Ja przez parę miesięcy miałem epizod na czymś wielkości waltorni ale w kształcie takim jak tuba, nie pamiętam nazwy.
 Z moim słuchem muzycznym to i tak długo trwało :slightly_smiling_face: 

Gx

Ja przez parę miesięcy miałem epizod na czymś wielkości waltorni ale w kształcie takim jak tuba, nie pamiętam nazwy.
Z moim słuchem muzycznym to i tak długo trwało :slightly_smiling_face: 
Gx

Z takich moich życiowych sukcesów to w wieku od 12 do 16 lat byłem małym werblistą w orkiestrze górniczej.

Miałem mundurek i czako z czerwonym pióropuszem..

I tłukłem w werbelek w rytm takich utworów jak "Szła dzieweczka do laseczka", "Long street", "Rota", "Warszawianka", "Pierwsza brygada".

Tyle fajnych instrumentów tam było.

Był grubas co na tubie grał.

Chuderlak co bęben wielki przed sobą nosił.

A najłatwiej to miał chyba koleś co talerzami tłukł.

Z takich moich życiowych sukcesów to w wieku od 12 do 16 lat byłem małym werblistą w orkiestrze górniczej.
Miałem mundurek i czako z czerwonym pióropuszem..
I tłukłem w werbelek w rytm takich utworów jak &quot;Szła dzieweczka do laseczka&quot;, &quot;Long street&quot;, &quot;Rota&quot;, &quot;Warszawianka&quot;, &quot;Pierwsza brygada&quot;.
Tyle fajnych instrumentów tam było.
Był grubas co na tubie grał.
Chuderlak co bęben wielki przed sobą nosił.
A najłatwiej to miał chyba koleś co talerzami tłukł.

Z takich moich życiowych sukcesów to w wieku od 12 do 16 lat byłem małym werblistą w orkiestrze górniczej.
Miałem

Hehe też miałem taki epizod w Orkiestrze KWK Pstrowski.