Žižek: Powrót Trumpa oznacza, że koniec tego świata jest przesądzony
Kiedy jakieś ważne wydarzenie historyczne zdarza się raz, można je uznać za wyjątek, polityczny wypadek przy pracy. Kiedy jednak to samo wydarzenie się powtarza, to znaczy, że było dziejową koniecznością. Tak trzeba rozumieć powrót Trumpa: jego prostacki, wulgarny populizm odnosi ostateczne zwycięstwo nad liberalną demokracją. Będziemy oglądać koniec (tego) świata.
Hegel twierdził, że powtarzające się wydarzenie historyczne manifestuje w ten sposób swą konieczność. Kiedy w 1813 roku Napoleon przegrał i został wygnany na Elbę, jego porażka mogła wydawać się czymś przypadkowym: wygrałby, gdyby miał lepszą strategię bitewną. Kiedy jednak powrócił do władzy i przegrał pod Waterloo, stało się jasne, że jego epoka dobiegła końca, że jego porażka wynikała z głębszej konieczności historycznej. To samo dotyczy Trumpa: jego pierwsze zwycięstwo można było zrzucić na karby błędów taktycznych, jednak skoro wygrał ponownie, stało się jasne, że Trump ze swoim populizmem jest wyrazem historycznej konieczności.
Słusznie on zauważył, że nie można już traktować Trumpa jako wypadek przy pracy. Trump wyraża pewien szerszy trend społeczny i liberalizm jest coraz bardziej w odwrocie czy tego sami liberałowie chcą czy nie. Žižek zauważa też, że przedstawianie fanów MAGA jedynie jako nieokrzesanych fanatyków jest błędne. To często są bowiem zwyczajni ludzie.
Oznaczałoby to jednak, że nie należy zbyt poważnie traktować zalewających nasze media obrazów prezentujących typowego zwolennika Trumpa jako prostackiego fanatyka. Przeciwnie, większość jego elektoratu to zwykli ludzie, którzy sprawiają wrażenie przyzwoitych, wyrażają się zwyczajnie, spokojnie i racjonalne. Jakby w osobie Trumpa dostrzegli w końcu własne szaleństwo i prostactwo, którego nie ważą się okazać.
Podprogowe przesłanie wulgarnych zachowań Trumpa, skierowane do zwykłych ludzi brzmiało: „Jestem jednym z was!” – przy czym zwykli zwolennicy Trumpa nieustannie czuli się upokarzani przez traktującą ich protekcjonalnie liberalną elitę, co Alenka Zupančič podsumowała zgrabnym stwierdzeniem, że „skrajnie ubodzy walczą za skrajnie bogatych, co wyraźnie widać w zwycięstwie Trumpa. A lewica tylko ich beszta i obraża”.
Przede wszystkim jednak zawiodła arogancja samych liberalnych mediów, dziennikarzy, celebrytów i polityków.
Przypomnijmy sobie, ileż to razy liberalne media ogłaszały, że Trump się skompromitował i popełnił publiczne harakiri (bo np. naśmiewał się z rodziców zmarłego bohatera wojennego, przechwalał się, że obmacywał kobiety po miejscach intymnych itp.). Aroganccy liberalni komentatorzy byli zszokowani, że ich nieustanne kąśliwe ataki na wulgarne rasistowskie i seksistowskie występy Trumpa, zakłamywanie przez niego faktów i paplanie gospodarczych bzdur itp., nie tylko mu nie szkodzą, ale nawet zdają się zwiększać jego atrakcyjność w oczach opinii publicznej. Nie zrozumieli bowiem, jak działa mechanizm utożsamiania się: co do zasady utożsamiamy się ze słabościami innych, nie tylko czy też nie w pierwszym rzędzie z ich przymiotami, dlatego im bardziej szydzono z ograniczeń Trumpa, tym bardziej zwykli ludzie się z nim utożsamiali, postrzegając ataki na niego jako kpiące ataki na nich samych.
Pod tym względem wszystkie próby ataków na Trumpa paradoksalnie jedynie go umocniły. Žižek jednak jako Lacanista w ostatecznym rozrachunku ocenia Trumpa głównie przez pryzmat psychoanalizy. Pisząc więc o końcu świata (liberalnego) nie robi tego w kontekście eschatologicznym i pomija tu też mesjanistyczny aspekt Trumpizmu. Nie zdobył on powiem poparcia jedynie za sprawą swojego wulgarnego i bezkompromisowego zachowania. Trudno jest przekonać do siebie ludzi samą tylko negatywnością. Trzeba mieć też jakieś cechy pozytywne i on je ma. Pisałem niedawno o tym, że jego postać kojarzy się z nostalgią za latami 80 i 90 których był on symbolem. Hasła które wygłasza dotyczące tego by uczynić amerykę znowu wielką są swego rodzaju obietnicą powrotu do złotego wieku, mitycznej przeszłości gdzie miał panować dobrobyt. Nie zmienia to jednak faktu, że jego wygrana świadczy o pewnych, głębszych zmianach społecznych na które trzeba się przygotować.
#polityka #filozofia #socjologia #neuropa #4konserwy #antykapitalizm #revoltagainstmodernworld
A moze zwyczajnie w swiecie ludzie chca spokoju i stabilizacji czyli zapewnione miejsce pracy,zeby moc normalnie zyc,a nie myslec o problemach dotyczacych jakiejs waskiej grupy typu lgbt z ktorymi kojarza sie demokraci?
@jajkosadzone kojarzy? To republikanie non stop ich tak kojarzą i straszą, że "zjedzą wasze dzieci" czy coś równie idiotycznego.
@maximilianan
Opinia wazniejsza od faktow.
Nie zmienia to faktu,ze nie jest to partia ktora jest zainteresowana prostym amerykaninem,ktory wykonuje proste i malo zarabia( a najwazniejsze: nie robi nic,zeby sie z takimi ludzmi utozsamiac)- to daje pole do popisu republikanom,ktory w przejrzysty sposob pokazuja,ze tacy ludzie sa najważniejsi i o nich powinno sie dbac( a jakie sa fakty to jest wtorne).
@jajkosadzone Žižek się do tego odnosi.
David Goldman skomentował wynik wyborów słowami „Gospodarka, głupcze!” – ale, jak sam dodaje, związek nie jest tutaj bezpośredni. Główne wskaźniki sugerują, że za Bidena gospodarka miała się raczej dobrze, choć inflacja poważnie uderzyła w ludzi ubogich. Pozostaje więc odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zdecydowana większość wyborców uważała swoją sytuację ekonomiczną za tragiczną? Tu na scenę wkracza ideologia – nie tylko ideologia w rozumieniu koncepcji i założeń, ale również ideologia w bardziej podstawowym sensie tego, jak dyskurs polityczny wpływa na więzi społeczne.
Aaron Schuster zauważył, że Trump to „lider nadobecny, którego autorytet opiera się na jego własnej woli, który otwarcie wyraża pogardę dla wiedzy, a jego zbuntowany, antysystemowy teatr służy ludziom za punkt identyfikacji”. To dlatego seryjne obelgi i bezczelne kłamstwa Trumpa, nie mówiąc już o fakcie, że jest skazanym przestępcą, działają na jego korzyść – ideologiczny triumf Trumpa wynika z faktu, że jego zwolennicy postrzegają posłuszeństwo wobec niego jako przejaw wywrotowego oporu, czy też, cytując za Toddem McGowanem: „Można z absolutnym oddaniem popierać świeżo upieczonego faszystowskiego lidera, jednocześnie czując się stuprocentowym radykałem. I jest to postawa, która służy maksymalizacji czynnika zadowolenia”.
Moim zdaniem to oczywiste, że większość ludzi pragnie spokoju i stabilności. Ci co głosowali na demokratów też tego pragnęli. Jednak ludzie muszą jeszcze wcześniej uwierzyć w to, że ten konkretny kandydat jest wstanie im to dać. Ja badam czynniki które przekonały go do siebie tłumy.
@Al-3_x
Trump to:
- charyzmatyczny showman( w USA takich lubia,to samo jest z Elonem)
-kojarzy sie z selfmademanem( dla znacznej czesci spoleczenstwa)
-zajmuje sie tematami waznymi dla ludzi z nizszych sfer spolecznych
Do tego dodaj coraz wieksze rozwarstwienie spoleczne,coraz wieksze problemy z narkomanami i innymi patologiami,a tu przychodzi ktos kto o tym mowi w sposob prosty i zrozumialy,ma tez proste rozwiazania na takie sprawy- voila,masz sukces.
Chleba i igrzysk- kawiorowe partie tego nie rozumieja,a demokraci sa coraz czesciej wlasnie taka kawiorowa lewica.
@Al-3_x
choć inflacja poważnie uderzyła w ludzi ubogich. Pozostaje więc odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zdecydowana większość wyborców uważała swoją sytuację ekonomiczną za tragiczną? Tu na scenę wkracza ideologia – nie tylko ideologia w rozumieniu koncepcji i założeń, ale również ideologia w bardziej podstawowym sensie tego, jak dyskurs polityczny wpływa na więzi społeczne.
No ale przeciez nie tylko najbiedniejszym sie pogorszylo. Mimo "dobrej" gospodarki, REALNY dochod rozporzadzalny na rodzine sie zmniejszyl! I ja sluchalem sobie w dniu wyborow CNN. Foxa i innych stacji w tle. I wszedzie "zwykli" ludzie mowili, ze jest po prostu drogo, szczegolnie na polkach w sklepach. I wszedzie bylo to podkreslane.I ja uwazam, ze to byl glowny czynnik. Kamala skupiala sie na kobietach i mniejszosciach, plus wszystko bylo takie uglaskane, pojawiala sie niczym celebrytka w Late Night Show. Jak elita. Trump w tym czasie jezdzil smieciarka i rozdawal frytki.
@maximilianan Z drugiej strony pogarda liberałów i środowisk lewicowych dla prostych proli też jest zanadto widoczna.
@jajkosadzone
> charyzmatyczny showman( w USA takich lubia,to samo jest z Elonem)
> kojarzy sie z selfmademanem( dla znacznej czesci spoleczenstwa)
> zajmuje sie tematami waznymi dla ludzi z nizszych sfer spolecznych
Pisałem o tym i to kilkukrotnie. Žižek też o tym wspomina. To nie wyczerpuje jednak innych aspektów Trumpizmu jak mesjanistyczne wręcz podejście do jego osoby (szczególnie po zamachu), szerzenie obietnicy powrotu do mitycznej przeszłości (dosłownie to oznacza jego memiczne już hasło MAGA), czy to, że kojarzy się mocno z latami 90 i 80, a zaistniał politycznie wtedy kiedy nastała silna moda retro i nostalgią za tamtym okresem. To mi jednak nie wystarczy więc sięgam jeszcze głębiej.
@Al-3_x
Moim zdaniem rozkminianie prostych zagadnien jest zbedne,bo to jest marnowanie energii.
Wiekszosc spraw nie ma drugiego dna i najprostsze rozwiazania jest zazwyczaj najlepsze.
Bieda,rozwarstwienie spoleczne i masz kogos kto "rozumie" problemy.
A z drugiej strony ktos kto porusza sprawy marginalne i juz jest sukces.
Ludzie sa tacy sami na całym swiecie
@maly_ludek_lego To wiem. Problemy życiowe często (choć nie zawsze) przyczyniają się do przemian społecznych. Teraz analizuje czemu byli w tym kontekście gotowi zaufać komuś takiemu jak Trump, że będzie on wstanie to zmienić.
@jajkosadzone
Moim zdaniem rozkminianie prostych zagadnien jest zbedne,bo to jest marnowanie energii.
Wiekszosc spraw nie ma drugiego dna i najprostsze rozwiazania jest zazwyczaj najlepsze.
Bieda,rozwarstwienie spoleczne i masz kogos kto "rozumie" problemy.
A z drugiej strony ktos kto porusza sprawy marginalne i juz jest sukces.
Brzmi jak jakiś chłopski rozum. W istocie ludzie są jednak trochę bardziej złożeni. Odpowiednio zdyscyplinowane społeczeństwo jest wstanie znieść wiele upokorzeń. Wystarczy popatrzeć na Koreę północną, albo rosje. ZSRR miewał problemy przez wiele lat, ale potrzebowano czasu i odpowiednich warunków by to wielkie imperium mogło upaść. Ludzie są stosunkowo irracjonalni. Są gotowi znosić okropne warunki i nawet głód jeśli się ich odpowiednio do tego wytresuje. Są nawet gotowi zabijać, iść na wojnę, a nawet popełnić samobójstwo jak w niektórych sektach. Najważniejsza jest tu wiara. Był eksperyment na szczurach które topiły się po 10 minutach gdy je wrzucono do zbiorników z wodą. Gdy jednak je wyciągnięto tuż przed utonięciem i wrzucono z powrotem to walczyły o przetrwanie dużo dłużej bo miały nadzieje, że znów zostaną uratowane. Z ludźmi jest podobnie. Tak długo jak ludzie mają w co wierzyć tak długo są wstanie podążać za liderem. Mój ulubiony film animowany, Rango mnie tego nauczył. Mógłbym teraz wejść w głębsze szczegóły, odwoływać się do kwestii cybernetyki społecznej, strukturalizmu, filozofii religii by to lepiej uzasadnić, ale mi się nie chce. Chodzi o to, że wzbudzać nadzieje w ludziach też trzeba umieć, a ja badam mechanizmy które pomogły Trumpowi sprawić, że prosty człowiek w niego uwierzył.
@Al-3_x
Spojrz na Polske:PiS ma ciagle 30% poparcia mimo ze ciagle gadaja to samo i ciagle stosuja te same bardzo proste i prymitywne sztuczki.
Ludzie w swej masie sa prostymi istotami stosujacy chlopski rozum.
@Al-3_x
w tym kontekście gotowi zaufać komuś takiemu jak Trump, że będzie on wstanie to zmienić.
-
Za czasow Trumpa, do czasow Covida dochod rozporzadzalny rosl
-
Biden wycofal zapomogi z czasow Covida - to sie ludziom zle skojarzylo.
-
China, china, china! To Biden zapoczatkowal i przeprowadzil budowanie fabryk w Stanach, teraz Trump spije z tego smietanke + taryfy pomoga budowac fabryki tutaj. I Trump wydawal sie ludziom tu bardziej wiarygodny. To ze fakty mowia inaczej i przy okazji obnizy podatki bogatym, to jest niuans.
@jajkosadzone Model PO-PIS nie jest aż taki stary. W istocie wcześniej był okres dominacji SLD, a jeszcze wcześniej był Wałęsa który też był figurą bohaterską. Zarówno on jak i papież jednak stracili swój blask. To jednak temat na inną dyskusje. Ludzie głosują ciągle na PO-PIS w dużej mierze dlatego, że nie ma sensownych alternatyw no chyba, że ktoś uważa konfederacje za takową. Rzecz w tym, że obie te partie uosabiają pewien status Quo którym ludziom odpowiada i to jest dużo ważniejsze. Gdyby zmieniła się panująca ideologia to sytuacja byłaby zupełnie inna, ale to już kwestia metapolityki.
@Al-3_x mam wrażenie że do USA dotarło w końcu to co i u nas było, bo wiele z tego opisu pasuje do PiS i liberałów z PO, którzy również nie wyciągnęli żadnych refleksji.
@GazelkaFarelka
Tak, ja sledzilem te kampanie i to wygladalo jak 2015 rok w Polsce.
Trump - jezdzenie smieciarka, rozdawanie frytek, blisko "zwyklych" ludzi.
Kamala - uniwersytety, celebryci, Late Night Show, rozesmiana od ucha do ucha, posrod ludzi w garniturach i gwiazdek, co to podkreslaja cnote, mowiac o tym, jak wazne sa mniejszosci.
Wybory wygrywa sie w Kentucky, a nie na Manhattanie, lekko parafrazujac
@Al-3_x i te "przemiany społeczne" polegają na tym, że ludzie stają się coraz głupsi? Bo jak inaczej wytłumaczyć wzrost poparcia dla populistów?
@MostlyRenegade internet
@MostlyRenegade Ludzie zawsze byli głupi, a populiści istnieli już wcześniej. Jednak Trump jest dość wyjątkowy bo zachowuje się zupełnie inaczej niż profesjonalni politycy i tym sposobem wprowadził nieco świeżości. Ludzie by jednak nie głosowali na niego gdyby nie odczuli, że współczesna ameryka ma problem z którym dotychczasowy porządek sobie nie radzi.
@Al-3_x wytłumaczenie @GazelkaFarelka bardziej do mnie przemawia. To nie tylko kwestia trumpa. To się dzieje również w Europie, a pierwszym znaczącym tego objawem był Brexit.
@MostlyRenegade Žižek wspomina, że to co się dzieje w ameryce jest odzwierciedleniem tego co się dzieje w Europie i też myślę, że ma on racje. Jednak amerykańskie społeczeństwo różni się od europejskiego. Sam też nie opisuje Trumpa jako jednostki. Trump jako osoba nie ma aż takiego znaczenia. Liczy się to co on symbolizuje.
@Al-3_x Žižek again. No nie przepadam za nim, ale o tym już wspominałem.
I teraz kombinuje, co poszło nie tak. Bo w konfrontacji Clinton-Trump preferował eliminację Clinton, bo to miało oczyścić demsów. No i wyszło, jak wyszło, bo demsom teraz brakło dwóch drobiazgów: charyzmatycznego lidera i spójnego zestawu przynęt. Biden się już skończył, zresztą pomimo posiadania jakiejś charyzmy i tak został właściwie wciśnięty na prezydenta. Poza nim nie ma nikogo, tylko koterie albo się żrące, albo głaszczące po jajkach. Dosyć żałosny widok. No i te przynęty - wszystko co oferują, to mało przystępne dla przeciętnego człowieka postulaty, poparte argumentacją "bo tak".
Trump natomiast ma zarówno charyzmę, jak i zestaw zrozumiałych przynęt odwołujących się często do najniższych ludzkich instynktów, ale przez to działających bez pudła.
Najeżdżanie na Trumpa było błędem demsów, ale w sytuacji kiedy wystawili Kamalę, nie miało to większego znaczenia.
To nie Trump wygrał, tylko demokraci przegrali. Na własne życzenie
Zaloguj się aby komentować