Tytuł: Reverie
Rok wydania: 20.04.2010
Gatunek: #ambient
Skoro na wspominki mnie wzięło to przypomniałem sobie ten oto album (a może raczej EP). Reverie, ambient połączony z minimalizmem muzyki klasycznej. To był dość popularny motyw w tym czasie. Wrzucanie dźwięków pianina, smyczków czy innych instrumentów kojarzących się z muzyką klasyczną do wszelkiej maści ambientów.
Reverie to kawał melancholijnego i smutnego ambientu. Lit a Dawn jest piękne. Podniosłe pady coraz to bardziej atakujące uszy i akompaniujące im organiczne dźwięki pianina. Od czasu do czasu zasamplowany w pogłosie dźwięk kontrabasu (?). Embraced ma lekko orientalny charakter. Zapętlony motyw z każdym następnym podejściem atakuję nasze uszy coraz większą dynamiką oraz delayem. No i Für Alina. Główne danie tego albumu. Jest to aranżacja/wariacja utworu estońskiego kompozytora Arvo Pärta. Tą minimalistyczną melodię Rafael zatapia w ambientowej teksturze, ozdabia delikatnym szumem i dźwiękowym brudem. To jest ta emocja którą znam ale nie umiem nazwać.
#muzyka #muzykaelektroniczna #RafaelAntonIrisarri
#muzycznanierecenzja (tutaj wrzucam swoje pierdololo na temat muzyki wszelakiej) <= tag do obserwowanie/blokowania