ZROZUMIEĆ NIE-PUTINOWSKICH ROSJAN

ZROZUMIEĆ NIE-PUTINOWSKICH ROSJAN

hejto.pl
Cześć Wyk... znaczy się, Hejto! Swoją obecność tutaj chciałbym zacząć od przedstawienia Wam swojego nowego tekstu - nieskromnie uważając, że wyszedł całkiem dobrze - nt. nie-putinowskich Rosjan. Czyli mieszkańców Rosji, którzy niekoniecznie są fanami Putina, ale czy są zbliżeni metalnością do zachodnich (liberalnych) demokratów? O tym właśnie mówię poniżej.
Pełna wersja znajduje się na mojej stronie, gdzie od czasu do czasu coś wrzucam w ramach hobby, i zachęcam Was do sprawdzenia. Tymczasem tutaj umieszczam trochę skróconą wersję. Mam nadzieję, że Wam się spodoba!

ZROZUMIEĆ NIE-PUTINOWSKICH ROSJAN

24. lutego 2022 r. zakończył się pewien dziwny i niechlubny okres w relacjach Zachodu z Rosją, gdzie politycy – z nielicznymi wyjątkami, głównie z Europy Środkowo-Wschodniej – szukali porozumienia i dobrych stosunków dyplomatycznych tymże państwem. Najbardziej symboliczne są rozważania/plany włączenia Rosji do NATO, wizja Unii od Lizbony do Władywostoku, reset relacji USA-Federacja Rosyjska za rządów George’a W. Busha i Baracka Obamy czy ocieplenie na linii rząd PO-PSL a Rosja w okolicach 2008-2010.
Haniebny akt agresji ze strony putinowskiej administracji sprawił, że politycy, publicyści, analitycy i różnego rodzaju działacze rozpoczęli rozważania dotyczące tego, co należy zrobić. Jednym z elementów polityki Zachodu wobec nowego-starego wroga jest kwestia samych Rosjan. Co zrobić z tymi, którzy są na terenie Unii Europejskiej, co zrobić z wydanymi wizami/zezwoleniami i czy zmieniać przepisy imigracyjne? Część osób postuluje dokonanie „drenażu mózgów” z Rosji poprzez wydawanie wiz dla naukowców, specjalistów (np. programistów, lekarzy, inżynierów) i ew. opozycji. Niektórzy idą dalej i chcą generalnie „pomagać” tym, którzy chcą uciec z autorytarnej Rosji, choćby przed poborem. Czy to dobre podejście? Cytując klasyka: „nie wiem, ale się domyślam”.
Jednakże celem poniższego wywodu nie jest dostarczenie odpowiedzi, tylko zwrócenie uwagi na pewien ważny aspekt, który jest pomijany zarówno przez zwolenników, jak i przeciwników operacji „lobotomia rosyjskiej gospodarki”. Mianowicie, czy rzeczywiście rozumiemy nie-putinowskich Rosjan[1] ?

Nie-putinowski Rosjanin – Europejczyk czy watnik?

Oczywiście wielu Rosjan to – mniej lub bardziej – dalej żywe homo sovieticus czy tzw. watnicy [2] . Ich znamy, nie lubimy i nie chcemy – myślę, że pod takim stanowiskiem podpisze się większość mieszkańców Polski. Ale, jak możemy podejrzewać, nie wszyscy Rosjanie to powyższe typy. Wszak wiemy, że w Mordorze istnieje opozycja, choćby Garri Kasparow, mniej znana Wiera Kiczanowa czy popularny ostatnimi laty mój imiennik, Aleksiej Nawalny. Sam Nawalny zasługuje na osobny tekst ze względu na wiele mitów i nieporozumień na jego temat, które wynikają m.in. ze względu na właśnie niezrozumienie Rosji i nie-putinowskich Rosjan – ale, jak wspomniano, to będzie temat osobnego artykułu.
Wydaje się, że część zwolenników wyżej wspomnianej „lobotomii” uważa – wzorując się choćby na Polsce – że w Rosji istnieją „wielkomiejscy, zachodni liberałowie”, którzy siłą rzeczy daliby radę odnaleźć się w zachodnim świecie i mogliby zostać normalnymi członkami społeczeństwa, wyróżniającymi się głównie akcentem. Czasem mogą zawężać/rozszerzać liczebność tych rzekomych rosyjskich liberałów do zwolenników/działaczy antyputinowskiej opozycji. Otóż nic bardziej mylnego.
Rzecz jasna takie osoby istnieją, choćby wyżej wspomniana Wiera Kiczanowa, która zdaje się być bardziej zachodnia, niż wielu „oryginalnych” mieszkańców Zachodu. Aczkolwiek nieznana jest choćby przybliżona wartość udziału tych „zachodnich Rosjan” w populacji Federacji Rosyjskiej i zdaje się, że nie pomylimy się, jeśli stwierdzimy, że jest to raczej 1%, niż 10%. Niektórzy do tych paru procent wliczali/wliczyliby choćby Nawalnego, co jest właśnie oznaką niezrozumienia tego wycinka społeczeństwa. Ale wróćmy do meritum.

Jak powstają nie-putinowscy Rosjanie?

Władimir Władimirowicz Putin wraz ze swą administracją zrozumiał pewną bardzo ważną rzecz, czyli jak minimalizować opór społeczeństwa przed dyktaturą i skutecznie wykorzystał to najpierw w Rosji, a później przy budowaniu dezinformacji wśród zachodnich społeczeństw. Aby chronić reżim trzeba zniszczyć to, co jest jednym z fundamentów wolnych wspólnot, czyli zaufanie społeczne[3] . Podobnie działał choćby Związek Radziecki i jego satelity, gdzie były wiadome dwie rzeczy: każdy może być szpiclem i publiczne media to tuby propagandowe (promujące jedyną słuszną linię Partii). Współczesna Rosja poszła dalej.
Poprzez budowę oficjalnie niezależnych mediów i partii, a w rzeczywistości będących marionetkami władzy, można dotrzeć do wielu grup społecznych, które jeśli nie lubią obecnej władzy to i tak będą sączyć jej narrację. Każde źródło informacyjne może prowadzić „swoją” narrację, dzięki czemu w przestrzeni medialnej mogą pojawiać się przeróżne, czasem sprzeczne, tezy, które znajdują swych odbiorców. I, dziwnym trafem, z grubsza wszystkie są na rękę Kremlowi. Przykładem są choćby rosyjskie narracje w odniesieniu do ukraińskiego rządu – Rosjanie jednocześnie twierdzą, że np. w Kijowie rządzą naziści i Żydzi. Dzięki czemu trafiali i trafiają do skrajnej lewicy oraz skrajnej prawicy, których przedstawiciele zasilali szeregi tzw. separatystów w Donbasie.
Wydawałoby się, że w takiej sytuacji jest jedno proste rozwiązanie. Jeżeli wiemy, że rosyjskie media to tuby propagandowe to może sięgnijmy po niezależnych blogerów? Po zachodnie media typu CNN albo BBC? To byłoby dobre rozwiązanie. O ile już wcześniej nie wmówiono ci, że USA/Zachód jest przynajmniej równie złe, co Rosja. „Twój kolega został pobity przez służby porządkowe? Okej, ale spójrz tutaj, nagranie jak policja w USA strzela do protestujących! Oni są jeszcze gorsi!”.
Na wiele różnych sposobów wmawia się Rosjanom, że na Zachodzie jest okropnie, źle, biednie, opresyjnie. Zachodnie media kłamią, zachodni politycy są skorumpowani, kradną, chcą zniewolić ludzi. Zachodnia policja służby do utrzymywania dyktatury. Europejczycy i Amerykanie prześladują mniejszości, to naziści, faszyści, rasiści. To ostatnie może działać choćby wśród Białorusinów w kontekście Polaków. I tak dalej. Dzięki temu nawet, jeśli jakiś Rosjanin stwierdzi, że nie lubi Putina i jego rządów to nie ma gdzie skierować swej sympatii czy gdzie szukać inspiracji.[4]
Nawiązując do klasyka – taki ktoś już nie tylko zdaje sobie sprawę, że jest w dupie, ale zaczyna się w niej urządzać. Popada w marazm, brak w nim nadziei, że może być lepiej. Zaczyna akceptować swój nieszczęsny stan, próbuje się w nim jakoś odnaleźć, by móc żyć w miarę normalnie. Jednocześnie nie ufa (prawie) żadnej instytucji czy publicznej osobie. Nawet, jeśli zacznie odchodzić od tego modelu myślowego to jakakolwiek pomyłka danej stacji telewizyjnej momentalnie przypomni mu i potwierdzi, że wszyscy kłamią.
Znamy to z polskiego podwórka. Przez lata można było słyszeć np. TVN kłamie. Wiele osób ma to gdzieś z tyłu głowy, nawet jeśli nigdy nie oglądało TVNu albo nie widział żadnego „kłamliwego materiału”. Ale wystarczy, że tenże TVN zrobi jeden błąd. Wystarczy jeden mały, głupi błąd, a momentalnie stanie się to „potwierdzeniem” hasła „TVN kłamie!”. Efekt potwierdzenia w praktyce.
Oto klucz, by móc zrozumieć nie-putinowskich Rosjan. Jeżeli ktoś taki ucieknie ze swojego kraju do Unii Europejskiej to nie zacznie nagle cieszyć się na widok policjanta, z pasją czytać Die Welt, słuchać BBC czy oglądać TVNu/Polsatu. Jak Białorusin dorastał w przeświadczeniu, że Polacy to tak nie za bardzo lubią Białorusinów, to nawet mieszkając wiele lat w Polsce może myśleć, że w urzędzie go źle potraktowali, bo jest Białorusinem albo że lekarz go zbył z powodu nienawiści na tle narodowym/etnicznym. Choć tak naprawdę urzędnik miał zły dzień, a lekarz to konował, którzy przecież istnieją w każdym zawodzie i każdym kraju.

Masakra w Buczy w oczach nie-putinowskiego Rosjanina

Z perspektywy zachodniej ten model myślowy może wydawać się śmiesznym, wyolbrzymionym albo niezrozumiałym. Mieszkańcy naszej części świata mogą mieć problem ze zrozumieniem tego tak, jak problem mają Rosjanie z przyjęciem do wiadomości, że za masakrą w Buczy stoją Rosjanie.
Kilka miesięcy temu opublikowano wideo z ulicznej sondy, gdzie autor pytał Rosjan o opinię nt. rosyjskiej zbrodni w Buczy w Ukrainie. Dzięki youtuberowi prowadzącemu kanał „1420” poznamy kilku mieszkańców nieokreślonego rosyjskiego miasta (prawdopodobnie Sankt Petersburg). [5]
Na wideo widzimy, jak twórca przedstawia ankietowanym nagrania przedstawiające martwe ciała ukraińskich cywili leżących na drodze w Buczy. W odpowiedzi słyszy, że to mogła być ukraińska prowokacja czy że pytany ma wątpliwości dotyczące autentyczności przedstawionego dowodu. Respondenci stwierdzają, że „wszyscy rozpowszechniają fake’i”, nie wiedzą komu ufać, zbadali wiele źródeł i z pewnością to fake („myśl samodzielnie” – brzmi znajomo?). Niektórzy wprost wypowiadają zdania będące potwierdzeniem powyższego wywodu:
„Nie jestem w stanie nic powiedzieć. Nie ufam w ogóle telewizji, ponieważ nasze media mówią to, ich media mówią tamto. To gra polityków (…)” czy „Wiesz co, za dużo fake’ów, więc nie wierzę żadnej ze stron. Teraz oglądasz to, a następnego dnia okazuje się to być fałszywe. Dlatego przestałem śledzić ten temat całkowicie. Teraz to jest bardziej wojna informacyjna z każdej strony. Więc zdystansowałem się od tego”.
Dla większości Polaków takie słowa są absurdalne. Prawdopodobnie ktoś, kto słyszał o Buczy wściekłby się, kiedy usłyszałby jak Rosjanin próbuje zanegować, że to rosyjska armia jest sprawcą. Wydaje się, że niektórzy próbowaliby doszukiwać się tutaj przyczyn w strachu odpowiadających, którzy próbują odpowiedzieć wg klucza, by nie popaść w kłopoty z powodu bycia „niepoprawnym”. Otóż nie tym razem. To właśnie myślenie sporej części nie-putinowskich Rosjan. Ci ludzie nie muszą popierać ani Putina, ani wojny w Ukrainie. Mogą marzyć o życiu w Marsylii, Berlinie, Warszawie, Madrycie czy Londynie. Nawet mogą mieć tam rodzinę, znajomych, może studiowali w ramach programu Erasmus+. Jednak świat poszedł do przodu, pojawiło się GPT-3, tanie linie lotnicze, samochody elektryczne i dostęp do Internetu ze smartfona. Ale co z tego, skoro ich mózgi bazują na tych samych modelach myślowych, są intelektualnymi potomkami człowieka, który uwierzył w zrzucanie stonki przez Amerykanów.
Dlatego trzeba uważnie rozważyć czy rzeczywiście chcemy dokonać „drenażu mózgów” z Rosji, ponieważ powyższe nie dotyczy jednej grupy społecznej czy ideologicznej. W ten sposób myśleć może zarówno robotnik, jak i dyrektor filii zachodniej korporacji w Moskwie. Choć wydaje się, że ten drugi w to uwierzy, a pierwszy prędzej pójdzie w „ugabuga buga ukraińcy naziole naszych mordują ułułu”, niż podejmie się próby niuansowania.
Co więcej, to jest trudne do zmiany, z obu stron. Oczywiście zapewne niektórym wystarczy powiedzieć: „słuchaj, generalnie tutaj media nie kłamią” [6] , ale inni będą potrzebować specjalnych metod i więcej czasu. Niektórzy może nigdy nie przyjmą tego w 100% do świadomości. Jednak czy możemy im się dziwić, skoro nawet w zachodnich społeczeństwach mamy spore grupy ludzi wierzących, że np. „USA=ZŁO=ROSJA” czy „wszyscy kłamią, myśl świadomie!”?

Podsumowanie, czyli tl;dr

Podsumowując, prawdopodobnie istnieją Rosjanie, którzy nie przepadają za Putinem i są w duszy przedstawicielami Okcydentu. Jednakże mamy podstawy, by obawiać się, że jest ich bardzo niewielu. Nie możemy z góry zakładać, że rosyjski opozycjonista czy (zadeklarowany) liberał jest taki, jak „nasi” liberałowie. Wręcz przeciwnie – należy przyjąć, że bliżej mu do putinisty.
Taki Rosjanin może mieszkać od wielu lat w Unii Europejskiej czy Ameryce Północnej, może być dyrektorem w amerykańskiej korporacji, a jego dzieci mogą chodzić na zachodni uniwersytet. Ta sama osoba prawdopodobnie oglądając BBC, czytając Rzeczpospolitą albo słuchając Europe 1 Paris będzie myślał, że to jest to samo, co Channel One Russia czy Russia-1. Co gorsza, ten rzekomo europejski Rosjanin dalej może mieć wielkoruską duszę[7] i będzie oglądał Russia Today pochłaniając rosyjską kulturę oraz propagandę.   
Czy to znaczy, że dla Rosjan nie ma ratunku i już na zawsze będą wrogami Okcydentu? Część osób może tak myśleć powołując się na choćby przypadek próby budowy demokracji w Iraku czy Afganistanie. Jest to błędne rozumowanie, które wymagałoby szerszego omówienia, jednak warto pamiętać, że demokracja nie była od samego początku w naszej zachodniej kulturze czy nie mamy jej w genach. Więc dlaczego i Rosjanie mieliby jej nie przyswoić kiedyś?
Miejmy nadzieję, że pewnego dnia dostrzeżemy rzeczywistą zmianę wśród Rosjan. Do tego czasu bądźmy ostrożni, ponieważ możemy niechcący pozwolić na budowę V kolumny w europejskich państwach, którą już można dostrzec w choćby wschodnich Niemczech.
#ukraina #swiat #wojnanaukrainie #rosja #zachod #usa #propaganda #dezinformacja #putin #geopolityka
[1] Tak naprawdę dotyczy to również Białorusinów, choć w mniejszym stopniu, Ukraińców (w jeszcze mniejszym) oraz innych mieszkańców terenów byłego ZSRR, gdzie dokonywano rusyfikacji. W zasadzie to możemy pod to podpiąć niektórych Europejczyków, którzy przyswoili sporo antyzachodniej propagandy.
[2] W
celu poznania znaczenia słowa „watnik” sprawdź np.:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Watnik
[3] Dlatego też puszczanie pseudozabawnych fake’ów (czy, powiedzmy, pewien wycinek trollingu polegający na wkręcaniu ludzi) w świat jest szkodliwe w skali makro. Podobnie szkodliwe jest rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji nt. USA w Europie i o Europie w USA, np. dotyczące opieki zdrowotnej w USA.
[4] Dodajmy, że podobne działania podjęto wobec Aleksieja Nawalnego. Dlaczego zamknięto go w kolonii karnej za korupcję? Między innymi po to, by zwykli Rosjanie nie uważali go za kogoś lepszego, niż ich dotychczasowa klasa polityczna. A jeśli Nawalny jest takim samym złodziejem to po co umierać za niego?
[5] https://www.youtube.com/watch?v=rFNMaDbJDTk
[6] Prawdopodobnie pojawią się komentarze typu „jesteś debilem??? Oczywiście, że kłamiom!” etc.
[7] To temat na osobny tekst.

Komentarze (18)

ewa-szy

Spiorunuję, choć się nie zgadzam.


Utożsamiłeś zaufanie społecznie ze ślepą wiarą w wiarygodność medialnych programów informacyjnych.

Owszem, znaczna część demokracji zasadza/ła się na medialnej kontroli nad sprawującymi władzę ale zaufanie społeczne jest pojęciem znacznie szerszym i w rosji odnosi się głównie do niemocy powstania wspólnoty na poziomie lokalnym.


A z ruska nie zrobisz zachodniego liberała, bo dla niego pojęcie wolności ogranicza się do trzymania pod butem i knutem innych. Każda relacja między społeczeństwami to dla nich gra o sumie zerowej, albo ja zyskam a ty stracisz, albo odwrotnie. Nie potrafią pojąć i przyjąć partnerstwa na żadnym poziomie, ani biznesowym, ani międzypaństwowym. Ktoś, kogo nie trzymasz pod butem lub kto pod butem nie trzyma ciebie, jest wrogiem, z którym należy sobie dopiero zbudować 'odpowiednie' relacje.

Kulturozofiapl

@ewa-szy dzięki!


Utożsamiłeś zaufanie społecznie ze ślepą wiarą w wiarygodność medialnych programów informacyjnych.


Pisałem również o zaufaniu do policji, lekarzy, instytucji międzynarodowych, nauki (o nauce jest w wyciętym fragmencie widocznym na blogu) czy polityków. Nie bez powodu wspomniałem również o donosicielach z czasów komunizmu. Mógłbym w sumie dodać parę zdań o zaufaniu między zwykłymi ludźmi czy na linii obywatel-urzędnik. Ale wydaje mi się, że w tym kontekście rzeczywiście największe znaczenie ma zaufanie do dziennikarzy/mediów.


zaufanie społeczne jest pojęciem znacznie szerszym i w rosji odnosi się głównie do niemocy powstania wspólnoty na poziomie lokalnym.

Zgadzam się. I to się bierze z korupcji, donosicieli za ZSRR, braku realnego wpływu na politykę i pewnie jeszcze czegoś.

Mitchell

Bardzo dziękuję za ten tekst. Nie za długi, skondensowany, ślicznie, poprawnie napisany. Czytać - to była przyjemność.

A przede wszystkim podziękowania za uwagi i myśli w nim zawarte. Nie gotowe rozwiązania - bo i problem wyjątkowo złożony. Doceniam inny, ciekawy, nieszablonowy i dosyć logicznie uargumentowany punkt widzenia.

tellet

Mi się wydaje, że po prostu przeciętny rusek jest najzwyczajniej w świecie debilem. I tak, jak pisałeś- może być dyrektorem w gdzieśtam na zachodzie i mieć dzieci na zachodnich uniwerkach, ale w głębi duszy jest wciąż ruskim zwierzęciem, które (i tutaj, tak jak arabowie) bez problemu wbiłoby ci nóż w plecy, gdyby usłyszało


No, odpalamy projekt budowy wielkiej rosji.


Jeszcze na zachodzie, to by się trochę hamował, bo tam czerwona zaraza nigdy nie dotarła, ale tu w Europie środkowej czy w byłych demoludach? Bez problemu...

Do tego dochodzi jeszcze wyryta w ruskich czaszkach pamięć o "wojnie ojczyźnianej", którą przecież wygrali i "wyzwolili inne narody", oczywiście olewając co te narody mają do powiedzenia.


Przeciętne ruskie zwierzę nie rozumie, jak można odmawiać ich "bratniej pomocy" i raz dwa sobie to tłumaczy "zgniłym zachodem" = wrogiem chcącym zniszczyć ich wspaniały styl życia polegający na siedzeniu w gnoju i sraniu za domem.

Kulturozofiapl

@Mitchell Dziękuję! Mimo że piszę coś raz na (nomen omen) ruski rok, ale mimo tego fajnie widzieć, że komuś "obcemu" się podoba.

ajakamr

Dobre obserwacje. Z punktu widzenia dyktatora jesli nie mozesz kogos kupic swoja propaganda, to nastepna najlepsza rzecz to sprawienie by chociaz byl apatyczny/neutralny przez przekonanie go ze 'wszyscy klamia'.

michal-g-1

Dziękuję za tak bardzo merytoryczny content

inskpektor

@Kulturozofiapl bardzo ciekawe. W tym temacie ostatnio czytałem na kp: https://krytykapolityczna.pl/swiat/rosyjski-dezerter-na-mojej-kanapie/

Osobiście uważam że Polacy są w stanie zrozumieć tych Rosjan z niezabetonowaną do końca głową o ile będzie się zwracać uwagę, artykułować problem który poruszasz we wpisie. U nas też przecież działa propaganda - wiemy o co chodzi. Coraz więcej ludzi rozumie jej mechanizmy i dostrzega konsekwencje, ale jednak problem narasta. Uważam, że przepracowanie problemu 'rosyjskich dezerterów', próba ich zrozumienia może obudzić refleksję nad stanem naszego społeczeństwa.

Kulturozofiapl

Zapomniałem dodać - zapraszam do obserwowania mojego profilu Będę starał się dodawać więcej #qualitycontent ( ͡° ͜ʖ ͡°) , bez nadmiernego spamu

Kulturozofiapl

@inskpektor Dzięki za link i dobre słowo! Chętnie później przeczytam ten tekst.


Myślę, że masz rację. Ale... nie wiem na ile ludzie są świadomi tej propagandy. Na szczęście dzisiaj mówi się coraz więcej o mechanizmach dezinformacji i mówi o tym coraz więcej "poważnych" (i tych niepoważnych też) osób. Ale to chyba nadal za mało. Nie wiem czy dopóki społeczeństwo - jako masa - nie ogarnie w jaki sposób wpływa na nas rosyjska, chińska czy irańska dezinformacja to czy będziemy w stanie zrozumieć tych Rosjan.


I powtórzę komentarz sprzed chwili: "zapraszam do obserwowania mojego profilu Będę starał się dodawać więcej #qualitycontent ( ͡° ͜ʖ ͡°) , bez nadmiernego spamu"

Kulturozofiapl

@michal-g-1 Dzięki za miłe słowa


I powtórzę komentarz sprzed chwili: "zapraszam do obserwowania mojego profilu Będę starał się dodawać więcej #qualitycontent ( ͡° ͜ʖ ͡°) , bez nadmiernego spamu"

hlorek

Że to jest skrót?? O taki wy... hejt nic nie robiłem

Kulturozofiapl

@tellet myślę, że jest sporo racji w tym, co mówisz. Mit wielkiej wojny ojczyźnianej, "russkiye ne agressory", nienawiść do Zachodu za jego brak uwielbienia dla rosyjskiej kultury. Wydaje mi się, że ich strasznie dupa boli, że Ukrainiec śmie śmieć być poza ich wspaniałą Federacją Rosyjską.

Morales

a mnie trochę brakuje rozwinięcie postaci nawalnego i rozbicia tezy jako by był dobrym dla zachodu następca *iutina ;)

AmbrozyKalarepa

Przecież gdyby ci sami ludzie byli Polakami, którzy w '15 krytykowaliby zwycięstwo PiS-UA-ru, to ci wszyscy banderofilni pizdoprawicowcy byliby pierwsi obrzucać ich inwektywami pt. "antypolacy" i "zdrajcy".


Ci antyputinowscy Rosjanie to albo diaspora drugiego czy trzeciego pokolenia albo jakieś wielkomiejskie NPC. Fajnorosjanie, możnaby rzec.

tellet

@Kulturozofiapl w kwestii tej "wojny ojczyźnianej" to trzeba przyznać, że zachód też dał dupy przez ostatnie kilkanaście lat.

Choćby 90% gier- druga wojna na zachodzie, gdy walczy się ruskimi, magicznie zaczyna się pod stalingradem, potem rach ciach, jakiś gieroj wiesza czerwony sztandar na reichstagu.

Następnie jest chwila ciszy i już przeciętny rusek jawi się w kulturze jako zimnowojenny szpieg, zupełnie odcięty od tego zatykającego flagę w Niemczech.

Przez takie kreowanie ruskich, udało się właśnie to odcięcie, gdzie w IIwś byli wspaniali i niby dopiero potem chcieli "zniszczyć merika", w czasie, gdy oni to chcieli zrobić już przed 1920 rokiem...

Brickstone

Bardzo dobre podsumowanie. Z tego co się interesowałem tematem, to Nawalny wcale nie jest daleko od obecnej linii Kremla w kwestii Krymu.

Kulturozofiapl

@Morales brak rozwinięcia tematu Nawalnego wynika z dwóch kwestii: 1) nie chciałem budować ogromnego tekstu, bo nikt nie przeczyta :P, 2) jeszcze zbieram materiały. Sam jeszcze nie mam do końca wyrobionego zdania o nim.


@Brickstone sam nie jestem jego pewien. Jeżeli myślimy o tej samej wypowiedzi to uważam, że jest ona często niekorzystnie i niewłaściwie interpretowana. Rozbija się to głównie o słowa "Pozostanie częścią Rosji i nigdy nie stanie się częścią Ukrainy w przewidywalnej przyszłości" oraz "Co, Krym to kanapka z szynką czy coś, co można wziąć i oddać? Nie, nie wierzę w to".

Pierwsze zdanie mógłby wypowiedzieć praktycznie dowolny zachodni analityk/ekspert z Zachodu jeszcze 2 lata temu. Kto się spodziewał, że Ukraińcy tak dobrze sobie poradzą z rosyjską inwazją? Kto się spodziewał, że Ukraińcy będą stali przed realną szansą odbicia Krymu militarnie? Podejrzewam, że takich ludzi można policzyć na palcach jednej ręki. Nadal istnieją "eksperci" twierdzący, że maksimum możliwości Ukraińców to powrót do granic z 24.02.2022.

Natomiast drugie też nie jest jakoś mocno kontrowersyjne. Ale niektórzy na Zachodzie chyba oczekują od niego obietnicy zwrotu Krymu. Jednak jest to absurdalne oczekiwanie, bo Nawalny to polityk, a nie kaznodzieja, który ma nawracać Rosjan na liberalizm. Więc nawet jeśli uważa, że Krym należy zwrócić to nie powinien tego mówić głośno.


@tellet oj tak +1. W sumie to jest dobry temat do analizy - wizerunek Armii Czerwonej w grach. Pewnie słyszałeś o Company of Heroes 2 i bólu dupy Rosjan z powodu tego, jak zostali przedstawieni czerwonoarmiści.

Dużym błędem brak przypominania o znaczeniu land lease dla ZSRR. Tyle mówi się o planie Marshalla, którego istotność jest wątpliwa, a dużo mniej uwagi poświęca się rozmiarom pomocy wojskowo-przemysłowej dla ZSRR. Ba, na Zachodzie czy nawet w PL znajdziemy osoby, które próbują temu umniejszyć.

Zaloguj się aby komentować