dzień 6/∞ (wtorek)
dystans: 3000 [m]
czas: 21:49 [min:s]
Dzisiejszy dzień dawał mi w kość, bardziej psychicznie niżeli fizycznie. Wiosłowanie zadziałało jak lek. Wyzbyłem sie nadmiaru negatywnej energii, a dotleniony mózg zaczął trzeźwiej myśleć - polecam wszystkim.
#limonkowewiosla
@Lime W moim przypadku też bardzo często ćwiczenia pomagają na paskudny humor.
Nie masz problemu z "zakwasami" po takim codziennym treningu? Ja czasami gdy zaczynam nowy zestaw ćwiczeń to bolą mięśnie które wcześniej nie były używane.
@BettyLou Jestem totalnym amatorem ale wydaje mi się, że wiosłowanie bez bicia rekordów czasowych nie jest stricte siłowym ćwiczeniem, co by nabawić się jakichś poważnych zakwasów.
Górne partie ciała są u mnie najmniej wykształcone i też dają o sobie najbardziej znać: plecy, ramiona, bicepsy.
Dziś 6 dzień wiosłowania (nieoficjalnie 7) i praktycznie przestałem odczuwac jakiekolwiek zakwasy.
Dziś czułem, że i 6km mógłbym zrobić, jednak nie chcę się zajeżdżać. Jestem na wstępnym etapie wyrabiania sobie kondychy, techniki i dyscypliny. Pobujam sie tak myśle do dnia 10-15 i wtedy wrzuce jakieś konkretne programy ćwiczeniowe z "rekordami" i przerwami regeneracyjnymi.
@BettyLou jak jeszcze ćwiczyłem, to po każdym treningu miałem zakwasy. malutkie ale wyczuwalne i satysfakcjonujące
Zaloguj się aby komentować