Wirtualne postacie przejmują świat, czyli jak kapitalizm rozwiązuje problem alienacji jednostek we współczesnym świecie
hejto.plTen wpis odnosi się do paru ikonicznych dzieł popkultury i zdradza w nim pewne istotne spojlery. Jeśli więc nie oglądaliście jeszcze serialu Black Mirror albo anime Paranoia Agent, a chcielibyście to zrobić w przyszłości to czujcie ostrzeżeni. Jeśli, mimo to chcecie czytać ten tekst dalej, robicie to na własną odpowiedzialność.
Waldo, czyli co jest nie tak z współczesną polityką
Oglądaliście serial Black Mirror? Choć ostatnie sezony są słabe tak te pierwsze to czysty majstersztyk i gorąco je polecam. Jeden z moim ulubionych odcinków o tytule 'Waldo" opowiada o komiku, który prowadzi swój program, gdzie wciela się w postać wirtualnego pluszaka. Przeprowadza w nim wywiady z różnymi osobistościami, jednocześnie rzucając w ich trakcie wulgarne żarty. W jednym z odcinków ośmiesza on lokalnego konserwatywnego polityka, który ma niedługo stanąć do wyborów uzupełniających o członkostwo w parlamencie. Pojawia się pomysł by Waldo również wziął w nich udział, co się zresztą rzeczywiście dzieje. Nie wchodząc w większe szczegóły, Waldo prowadzi kampanie opartą o antysystemowe hasła oraz wyśmiewanie zastanego systemu. Paradoksalnie, choć jest on tylko postacią wirtualną, to zdobywa realne poparcie. W pewnym momencie do naszego komika i jego współpracowników zgłasza się agent z USA, który oferuję im współprace i startowanie w kolejnych wyborach w innych miastach i krajach. Waldo stał się bowiem politykiem idealnym. Nie jest żywą postacią, więc nie ma tych samych wad co zwykli ludzie, które można by jej przypisać. Jednocześnie jego przekaz był humorystyczny i stał za nim sztab ludzi, który na bieżąco nadzorował to, co mówi i jak się zachowuje. Nasz bohater buntuje się przeciwko temu pomysłowi, ale niestety jego współpracownicy są innego zdania i na sam końcu wykopują go z całego projektu. Waldo przegrywa co prawda wybory, ale kilka lat później występuję w kolejnych i kolejnych aż w końcu zdobywa światową sławę i popularność.
Dzisiaj mówi się, że postać Waldo w pewnym sensie przewidziała Donalda Trumpa. Wykazuje on bowiem podobny poziom kontrowersji, nie boi się rzucać mocnych słów, wielu nie traktuje go poważnie i co najważniejsze jest antysystemowany. Inni z kolei porównują go do obecnego prezydenta Ukrainy Zełenskiego. Był on również wcześniej komikiem i prowadził swoją kampanię głównie w internecie, przy czym odniósł sukces. Choć jednak można tu doszukać się pewnych podobieństw, to obu tych panów od Waldo różnił jeden znaczący szczegół. Są oni ludźmi. Nie oznacza to jednak, że postaci podobnych do Waldo współcześnie nie ma.
Chodzi tu oczywiście o słynne już wirtualne youtuberki. Podobieństw jest wiele. Mamy tu do czynienia z animowanymi postaciami, za którymi stoją zwykle prawdziwi ludzie, którzy jednak nie ujawniają własnej tożsamości. Mają oni swoich fanów i wiele z nich nie boi się mówić często wulgarnych i kontrowersyjnych żartów. Jest to szczególnie zabawne w przypadku firmy hololive, która z jednej strony kreuje swoje postacie na idolki, a jednocześnie stosują one celowo obraźliwy i niewybredny humor. Często ma on też charakter seksualny co stoi w naturalnej sprzeczności do wizerunku idolek mających się charakteryzować czystością i niewinnością aż do przesady. Znowu jednak mamy tu do czynienia z dwiema znaczącymi różnicami. Pierwsza różnica jest taka, że nie było do tej pory (a przynajmniej ja o takim nie słyszałem) sytuacji, gdzie jakiś wirtualny youtuber zaangażowałaby się politycznie. Wirtualne youtuberki pozostają głównie produktem rozrywkowym i biznesowym. Korporacje zarabiają dzięki nim poprzez współprace z firmami, wsparcia od fanów i sprzedaży produktów z ich wizerunkiem. Drugą różnicą jest kwestia parazwiązków. Zanim jednak do tego przejdziemy, to najpierw pozwolę sobie omówić inne dzieło z popkultury, a mianowicie anime o tytule Paranoia Agent.
Paranoia Agent, czyli co jest nie tak ze współczesnym światem
Na wstępie chce dodać, że Paranoia Agent to również świetny serial, który mocno polecam. Omówię tu jednak jedynie poszczególny, choć istotny wątek. Chodzi tu mianowicie o postać animowanego psa Maromi, który tam występuje. Maromi jest fikcyjnym, różowym psem stworzonym przez główną bohaterkę serialu Tsukiko. Ona sama jest z kolei rysownikiem, który mierzy się z nadmiernym stresem związanym z jej pracą i obowiązkami, od których ucieka. Maromi ma za zadanie odwracać uwagę od tego stresu i z czasem bohaterka zaczyna nawet rozmawiać z jego pluszową wersją. Ten staje się dla niej z jednej strony osobistym doradcą, a z drugiej niebezpiecznym mechanizmem obronnym. Niestety jej szef jest zainteresowany postacią Maromiego i naciska na Tsukiko by go spopularyzowała co nakłada na nią kolejne obowiązki i generuje jeszcze więcej stresu. Koniec końców Maromi dostaje nawet własne anime, a wszelkie gadżety z nim związane są masowo wykupywane przez ludzi.
Inną powiązaną z Maromim postacią, która w świecie anime zdobywa na popularności, jest tak zwany Lil' Slugger. Jest to tajemniczy nastolatek, który atakuje znienacka ludzi w głowę kijem bejsbolowy. Zwykle jego ofiarami są osoby z trudnościami natury psychicznej, a poprzez przywalenie im w głowę magicznie rozwiązuje ich problemy. Z czasem staje się on miejską legendą, a jego sprawą zajmuję się dwójka detektywów. Obie te postacie (Maromi i Lil' Slugger) na samym końcu omal nie doprowadzają, do której katastrofy cudem udaje się uniknąć.
Nie chce tutaj zdradzać zbyt wiele szczegółów dotyczących fabuły więc skupie się na samym przesłaniu, które te postacie symbolizują. Jest nią natomiast krytyka naszej ucieczki od naszego stresu. Świat, jaki ukazuje nam Paranoia Agent jest niezwykle podobny do naszego. Technologia, która tam istnieje podobnie jak w naszym świecie, zaspokaja większość potrzeb. Mimo to osoby, które w nim mieszkają, nie czują się szczęśliwe. Mierzą się wiecznie z problemami związanymi z pracą, relacjami rodzinnymi, brakiem celu i sensu w życiu. Chociaż ludzie żyli tam w powszechnym dostatku to i tak brakowało im szczęścia co rodziło jedynie frustracje. Czyż w naszym świecie nie jest podobnie? Wzrost problemu samobójstw, problemy z depresją, coraz większa liczba osób z zaburzeniami psychicznymi to jedne z głównych chorób cywilizacyjnych, z jakimi przyszło nam się współcześnie mierzyć. Maromi staje się przedmiotem osobistej obsesji wielu osób w anime, ponieważ jest obietnicą ucieczki do tej szarej rzeczywistości i od problemów z nim związanych. Jest to jednak nadzieja fałszywa. Fikcyjna postać nie jest wstanie rozwiązać naszych problemów ani uczynić nas szczęśliwymi. I tutaj przechodzimy do głównego tematu tego wpisu, który omawiać zaczęliśmy już wcześniej. Chodzi oczywiście o wirtualne youtuberki.
Alienacja i ucieczka w parazwiązki
Póki co nie ma zagrożenia, że jakaś wirtualna maskotka przejmie władze nad światem lub doprowadzi do apokalipsy jak to było w przypadku omawianych wcześniej serialach. Nie oznacza to jednak, że nie są one symptomem pewnego problemu, jakim jest narastająca alienacja. Erich Fromm w swojej książce "Mieć czy być" omawia kwestie jak we współczesnym świecie kapitalizmu ludzie zaczęli się coraz bardziej oddalać i alienować od siebie nawzajem. Przyczyną tego miałoby być patrzenie na relacje jedynie przez pryzmat korzyści i materialnej wymiany towarów. Celem egzystencji stało się natomiast pragnienie zwiększenia posiadania różnych (najczęściej drogich i ekskluzywnych) towarów i to nie w celach użytkowych, ale dla samego posiadania. Zaczynamy więc postrzegać ludzi w sposób przedmiotowy, jednak to samo dotyczy również nas. Kiedy staramy się o prace to próbujemy jak najlepiej sprzedać samych siebie, by zainteresować pracodawcę. Kiedy wybieramy kierunki studiów nie robimy tego w oparciu o nasze własne zainteresowania, lecz jedynie o chęć odnalezienia się na rynku pracy i zrobienia kariery. Wszystko to ma być przyczyną naszej alienacji. Z drugiej strony niejaki Ted Kaczyński znany również jako Unabomber napisał w swoim manifeście, że to technologia jest przyczyną alienacji człowieka. Choć swoje dzieło wydał w czasach przed spopularyzowaniem się mediów społecznościowych to ciężko mu dzisiaj nie przyznać racji.
Ludzie współcześnie bowiem wykorzystują media społecznościowe i tworzą setki fikcyjnych kontaktów, gdy realne relacje w świecie rzeczywistym stopniowo zanikają. Część jednostek określana często mianem przegrywów, zamknięta w swoich domach w ogóle nie posiada znajomych poza internetem. Niezależnie od przyczyn jest to zjawisko realne i tutaj pojawiają się wirtualne youtuberki. Słodkie anime dziewczynki, które przed ekranem monitora powiedzą ci jak bardzo cię kochają. Czasem wręcz obsesyjnie, jeśli próbują udawać, postać yandere, która będzie o ciebie zazdrosna. Jedynie czego od ciebie się wymaga to wpłacenia donejta i kupienia produktu z logo firmy, dla której taka anime dziewczynka pracuje. W ten sposób będzie cię kochać jeszcze bardziej. Oczywiście jest to zwykła fikcja. Uczucia wirtualnych youtuberek są równie fałszywe co postacie, które odgrywają. Nie ma jednak się co dziwić, że powstały one w Japonii, gdzie ilość młodych mężczyzn niewchodzących w żadne realne związki jest ogromna. Również jednak na zachodzie ilość tak zwanych inceli staję się coraz większa. Wraz z popularyzacją anime, wirtualne youtuberki zdobyły więc spory rozgłos również i tam. Mają one nawet swoich fanów w Polsce. Choć obecnie szał na nie nieco opadł wraz z zanikiem efektu świeżości, to problem alienacji pozostaje. W przyszłości pewnie pojawią się jakieś nowe formy ucieczki od tego stanu. Realne rozwiązanie jednak zaoferować może jedynie zmiana naszego społeczeństwa. Czym jednak ta zmiana miałaby być i na czym miałaby polegać to już temat na inny wpis. Ten jest już wystarczająco długi.
https://wykop.pl/tag/antykapitalizm#antykapitalizm https://wykop.pl/tag/socjologia#socjologia https://wykop.pl/tag/filozofia#filozofia #virtualyoutuber #revoltagainstmodernworld