie 90 mln pasażerów rocznie. Dwa razy tyle, co teraz.
To realne?
Tak.
Pandemia nie zawaliła tych szacunków?
Wszyscy tak uważali, nie ukrywam, że ja też: będzie praca zdalna, konferencje biznesowe online, czyli mniej latania, nic już nie będzie takie, jak wcześniej. Ale jak się teraz spojrzy na liczby, to jakby pandemii nie było. Chopin w czerwcu tego roku ma już wyniki lepsze niż w czerwcu 2019 i wracamy w solidny trend wzrostowy.
(...)
Jesteśmy piątą gospodarką Unii, a warszawskie lotnisko Chopina - największe w kraju - obsługuje mniej niż jeden procent lotniczego cargo w Unii. 62 procent cargo dla Europy Środkowo-Wschodniej przylatuje najpierw do Niemiec - do Frankfurtu, Lipska - albo do Amsterdamu, tam te towary są oclone, nakładane są podatki, które trafiają do tamtejszych budżetów, a do nas przyjeżdżają już ciężarówkami, i nic z tego nie mamy.
No to Modlin rozbudujmy na to cargo.
Żeby Modlin stał się poważniejszym lotniskiem nie tylko dla Ryanaira albo innych niskokosztowych linii, musiałby zostać zbudowany od nowa. To nie jest cud techniki. Tam muszą być zrobione drogi kołowania, wydłużony pas startowy, terminal, czyli w zasadzie trzeba zacząć inwestycję od nowa, a i tak w Modlinie nie dałoby się latać 24 godziny na dobę. Co prawda nie ma tam żadnej ciszy nocnej, ale bardzo często występują mgły, bo lotnisko jest położone przy zlewisku Narwi i Wisły. Do tego występują tam liczne siedliska ptaków, co utrudnia ruch samolotów. Możemy kupę pieniędzy wydać na Modlin, a na końcu mieć rozwiązanie de facto tymczasowe, które nikogo nie zadowala. Musimy cały czas też pamiętać, że rozbudowanie Modlina pod cargo nie rozwiązuje problemów Chopina z przepustowością pasażerską.
Więc rozbudujmy Radom.
Tak mówią ludzie, dla których lotnisko to pas startowy i terminal, czyli jakaś budka. W Radomiu tak samo niemal wszystko trzeba by zbudować od nowa. Wokół takiego hubu lotniczego muszą istnieć potężne linie kolejowe, bazy paliw, nie wystarczy wylanie asfaltu i postawienie baraku, nawet jeśli byłby nowoczesny. Modlin leży daleko od głównych szlaków transportowych. Kompletna lipa. Nie ma tam żadnych dróg, dobrej sieci kolejowej, a do tego te mgły. Z kolei Radom leży za daleko od stolicy. Jeśli komuś przeszkadza, że CPK byłoby 35 km od centrum, a jednocześnie mówi, że wystarczy rozbudować Radom, no to opowiada głupstwa. Poza tym infrastruktura wokół Radomia też nie jest wybitna.
Całość wywiadu
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,30352826,tusk-dokonczy-cpk-krew-mnie-zalewa-jak-slysze-heheszki-z.html
Jakiś chłop udzielił wywiadu Sroczyńskiemu (ten to dopiero jest przestrzał). No to sprawdźmy kim jest ten jegomość.
Filip Lamański - Dziennikarz Ekonomiczny Roku 2020 wg NBP w kategorii felieton lub analiza.
Cytat z TT tego dżentelmena:
"Z przykrością patrzę na "nawalankę" w PFR. Jest mnóstwo instytucji, które trzeba krytykować za swoje działanie, ale nie widzę w tym gronie PFR, który moim zdaniem jest świetną instytucją, która wiele zrobiła dobrego dla kraju. I mam nadzieję, że dalej będzie robić."
Mi wystarczy, żeby gościa wsadzić do odpowiedniej szuflady
Największym problemem CPK jest to że plemię spod znaku pis wzięło go swoje polityczne sztandary a plemię po i jego wyborców musi go zniszczyć. Małpy razem silne.
CPK ma taką zaletę, że będzie położone niemal w centrum kraju, pomiędzy dwoma wielkimi miastami (Warszawa i Łódź) i niedaleko skrzyżowania A1 i A2. Większość krajów dużo by dała za taką możliwość. To otwiera duże możliwości przede wszystkim gospodarcze. Obecnie większość polskiego cargo ląduje w Niemczech i to tam trafiają wszelkie opłaty i podatki takie jak np. VAT i zasilają ich budżet a nie nasz.
Okęcia już nie rozbudujemy, a w dodatku samoloty nie mogą latać pomiędzy 22 a 6 rano. Dla większości przewoźników pasażerskich najważniejsze są "sloty" w primetime czyli rano i wieczorem. Modlin jest dobrze skomunikowany, ale tylko i wyłącznie z Warszawą. Nawet z pobliskim Płockiem wygląda to (chyba) kiepsko. A jeśli mamy mieć zbudowane linie kolejowe wysokich prędkość w pobliżu lotniska, które zapewnią szybkie i dobre połączenia z Poznaniem, Częstochową, Toruniem, Bydgoszczą czy Lublinem to staje się ono atrakcyjne dla większej liczby osób co przekłada się na rozwój siatki połączeń bo zwiększa się szanasa dla przewoźnika na zapełnienie samolotu. Na głosy a ja mieszkam w Szczecinie i będę miał daleko - tu nie ma wyboru, dla ciebie wygodniejszym wyborem faktycznie jest Berlin.
Dalej jesteśmy społeczeństwem na dorobku i dlatego wszystko przeliczamy na pieniądze i ile na tym zarobimy albo stracimy. Na głosy no ale to się nigdy nie zwróci trzeba odpowiadać, że ze strony państwa nie każda inwestycja ma przynosić zysk i ma cele społeczne. Szacunkowy koszt CPK to ok 16mld zł. Dużo. A ile wynosi budżet ministerstwa kultury, z którego dotowane są teatry, muzea, instytucje kultury, które w większości nie służą generowaniu zysków? W 2022 roku było to 5,2 mld zł. Dlaczego istnieje generująca starty i dotowana z budżetu państwa poczta, która ma swoje oddziały w wielu różnych małych miasteczkach i wsiach - bo państwo zapewnia w ten sposób możliwość komunikacji obywatela ze światem.
Kolejną sprawą jest fakt, że takie ogromne inwestycje tworzą kompetencje, takie jak zarządzanie ogromnymi projektami, współpraca pomiędzy instytucjami, współpraca państwo - sektor prywatny. Nawet jeśli w trakcie realizacji CPK okazałoby się, że go przepłacimy, że z jakiegoś powodu na etapie budowy zostanie przerwany jak EJ Żarnowiec - to będziemy mieli jakieś doświadczenie i możliwość wyciągania wniosków co można zrobić lepiej w przyszłości. Nawet jak przyjdzie nowa władza i pozwalnia różnego rodzaju kierowników, dyrektorów to kompetencje zostają - bo "góra" raczej składa podpisy pod dokumentami szeregowych urzędników i pracowników a nie tworzy je sama. A kogo interesują "doły"?
O CPK należy dyskutować bez politycznego zacietrzewienia - polityka i politycy uprzykrzają nam życie, bez względu na to jaką opcję reprezentują. Ważne żeby dyskutować o temacie a nie podkreślać celowo jedne wady i zalety. Ja w moim poście podkreślałem głównie zalety ale istnieją też wady - jak choćby te zwykłych ludzi związane z wykupem gruntów. Jeśli eksperci zdecydują, że jest nam potrzebny to zbudujmy CPK, jeśli nie - wydajmy te pieniądze na coś bardziej przydatnego.
@Ostatni_Worek_Cementu Podpisuję się pod Twoimi słowami.
@Ostatni_Worek_Cementu ta argumentacja wydaje mi się wewnętrznie sprzeczna. Potencjalne marnotrawstwo bronisz argumentem, że nie każda inicjatywa państwowa powinna być oceniana pod kątem wymiernych zysków, z czym w pełni się zgadzam. Tylko że to jest inwestycja, której celem mają być tylko i wyłącznie wymierne zyski. Jak sam zauważasz, ma do nas trafiać VAT, cło, itp, itd, mają to być profity gospodarcze, a nie kulturalne czy socjalne. Doświadczenie czy kompetencje ludzi zaangażowanych w taki projekt są nam do niczego nieprzydatne, jeśli koniec końców inwestycja nie powstanie lub nie będzie się spinać finansowo. Co innego gdyby to były pieniądze wyłożone na edukację, wtedy faktycznie użyteczność na rynku pracy jest tylko jedną z wielu wartości dodatnich i bilans księgowy się spinać nie musi.
Umówmy się, CPK powstaje tylko po to, by móc po taniości opierdolić ziemie po Okęciu developerom. Ilość wałków jaka przy tym zostanie nakręcona, ustawi wszystkich w to umoczonych do 6 pokolenia naprzód. CPK od strony logistycznej, biznesowej i transportowej to miś.
@slonski_pieron
Gdyby tak było to mogliby już zaorać Okęcie bo zbudowali już przecież Radom.
Nie neguję, że będą wałki na tej ziemi, ale to jest niestety norma w każdym polskim mieście.
@slonski_pieron nikt Okęcia nie zlikwiduje. To lotnisko w sercu stolicy. CPK przejmie ruch turystyczny ale Okęcie utrzyma biznesowy.
Zaloguj się aby komentować
Populizmu gospodarczego tak dużo przez ostatnie 8 lat nie było. Mam nadzieję, że nowa koalicja nie popełni tego samego błędu co w 2015 r., bo znowu się to źle skończy. Pamiętam dobrze jak, w latach 2013-2014 PO twierdziła, że nie stać nas nawet na podwyższenie progu dla zasiłków rodzinnych z 600 na 750 zł. Skończyło się 500 plus i wygraną PiS-u. PO była wtedy „penny wise and pound foolish”, oszczędziła grosze, ale straciła całą pulę.
Neoliberalizm to zmyślna ideologiczna konstrukcja. Wydaje się bardzo przekonująca, bo myśli kategoriami budżetu domowego — i mówi np., że jak jest źle, to trzeba zaciskać pasa. Tymczasem z punktu widzenia makroekonomicznego powinno być właśnie dokładnie odwrotnie. W czasach recesji, to rząd powinien zwiększać wydatki, żeby wspierać efektywny popyt w gospodarce, a nie je zmniejszać. To co ma mikroekonomiczny sens na poziomie rodziny, jest szkodliwe na poziomie całej gospodarki.
Inna neoliberalna narracja, obniżanie podatków, „oddanie pieniędzy ludziom” i „to się samo spłaci” (chociaż nie jest to prawdą), to sprytny sposób na zwiększenie dochodów najbogatszych, bo to ci najbardziej na obniżkach podatków korzystają.
Modna jest też narracja, która mówi, że trzeba zawsze oszczędzać, że ważniejsza jest cyferka w excelu, pokazująca relację długu publicznego do PKB niż inwestycje i rozwój, że przyszłe pokolenia będą musiały spłacać nasz dług publiczny — mimo że żaden Polak nie pamięta, aby kiedykolwiek 50 zł musiał z kieszeni wyciągać, aby jakikolwiek dług publiczny spłacać.
W przeciwieństwie do naszych budżetów domowych, państwa co do założenia mają istnieć zawsze, więc ten dług nigdy nie musi być spłacony. Chodzi tylko o to, żeby go utrzymywać na stabilnym poziomie i żeby go wykorzystywać do budowania fundamentów rozwoju
Niemcy doszły do wniosku, że ważniejszy jest niższy poziom długu niż inwestycje w przyszłość. Płacą za to dziś dużą cenę. Wydają na inwestycje publiczne 2 proc. swojego PKB, czyli w proporcji do PKB połowę tego, co Polska i jedną dziesiątą tego, co Chiny. Mają dzięki temu niski poziom zadłużenia, około 60 proc. PKB, ale również coraz bardziej zacofaną infrastrukturę.
Pisowski gospodarczy populizm okazał się być prowzrostowy. Według szacunków pod koniec 2019 r. polskie PKB było o prawie 8 proc. wyższe niż wzrost PKB w grupie kontrolnej składającej się z krajów uważanych za niepopulistyczne. Polska należy też do czołówki krajów UE, które miały najwyższy wzrost PKB po pandemii. Pozostaliśmy więc europejskiem liderem wzrostu.
Ostatnie 8 lat gospodarczo nie było więc zmarnowane i nie skończyliśmy z Polską w ruinie. Oczywiście jest wiele rzeczy do naprawienia, jak praktycznie po każdym rządzie po ośmiu latach rządzenia. Druga Grecja ani trzecia Wenezuela nam jednak nie grozi.
PiS-owi udało się, dzięki m.in. 500+, zasadniczo zmniejszyć biedę, całkiem dobrze przejść przez okres pandemii (gospodarczo, chociaż nie jeśli chodzi o liczbę zgonów) oraz zainwestować w te regiony kraju, które na transformacji zyskały mniej niż inne. Ważne też, że przez cały okres PiS nie popełnił żadnych wielkich błędów w polityce gospodarczej, otworzył kraj na cichą imigrację (chociaż oficjalna retoryka była zupełnie inna) i dalej przyciągał kapitał zagraniczny.
Bez pewności siebie nie podbijemy Europy i świata. Za granicą praktycznie się naszym sukcesem nie chwalimy. Nie słyszałem jakiegokolwiek polskiego prezydenta czy premiera, który za granicą chwaliłby się, że od ponad 33 lat jesteśmy liderem wzrostu w Europie i na świecie, wśród krajów na podobnym poziomie rozwoju, i że od 30 lat rozwijamy się szybciej niż np. Korea Południowa, Tajwan czy Singapur. Brak wiary we własny sukces podcina też skrzydła naszemu biznesowi
Potrzebny jest nam zestaw działań, które nazwałem programem „5i”: inwestycje, innowacje, imigracje, inkluzywność i instytucje.
Stać nas na to, aby do końca dekady wydać dodatkowy bilion złotych na inwestycje w lepszą przyszłość. Potrzebujemy też imigracji, bo wskaźnik dzietności już w Polsce nigdy nie wróci do poziomu zastąpienia pokoleń.
Rozwój nie ma sensu moralnego i społecznego, jeśli nie przekłada się na wzrost prosperity całego społeczeństwa. Wysokie nierówności są też szkodliwe dla wzrostu. Wynikający z nich spadek mobilności sprawia, że gospodarka z czasem wpada w stagnację, bo nie jest w stanie wykorzystać wszystkich talentów, jakie się w Polsce rodzą.
https://oko.press/rozwoj-gospodarka-dlug-inwestycje
#wiadomoscipolska #gospodarka
PKB jako miara wzrostu gospodarczego w obecnej sytuacji Polski :v rozdawnictwo zwiększa PKB. Rozdawanie siana na swoich kolegów też zwiększa PKB. Dodruk pieniądza też zwiększa PKB. No mamy istne eldorado.
A teraz zastanówmy się nad obniżeniem pitu, który uderzył w gminy nie będące pod władzą pisowcow. Te gminy musiały się zadłużyć, żeby realizować swoje obietnice i programy. Są wsie, które dostały tyle hajsu co Poznań.
Poza tym fajnie się mówi o rosnącym PKB ignorując marnotrawienie pieniędzy. Taka Ostrołęka zwiększyła PKB, przekop mierzei też. Tylko co z tego skoro nikomu to nic nie dało i tylko na tym tracimy?
Niemcy mają coraz bardziej zacofaną infrastrukturę, proszę Państwa. Nie to co Polska, europejski lider wzrostu gospodarczego!
Mają bardzo zacofaną infrastrukturę. Całkowicie niedostosowaną do ilości przewozów. Kto przez Niemcy jeździ ten się w cyrku nie śmieje. Do tego dodaj sobie kierowców z buszu i mamy dramat. Plus brak pracowników i przedłużające się remonty (remonty pilne np mostów które były źle zaprojektowane) i kilka ładnych milionów jełro idzie z dymem co miesiąc. Jest to dla tak zindustrializowanego kraju niesamowity problem. Dodaj jeszcze że większość produkcji to produkcja rozproszona czyli części do fabryki trzeba przewieźć. Wprawdzie coś tam dlubią ale to jest za mało i za późno więc ten prof. ma rację. Natomiast co do Polski to niestety cały czas powtarzamy wszystkie niemieckie błędy jakby nasi sąsiedzi byli nieomylni.
@smierdakow a ja myślę że pkb wzrosło POMIMO rządów PiS. Polacy przyzwyczajeni do nieudolności władzy są w stanie pracować efektywnie. A co było gdyby władza jednak była kompetentna? Tego pewnie nie dowiemy się nigdy.
Zaloguj się aby komentować