XX i XXI dzień #wspinanie w ramach #trenujzhejto
Oczywiście brak regularności powoduje, że sam się ze sobą gubię. Po wyjeździe wspinaczkowym (a w zasadzie: dwóch dniach wspinaczkowych przy okazji transferu przez Jurę) miałem trochę przerwy, którą przeznaczałem na szeroko rozumianą rekreację.
Wybrałem się w końcu na baldy (w zeszłym tygodniu) i z liną (dziś).
Najpierw baldy: widać, że bez problemu już rozczytuję problemy o trudności 5 (skala, przypomnę, 1-9). Większość 5 jestem w stanie zrobić, robię też nieliczne 6 - ale w większości zawierają one pewne ryzyko zwalenia się na ryj prosto z trzech metrów zahaczając o wszystko po drodze, albo wymagają małpiej mocy w rękach... i to jeszcze nie moja liga. Dla ustalenia uwagi: w pionowych i połogich obszarach, a także tam, gdzie wymagana jest równowaga, technika i tak dalej - jestem w stanie od pierwszego wstawienia zrobić większość 5. W przewieszeniu - nawet po olbrzymich klamach - 4 to jest absolutny top.
Powoli też opanowuję popularne bulderowe zabawy typu: przeskakiwanie lub wskakiwanie/wbieganie na coś.
Jeśli chodzi o linę, to było to przyjemne zaskoczenie - z blokiem po drodze wykonałem bez problemu wszystkie ruchy na VI.1+, a z dwoma blokami wmeldowałem się na VI.2+/3. Czyli... to, czego mi teraz brakuje, to wytrzymałość siłowa.
<szop zacierający ręce.jpg>
A, właśnie. Mamy 21 dni wspinania w tym roku. Ale jak dodamy do tego dni akcji w skałach, to wyjdzie mi że na dziewięć miesięcy w tym roku - jeden miesiąc (co najmniej) mam przewspinany!
Oczywiście brak regularności powoduje, że sam się ze sobą gubię. Po wyjeździe wspinaczkowym (a w zasadzie: dwóch dniach wspinaczkowych przy okazji transferu przez Jurę) miałem trochę przerwy, którą przeznaczałem na szeroko rozumianą rekreację.
Wybrałem się w końcu na baldy (w zeszłym tygodniu) i z liną (dziś).
Najpierw baldy: widać, że bez problemu już rozczytuję problemy o trudności 5 (skala, przypomnę, 1-9). Większość 5 jestem w stanie zrobić, robię też nieliczne 6 - ale w większości zawierają one pewne ryzyko zwalenia się na ryj prosto z trzech metrów zahaczając o wszystko po drodze, albo wymagają małpiej mocy w rękach... i to jeszcze nie moja liga. Dla ustalenia uwagi: w pionowych i połogich obszarach, a także tam, gdzie wymagana jest równowaga, technika i tak dalej - jestem w stanie od pierwszego wstawienia zrobić większość 5. W przewieszeniu - nawet po olbrzymich klamach - 4 to jest absolutny top.
Powoli też opanowuję popularne bulderowe zabawy typu: przeskakiwanie lub wskakiwanie/wbieganie na coś.
Jeśli chodzi o linę, to było to przyjemne zaskoczenie - z blokiem po drodze wykonałem bez problemu wszystkie ruchy na VI.1+, a z dwoma blokami wmeldowałem się na VI.2+/3. Czyli... to, czego mi teraz brakuje, to wytrzymałość siłowa.
<szop zacierający ręce.jpg>
A, właśnie. Mamy 21 dni wspinania w tym roku. Ale jak dodamy do tego dni akcji w skałach, to wyjdzie mi że na dziewięć miesięcy w tym roku - jeden miesiąc (co najmniej) mam przewspinany!