Zakaz zapraszania nauczycieli do znajomych na Facebooku

Zakaz zapraszania nauczycieli do znajomych na Facebooku

Bezprawnik
Nauczyciele dostali zakaz kontaktowania się z uczniami i ich rodzicami w social mediach. Kolejny absurd RODO.

Kiedy w życie wchodziły przepisy RODO, mieliśmy do czynienia z wieloma powstającymi absurdami RODO. Jako społeczeństwo musimy „zachować poziom” i co roku wprowadzać w życie nowe absurdy, rodzące się na różnych płaszczyznach. W tym roku padło na edukację — zapraszam do zapoznania się z nowym absurdem związanym z wprowadzanym właśnie standardem ochrony małoletnich. [...]

Facebook ma stać się bardziej prywatny, a przynajmniej ma się tak stać w kontekście pracy szkoły. Zgodnie z nowymi wytycznymi uczniowie mają przestać zapraszać nauczycieli do znajomych, a nauczyciele mają przestać takie zaproszenia przyjmować. [...]

#prawo #polska #rodo #edukacja #szkola #facebook #messenger #ministerstwoedukacjinarodowej

Komentarze (18)

Shagwest

@Mr.Mars Z artykułu nie wynika, żeby to miało cokolwiek wspólnego z RODO - RODO jest tam wrzucone jako baitujące słowo-klucz.


I ogólnie ma to sens, bo nie każdy chce mieć Facebooka, a takie wymuszanie przez szkołę komunikacji tym kanałem jest nie na miejscu. W komentarzach też już wyjaśnili temat opłat za dostęp do dziennika, choć tego nie jestem w stanie sam potwierdzić, bo bezdzietny lambadziarz tutaj.

matips

Szkoły powinny w pierwszej kolejności mieć zakaz korzystania z e-dzienników z funkcjami mikropłatności. Nic się w tych instytucjach nie zmienia - kiedyś żebrały o pieniądze na ksero (pozorując obowiązkowość), teraz (co gorsze) oddają zewnętrznym firmom możliwość żerowania na mikropłatnościach. Szkoła nie powinna pomagać w takich działaniach ani ich wspierać.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@matips nawet nie mów, już jak chodziliśmy do szkoły to raz to policzyliśmy ile zebraliśmy tej kasy i ile za to można było kupić papieru. W skrócie- w chuj, kilka ryz, i to bliżej 10 niż 2 z tego wyszło, tak, że jak robiliśmy ściepę w 1. klasie gimnazjum, a potem technikum, to powinno tego starczyć na wszystkie przedmioty do końca szkoły. Nie było takiej opcji, żeby ten papier wykorzystać jeśli nauczyciel by nie wpadł na pomysł drukowania nam całych podręczników, a na sprawdzianach to były pojedyncze kartki. Gdzie więc ten papier wyparowywał? Ano to zostaje słodką tajemnicą, jedni uważali, że nauczyciele po prostu to wynosili do domu, chociaż w takich ilościach to nie wiem czy oni z tego papieru dom budowali, czy co, inni znowu uważali- i z tym się akurat zgadzałem- że nauczyciele mieli "swoje" klasy, które się nie ściepywały, tylko tak właśnie żerowały na tym co inni uzbierają.


Tym sposobem co rok słuchaliśmy tych właśnie pierdolonych żebrów, żeby dawać kasę na papier bo nie ma. Tak jakby to w naszym interesie było ¯\_(ツ)_/¯

100mph

@NiebieskiSzpadelNihilizmu administracja szkoly ten papier wykorzystywala na pewno

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@100mph ooo, wcale by mnie to nie zdziwiło, ani trochę patrząc ile przez sekretariat się przewaliło papierów jak tam czasem byłem

100mph

@NiebieskiSzpadelNihilizmu Mnie w szkole średniej szantażowali, że jak nie wpłacę na Radę Rodziców czy coś takiego, to mi świadectwa nie wydadzą i nagrody książkowej. Coś tam też jęczeli o Studniówce, że to, iż się nie wybieram nie oznacza, że nie powinienem za nią zapłacić xD Skończyło się na tym, że wychowawcy zacytowałem na lekcji wychowawczej fragmenty Konstytucji z komentarzem własnym, że być może powinno tym zająć się Kuratorium. W wyniku powyższego połowa klasy nie wpłaciła, a 1/3 nie poszła na Studniówkę. To było 16 lat temu. Szkołę skończyłem ze średnią ~4,85 za cały tok nauki. Na zakończeniu nie byłem xD

Aha. Prowadziłem też stronę internetową szkoły. Bawiłem się wtedy CMS i frontendem hobbystycznie. Traktowałem ją trochę jako miejsce do eksperymentowania. Wkurzyli mnie jednak w przedostatniej klasie bo na wycieczkę dla zasłużonych wysłali przydupasów i ludzi, którzy odwalali jakiś szajs po łebkach. Skończyłem szkołę, odebrałem dyplomy i wyjebałem tą stronę w kosmos. Potem dzwonili, coś tam jęczeli, chcieli zapłacić ale honor mi nie pozwolił by się ugiąć za drobniaki.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@100mph powiedzmy że dostrzegam podobieństwa I widzę takie podjazdówki to nie tylko u mnie były. U mnie może nie szantażowali, że nie wydadzą mi świadectwa (jakby odebranie albo nie tego gówno wartego papierka cokolwiek realnie znaczyło xD). Jakby nie wydali tych festyniarskich pardon nagrodowych książek, to nawet bym się ucieszył, bo w toku nauki zebrałem ich aż za dużo i mało która była jakkolwiek "normalna", za to większość przypominała czyszczenie lokalnej księgarni ze złogów. Szczególnie na etapach od gimnazjum w górę- do dziś pamiętam grubą jak chuj książkę "Zrozumieć Unię Europejską"... bo czemu nie Studniówkę też miałem w dupie, bo nigdy mnie takie spędy nie interesowały, szczególnie że miałbym jeszcze fundować nauczycielom wyżerkę, ale u nas nikt o to cyrków nie robił poza kilkoma nawiedzonymi społeczniakami z klasy którzy latali za nauczycielami co przerwa, którym z niekłamaną przyjemnością kazałem spierdalać i tymi cringowymi naukami poloneza na WFie (don't ask), za to po prostu klasą zrobiliśmy zbiórkę po kilka dyszek i naszym nauczycielom na koniec roku kupiliśmy prezenty. Słowo klucz- naszym, a nie całej bandzie darmozjadów, z którymi nigdy nie mieliśmy do czynienia, ale wg niektórych powinniśmy też ich po dupach całować.


A strona www? No... była. I ewoluowała w niesamowicie ciekawy sposób Otóż utrzymywał ją nasz nauczyciel informatyki i dziwnym trafem strona się zmieniała wtedy, jak oddawaliśmy na jego przedmiocie zaliczenia z robienia jakichś rzeczy na rzeczonych stronach internetowych... które to rzeczy potem magicznie się implementowały na stronie szkoły. Oczywiście dziwnym trafem bez nazwisk autorów, ale typ był na tyle bezczelny, że nawet nie zmienił kolorów, ani nie poprawił niedoróbek, przez co wyglądało to niekiedy komicznie. Dzikie czasy, że nikt mu nawet wtedy nie zwrócił uwagi, dziś po prostu by się człowiek nie zastanawiał tylko prosto w oczy zapytał przy wszystkich jak to jest upaść tak nisko, żeby okradać dzieciaki z ich pracy na zaliczenie i implementować jako swoją.


Nigdy za typem nie przepadałem, szczególnie po tym jak nam zrobił sprawdzian z komend z VIMa, które musieliśmy wcześniej zapisać w zeszycie. Wszystkie. 16 kurwa stron zeszytowych. I potem zrobił z tego sprawdzian gdzie komendy podawał na czas. A potem, po latach jak się przypadkiem spotkaliśmy na mieście, to jeszcze próbował mnie zwerbować, żebym przyszedł do szkoły na jego lekcję i poopowiadał dzieciakom o swojej pracy i wcisnął jakieś ściemy jak to jego przedmiot mi w tym pomaga. Z grzeczności tylko się dyplomatycznie uśmiechnąłem, bo typ serio myślał, że się urwę z roboty, żeby mu pompować balonik przed uczniami na jego przedmiocie, oczywiście za psi chuj, bo jakżeby inaczej. Gdzie jakbym się tam pojawił, to bym im w 45 minut zrobił takie otwarcie oczu, że typ by popuścił w gacie z wkurwienia, bo pierwszym zdaniem po przedstawieniu się byłoby "nie łudźcie się- ten syf który wam tu wciskają nigdy wam się w życiu nie przyda, bo raz- jest przestarzały o kilka dekad, dwa- teraz się robi w technologii, o której tutaj nigdy nie usłyszycie, trzy- nikt tego na co dzień nie praktykuje i cztery- tym bardziej nikt tego nie kuje na pamięć- praca to nie szkoła z debilnymi pamięciówkami, więc po prostu odpierdolcie te wszystkie zaliczenia na pałę i skupcie się na własnym prywatnym rozwoju, szkolne oceny w życiu do niczego się nie przydają".

100mph

@NiebieskiSzpadelNihilizmu a co powiesz na wejściówki z programowania pisane na kartkach? chłop sprawdzając w głowie sobie kompilował xD takie cuda na studiach

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@100mph było W technikum i na pierwszym semestrze studiów xD Mogłeś mieć kod prima bella, ale jak ci się zapomniało napisać średnika na końcu linii to ci obniżał od razu cała ocenę w dół "bo to się nie skompiluje". A to, że IDE by to wychwyciło zanim byś tą linijkę opuścił to tam chuj... Wiesz jak to jest- ciągnące się od podstawówki zajebanie na matmie i słynne "nie zawsze będziesz miał kalkulator wyprowadzaj wszystko na kartce".

Felonious_Gru

@NiebieskiSzpadelNihilizmu pierdu pierdu. Ciastka se kupowali za to. Ot, cała tajemnica.

KatieWee

@Mr.Mars klikbajtowa bzdura. Niektóre szkoły zapisały to w swoich Standardach Ochrony Małoletnich (w związku z ustawą Kamilka) i tylko one sobie tego wymagają.

A ta opłata za jeden konkretny dziennik (bo jest ich w Polsce kilka i każda szkoła może wybrać z jakiego chce korzystać) to tylko dla tych co chcą sobie korzystać przez aplikację, z poziomu przeglądarki jest za darmo.

matips

@KatieWee IMHO szkoły publiczne nie powinny wspierać biznesów tego typu, że platforma której używają do komunikacji ma opcje mikropłatności albo dodatkowe płatne licencje dla rodziców. Oprogramowanie którego używają jest częścią szkoły, powinno być bezpłatne dla rodziców a koszty jego pozyskania (licencji, oprogramowania) powinna ponosić w całości szkoła która się na nie zdecydowała.

Wyciągnie dodatkowej kasy za różne poboczne produkty to coś stosownego dla firm które konsumenci sobie sami wybierają, a nie dla publicznych szkół.

Mr.Mars

@KatieWee


klikbajtowa bzdura.


Nie zupełnie. Jest w artykule trochę prawdy. W każdym bądź razie artykuł wywołuje dyskusję nad szkołą.

zuchtomek

@Mr.Mars A gdzie reszta artykułu?


Kurczę taki fajny był to kiedyś blog, a teraz co wejdę to clickbait, albo mijają się z prawdą..


Żadna szkoła nie zabrania zapraszać nauczycieli - nie można tylko tymi kanałami przesyłać informacji 'służbowych' (i słusznie bo powinna być możliwość przejrzenia takiej komunikacji). Ja w pracy też nie korzystam z prywatnego maila, a pracodawca ma prawo do wglądu do komunikacji.


Dzienniki powinny zostać upaństwowione bo to jest rak jakich mało, pomijając, że nauczycielki i tak nie ogarniają - miałem w przedszkolu, abonament płaciła placówka, ale nikt nie potrafił go w pełni wykorzystać. Dostawaliśmy jedynie wiadomości z oceną dziecka co chyba dwa razy w roku muszą robić, poza tym w dzienniku były:


  • plan zajęć - kopiuj wklej na cały rok, w maju sanki! (byłem chyba jedynym ojcem, który to czytał ;P)

  • płatności - świetnie rozwiązane z rozbitymi kosztami, historią rachunków przypominaniem - łatwiej do każdej osoby osobno wysłać SMS

  • Zgłaszanie nieobecności dziecka - oczywiście nikt tego nie sprawdzał, trzeba pisać SMS (na inny numer niż ten od płatności)

  • Jadłospis - nikt go tam nie podmieniał mimo, że na stronie przedszkola potrafili aktualizować

  • Kontakt w wychowawcą - tylko przez telefon

  • Ogłoszenia o wydarzeniach - tylko kartka wywieszona na drzwiach


Czekamy na szkołę Pamiętam, że kiedy byłem w techinkum to Librus raczkował i mieliśmy równolegle dziennik i e-dziennik, ale jako klasa informatyczna dość często u nas nie działał albo bzdury były bo ktoś hasło 'odgadł'

Mr.Mars

@zuchtomek


A gdzie reszta artykułu?


Nigdy nie wklejam całych artykułów. Znalezisko ma odsyłać do oryginalnego źródła, że względu na prawa autorskie i takie sprawy.

zuchtomek

@Mr.Mars Mam na myśli resztę na stronie Taki jakieś sam wstęp jakby im wyszedł

moll

Mnie też to irytowało w poprzednim przedszkolu - komunikacja oficjalna placówki przez FB - zdjęcia, ogłoszenia. A do tego "prywatne" grupy na FB albo messenger do kontaktu z rodzicami. A ja ani jednego, ani drugiejgo nie używam. Propozycje innych/bardziej prywatnych/mniej szpiegujących rozwiązań - my nie umim, ja nie kce instalować. Ale ja mam, urwa, chcieć fejsbuczka, bo inaczej nic nie wiem, bo kwoki tworzące nieoficjalny "samorząd" klasowy mają fejsika i elo.


Wolałabym zintegrowaną platformę edukacyjną do takich rzeczy, a nie na prywacie jazda


Szczęście, że wisiały ogłoszenia na korytarzu, to człowiek wiedział co się dzieje xD

NiebieskiSzpadelNihilizmu

Facebook ma stać się bardziej prywatny

Mam na to tylko jedną odpowiedź: xD. Przepraszam że tak prymitywną, ale nic innego tu nie pasuje.

Zaloguj się aby komentować