Niby fanie ale wolę być człowiekiem.
@razALgul Ciekawe czy na długich dystansach strusie też są takie harde. Z tego co się orientuję, to człowiek na długich dystansach jest najlepszym biegaczem.
@vrkr tylko ludzie i konie reguluja temperature przez skórę dzieki czemu są jedynymi ssakami zdolnymi do dlugiego wysilku
@Sweet_acc_pr0sa Dodaj - w klimacie o wysokiej temperaturze. Bo w klimacie umiarkowanym, zwłaszcza poza sezonem letnim chłodzenie przez pot na skórze nie daje takiej przewagi...
@vrkr nie, alaskan husky potrafi pomykać 120-180km dziennie. Z obciążeniem - zaprzęgiem. Byle zimno było, bo w cieple to nie da rady tyle.
Trochę jest zamieszania z alaskan / siberian husky, bo opis o takiej kilometrówce jest na https://pl.wikipedia.org/wiki/Husky_syberyjski - ale ztcw to takie osiągi mają te mniej kudłate i "wyglądające jak kundel" https://en.wikipedia.org/wiki/Alaskan_husky
Taka była też opowieść przemiłego pana organizujące psie zaprzęgi - te "jak kundel" mają znacznie więcej energii i gdy te "ślicznotki" (alaskan) leżały zmęczone, siberiany były dopiero co rozgrzane.
@vrkr Nawet nie biegaczem, pocimy się więc możemy bardzo długo podejmować wysiłek fizyczny bez przegrzania organizmu, pomagają jeszcze kręcone gęste włosy chroniące głowę przed słońcem i udarem. Człowiek raczej zamęczy zwierzynę bo świńskim truchtem będziemy cały czas blisko i w końcu padnie z przegrzania.
My też różnimy się od siebie bo np. Afryka wymogła rozwój cech pomagających bieganiu, szczupła budowa ciała, kręcone włosy i krótkie brzuśce mięśni. Kenijscy biegacze mają łydkę w kształcie kulki pod zgięgiem kolanowym a niżej jest ścięgno aż do samej kostki.
W Europie ludzie są inaczej zbudowani, mamy mocniejsze nogi, północ ma szerokie barki i duży wzrost. Tutaj potrzebna była siła fizyczna dlatego często mięśnie są długie a ścięgna krótkie. Tłuszcz może się też inaczej odkładać, chyba słowianie mają tendencje to równomiernego otłuszczania (brzuch, klatka piersiowa, nogi) kiedy inna część świata rośnie tylko na brzuchu.
@L4RU55O Cechy związane z bieganiem wyewoluowały w okresie do 300.000 lat temu pod wpływem zmian środowiskowych - sawannowienie lasów - suchy gorący klimat - więc mamy je wspólne jako Homo Sapiens Sapiens. Dotyczyły zmiany sposobu bodowy ciała - stopy, miednica, mięśnie, pronacja stopy, bezwłosą skórę, pocenie się, większy mózg odporny na przegrzanie przez nadmiarowe neurony, tkanka tłuszczowa chroniąca przed wychłodzeniem i jako rezerwa energetyczna.
Różnice o których piszesz ewoluowały w populacjach, które wemigrowały z Afryki lub które zasiedlały kolejne habitaty obecne w Afryce.
Dla Europejczyków to późniejsze adaptacje lub wpływ genów neandertalczyków i denisowian.
Wydaje się więc, że możliwe jest, że część (sic) Afrykanów dziedziczy cechy pierwotne - bo przecież nie wszyscy - Pigmeje np. nie, większość Afrykanów więc ewoluowała podobnie jak Europejczycy. Jednak cechy umożliwiające bieg na długi dystans nie są już tak krytyczne zwłaszcza w kontekście człowieka nowoczesnego, który poluje już z użyciem broni, ma dostęp do wody, jest rolnikiem, potrafi magazynować żywność
Podsumowując, twierdzenie, że Afryka promuje cechy związane z szybkim bieganiem na długie dystanse - nie jest prawdziwa. Po prostu agencje antydopingowe z racji trudnego dostępu do zawodników nie miały możliwości ich kontrolowania w odpowiedni sposób
https://wyborcza.pl/7,154903,29053951,krach-i-agonia-kenijskich-biegaczy-na-dopingu.html
Kenijczycy są tacy jak my
Szukano wyjątkowych, korzystnych, powszechnych w populacji proporcji ciała, dystrybucji mięśni, genów. Nic. Normalni. Szukano więc odpowiedzi społecznych: czy przewagę dało młodym Kenijczykom życie w permanentnym stanie niedoboru tlenu w powietrzu, bo na wysokości 2100-2400 m n.p.m.; czy owo słynne bieganie dzieci do szkoły po kilka, kilkanaście kilometrów dziennie; a może pomagały im inspirujące historie sportowych sukcesów sąsiadów?
W końcu uznano, że tak, to właśnie jest główne źródło olbrzymiej dominacji. Plus determinacja, aby wyrwać się z biedy. 10 tys. euro za wygranie biegu ulicznego w Europie to odpowiednik nawet dwóch lat pracy na roli, w mieście roboty się nie znajdzie, skoro bezrobocie jest kilkunastoprocentowe, a ludzie z rolniczego regionu Rowu Tektonicznego nie należą do grupy wysoko opłacanych fachowców. Zwycięzcy wielkich maratonów, tzw. majorsów, są w swojej okolicy krezusami, są pokazywani palcem, biedni sąsiedzi każą się wzorować na nich swoim dzieciom, ale także patrzą z zazdrością, a czasem zawiścią i nienawiścią. Świetna Agnes Tirop została zakłuta nożem na śmierć, kiedy kupiła nieruchomość za zarobki z biegów.
Ryzyko wpadki dopingowej było przez całe lata racjonalne, do zaakceptowania. Nawet po dokumencie słynnego reportażysty ARD Hajo Seppelta, który w 2012 r. dowodził, że doping w Kenii jest powszechny. Lekkoatletyczni działacze z Nairobi twierdzili, że dopingowicze to czarne owce, że problem może jest, ale dotyczy słabszych biegaczy. Zaprzeczali, wciąż źle pojmując patriotyzm, wciąż fałszywie broniąc reduty dobrego imienia kenijskiego sportowca. Zaprzeczali w strachu o ekonomiczne korzyści, jakie daje Kenii rzesza biegaczy zwożących ze świata urobek w euro, frankach i dolarach.
Aż do wpadki Rity Jeptoo w 2014 r., trzykrotnej triumfatorki maratonu w Bostonie oraz zwyciężczyni w Chicago, Sztokholmie i Mediolanie. Wkrótce Athletic Integrity Unit (AIU) – niezależna organizacja założona przez federację World Athletics, by zapewnić uczciwość rywalizacji lekkoatletów - wciągnęła Kenię na listę najbardziej podejrzanych, kategoria A. To oznaczało, że biegacze będą częściej badani podczas zawodów i między nimi, bardziej szczegółowo. Kenia otworzyła wtedy agencję antydopingową. Przestała zaprzeczać.
Zaloguj się aby komentować