X – zbiorcze narzekanie na film, tv-kę i mangę w ramach rewatchu
https://myanimelist.net/anime/155/X_1999
https://myanimelist.net/anime/156/X
https://myanimelist.net/manga/27/X
Kiedyś byłem na panelu konwentowym o mangach Shoujo. Myślałem, że przecież to niemożliwe, by były tam tylko romanse i komedie romantyczne i chciałem się przekonać, że faktycznie są tam różnorodne fabularnie tytuły. Były tylko romanse i komedie romantyczne.
Dlatego w pewnym sensie nabieram szacunku dla grupy CLAMP za to, że robiła różne rzeczy wykraczające poza oklepane gatunki ramach komiksów dla tej grupy demograficznej. X to battle royalle shoujo. Shoujo jako podgatunek polega na tym, że patrzymy na bohaterów i nie bardzo rozumiemy ich motywacji z powodu wykorzystania kobiecej logiki. No i mamy bizoninę w dużej ilości. O dziwo nie ma za to wiele gejozy.
Nasz główny bohater Kamui jest superesperem z charakterem gimbusa z poprawczaka. No i reszta bohaterów ma go przekonać, że warto byłoby uratować świat, co idzie dość opornie. Świat będziemy ratować poprzez nawalanie się po mordach osób identyfikujących się jako Smoki Ziemi i Nieba. Prosto i przejrzyście.
Ok, czas na mięsko.
Film reżyserował Rintaro a TV-kę Kawajiri. To tak jakby dać romansidło reżyserować Rodrigezowi i Tarantino.
Film wygląda rewelacyjnie. Efekty wykorzystywania różnego typu mocy wyglądają obłędnie. To była połowa lat 90-tych, a wciąż efekty wykorzystania wody i błyskawic z pierwszej walki są dla mnie nie do doścignięcia. Na potrzeby filmowe i telewizyjne całkiem udanie zaadaptowane całkiem różnorodne mangowe projekty postaci. Z drugiej strony nieszczególnie pociągająca fabuła oryginału jest w filmie dodatkowo pocięta (Rintaro np. z jednej postaci zrobił dwie), bo w momencie kręcenia manga nie była na odpowiednim etapie. Film jest przez to mocno chaotyczny.
TV-ka wizualnie wygląda gorzej (aczkolwiek Kawajiri to weteran, więc tragedii nie ma i w momencie wydania była to topka), ale z drugiej strony jest w miarę zamkniętą opowieścią. Manga za to nie jest, bo magazyn, w którym X się ukazywał, został skasowany i historia umarła w wydawniczej czarnej dziurze. W porównaniu z filmem TV-ce dochodzi więcej gadki szmatki o przeznaczeniu. Całość się jakby lepiej spina, pomimo niektórych głupich zagrywek bohaterów. Manga rozbudowuje te motywy dalej i dodaje rozdwojenia jaźni i jeszcze głupsze popisy naszych wybrańców.
Czy zatem warto? O ile mamy tolerancję dla nie niedorozwiniętych bohaterów i chcemy zobaczyć jak wygląda Battle Royalle dla nastolatek, to może być ciekawy wybór. Na pewno nie jest to żadne dzieło obowiązkowe.
#anime #animedyskusja
https://www.youtube.com/watch?v=P5egpHvBj7c
https://myanimelist.net/anime/155/X_1999
https://myanimelist.net/anime/156/X
https://myanimelist.net/manga/27/X
Kiedyś byłem na panelu konwentowym o mangach Shoujo. Myślałem, że przecież to niemożliwe, by były tam tylko romanse i komedie romantyczne i chciałem się przekonać, że faktycznie są tam różnorodne fabularnie tytuły. Były tylko romanse i komedie romantyczne.
Dlatego w pewnym sensie nabieram szacunku dla grupy CLAMP za to, że robiła różne rzeczy wykraczające poza oklepane gatunki ramach komiksów dla tej grupy demograficznej. X to battle royalle shoujo. Shoujo jako podgatunek polega na tym, że patrzymy na bohaterów i nie bardzo rozumiemy ich motywacji z powodu wykorzystania kobiecej logiki. No i mamy bizoninę w dużej ilości. O dziwo nie ma za to wiele gejozy.
Nasz główny bohater Kamui jest superesperem z charakterem gimbusa z poprawczaka. No i reszta bohaterów ma go przekonać, że warto byłoby uratować świat, co idzie dość opornie. Świat będziemy ratować poprzez nawalanie się po mordach osób identyfikujących się jako Smoki Ziemi i Nieba. Prosto i przejrzyście.
Ok, czas na mięsko.
Film reżyserował Rintaro a TV-kę Kawajiri. To tak jakby dać romansidło reżyserować Rodrigezowi i Tarantino.
Film wygląda rewelacyjnie. Efekty wykorzystywania różnego typu mocy wyglądają obłędnie. To była połowa lat 90-tych, a wciąż efekty wykorzystania wody i błyskawic z pierwszej walki są dla mnie nie do doścignięcia. Na potrzeby filmowe i telewizyjne całkiem udanie zaadaptowane całkiem różnorodne mangowe projekty postaci. Z drugiej strony nieszczególnie pociągająca fabuła oryginału jest w filmie dodatkowo pocięta (Rintaro np. z jednej postaci zrobił dwie), bo w momencie kręcenia manga nie była na odpowiednim etapie. Film jest przez to mocno chaotyczny.
TV-ka wizualnie wygląda gorzej (aczkolwiek Kawajiri to weteran, więc tragedii nie ma i w momencie wydania była to topka), ale z drugiej strony jest w miarę zamkniętą opowieścią. Manga za to nie jest, bo magazyn, w którym X się ukazywał, został skasowany i historia umarła w wydawniczej czarnej dziurze. W porównaniu z filmem TV-ce dochodzi więcej gadki szmatki o przeznaczeniu. Całość się jakby lepiej spina, pomimo niektórych głupich zagrywek bohaterów. Manga rozbudowuje te motywy dalej i dodaje rozdwojenia jaźni i jeszcze głupsze popisy naszych wybrańców.
Czy zatem warto? O ile mamy tolerancję dla nie niedorozwiniętych bohaterów i chcemy zobaczyć jak wygląda Battle Royalle dla nastolatek, to może być ciekawy wybór. Na pewno nie jest to żadne dzieło obowiązkowe.
#anime #animedyskusja
https://www.youtube.com/watch?v=P5egpHvBj7c
@vries wygląda spoko, to jest oglądalne standalone, czy trzeba znać jakieś CLAMPowe cross-referencje?
@kinasato W komiksie są jakieś nawiązania do wcześniejszej mangi, ale nie za istotne. Może w TV-ce i filmie też coś jest, ale nie zauważyłem. Nie jest tak jak z xxxHolic, które zmusiło mnie do przeczytania okropnego szajsu jakim jest Tsubasa Chronicle, bo jest masa istotnych nawiązań.
Zaloguj się aby komentować