Wziąłem dzisiaj w makro burgerki z przeceny bo termin, wrzuciłem szybko na grilla żeby utrwalić, zwykła zgrillowana buła burgerowa z masłem i ojajebie #kurlajakietodobbbre - taki McDonald's sprzed 30 lat kiedy nie udawali że to musi kosztować miliony monet bo restauracja, bez sosu spod napletka szefa z tajemniczą mieszanką ziół, jarmużem, topinamburem i trzecim buzzwordem, obowiązkowo z frytkami z magicznych ziemniaków w koszyczku z drewnianą wykałaczką. no taka kwintesencja fast foodu co ma nie mieć efektu wow ale też nie być chujowe, co po drodze łapiesz w rękę za dolara i zjadasz bez większej rozkminy...będę teraz żarł dwa dni ze smakiem.
Nazwanie fastfooda mać Donalda restauracją to jak nazwanie wierzchowcem na pardubicką to co podlinkowałem
Zaloguj się aby komentować