WETERAN Z PELELIU
Tym razem przenosimy się do Japonii. 4 listopada 2019 r. w wieku 98 lat zmarł Keiji Nagai. Imię i nazwisko jakich wiele. Jednakże wyróżnia tego mężczyznę coś innego - w 1944 r. brał udział w obronie Peleliu przed wojskami amerykańskimi.
Peleliu. Ta dość mała wyspa leżąca około 1000 kilometrów na wschód od Filipin była polem jednej z najkrwawszych bitew wojsk amerykańskich II Wojny Światowej. Jednym z jej uczestników był Keiji Nagai. W wieku 18 lat (urodził się w 1921 r.) został powołany do wojska. Początkowo pilnował granicy w Mandżurii, a z czasem przeniesiono go na Peleliu, jedną z wysp należących do Republiki Palau. Bronił lotniska na Peleliu przed amerykańskimi marines.
Po utracie lotniska Keiji podobnie jak wielu innych Japończyków broniących wyspy chroniło się i broniło w jaskiniach. Choć ostatecznie wyspa wpadła w ręce Aliantów, Nagai spędził prawie 3 lata w jaskiniach, nie wiedząc, że we wrześniu 1945 r. Japonia skapitulowała.
Do kraju wrócili w 1947 r. W 2015 r. Keiji Nagai spotkał się z cesarzem Akihito oraz jego małżonką Michiko w pałacu cesarskim w Tokio. Miało to miejsce dwa tygodnie przed wyprawą cesarskiej pary na wyspę Peleliu. Cesarz podziękował mu za lata służby dla Japonii.
Lecz Nagai opowiadał także bliskim o potwornościach wojny. Nigdy więcej nie chciałby na nią trafić, a tym bardziej nie chciał, by jego bliscy doświadczyli okropności związanych z konfliktami zbrojnymi. Każdy z nas wie, co im towarzyszy - przypadkowe lub celowe zgony cywili, potworne masowe zbrodnie, niekiedy egzekucje jeńców. Towarzyszyło to każdej znanej wojnie. Jak wiemy, II Wojna Światowa była tego pełna. Nie inaczej było na Peleliu - Nagai opowiadał:
"Cesarz kazał mi służyć jako "nadmorski wał" Pacyfiku, którym byłem naprawdę. Każdemu strzałowi, jaki oddaliśmy, odpowiadały dziesiątki pocisków przeciwników. Później widziałem plażę zaśmieconą ciałami moich towarzyszy."
"Nie miałem innego wyjścia, jak tylko zwrócić się do wykradania pożywienia moich wrogów" - dodał. Opowiadał też o tym, jak Amerykanie palili miotaczami ognia swoich wrogów i między innymi te wydarzenia wywołały w nim obrzydzenie do wojen. Na ich obronę można powiedzieć, że to była wojna, a wielu Japończyków wykazywało się na niej fanatyzmem oraz oddaniem życia za cesarza. Tego samego cesarza, który wojnę przeżył i zmarł w 1989 r.* Takie były czasy, choć trzeba pamiętać - nie bronię zbrodni wojennych, a uważam, że takie popełniała każda strona tego konfliktu. Maksyma "Zwycięzców się nie sądzi" w moim mniemaniu nie ma racji bytu, bo ostatecznie i zwycięzców osądzi historia oraz późniejsze pokolenia historyków sięgających do źródeł i akt.
Jak informowali członkowie jego rodziny, Nagai przeszedł operację raka jelita grubego w maju 2018 r. Rok później, w maju 2019 r. lekarze wykryli, że doszło do przerzutu do wątroby i innych miejsc. Został hospitalizowany w mieście Ibaraki w prefekturze Ibaraki na wschodzie Japonii, gdy zachorował pod koniec października. Zmarł rankiem 4 listopada 2019 r. Śmierć ta zakończyła pewien okres historii dla Japończyków - ostatni (wówczas) żyjący weteran bitwy o Peleliu zmarł.
NETOGRAFIA W KOMENTARZU.
*O cesarzu Hirohito innym razem, bo uważam tego człowieka za jedną z najciekawszych postaci XX wieku obok m.in. Winstona Churchilla czy Józefa Piłsudskiego.
#historia #historiazarroyo #hitzarroyo
Tym razem przenosimy się do Japonii. 4 listopada 2019 r. w wieku 98 lat zmarł Keiji Nagai. Imię i nazwisko jakich wiele. Jednakże wyróżnia tego mężczyznę coś innego - w 1944 r. brał udział w obronie Peleliu przed wojskami amerykańskimi.
Peleliu. Ta dość mała wyspa leżąca około 1000 kilometrów na wschód od Filipin była polem jednej z najkrwawszych bitew wojsk amerykańskich II Wojny Światowej. Jednym z jej uczestników był Keiji Nagai. W wieku 18 lat (urodził się w 1921 r.) został powołany do wojska. Początkowo pilnował granicy w Mandżurii, a z czasem przeniesiono go na Peleliu, jedną z wysp należących do Republiki Palau. Bronił lotniska na Peleliu przed amerykańskimi marines.
Po utracie lotniska Keiji podobnie jak wielu innych Japończyków broniących wyspy chroniło się i broniło w jaskiniach. Choć ostatecznie wyspa wpadła w ręce Aliantów, Nagai spędził prawie 3 lata w jaskiniach, nie wiedząc, że we wrześniu 1945 r. Japonia skapitulowała.
Do kraju wrócili w 1947 r. W 2015 r. Keiji Nagai spotkał się z cesarzem Akihito oraz jego małżonką Michiko w pałacu cesarskim w Tokio. Miało to miejsce dwa tygodnie przed wyprawą cesarskiej pary na wyspę Peleliu. Cesarz podziękował mu za lata służby dla Japonii.
Lecz Nagai opowiadał także bliskim o potwornościach wojny. Nigdy więcej nie chciałby na nią trafić, a tym bardziej nie chciał, by jego bliscy doświadczyli okropności związanych z konfliktami zbrojnymi. Każdy z nas wie, co im towarzyszy - przypadkowe lub celowe zgony cywili, potworne masowe zbrodnie, niekiedy egzekucje jeńców. Towarzyszyło to każdej znanej wojnie. Jak wiemy, II Wojna Światowa była tego pełna. Nie inaczej było na Peleliu - Nagai opowiadał:
"Cesarz kazał mi służyć jako "nadmorski wał" Pacyfiku, którym byłem naprawdę. Każdemu strzałowi, jaki oddaliśmy, odpowiadały dziesiątki pocisków przeciwników. Później widziałem plażę zaśmieconą ciałami moich towarzyszy."
"Nie miałem innego wyjścia, jak tylko zwrócić się do wykradania pożywienia moich wrogów" - dodał. Opowiadał też o tym, jak Amerykanie palili miotaczami ognia swoich wrogów i między innymi te wydarzenia wywołały w nim obrzydzenie do wojen. Na ich obronę można powiedzieć, że to była wojna, a wielu Japończyków wykazywało się na niej fanatyzmem oraz oddaniem życia za cesarza. Tego samego cesarza, który wojnę przeżył i zmarł w 1989 r.* Takie były czasy, choć trzeba pamiętać - nie bronię zbrodni wojennych, a uważam, że takie popełniała każda strona tego konfliktu. Maksyma "Zwycięzców się nie sądzi" w moim mniemaniu nie ma racji bytu, bo ostatecznie i zwycięzców osądzi historia oraz późniejsze pokolenia historyków sięgających do źródeł i akt.
Jak informowali członkowie jego rodziny, Nagai przeszedł operację raka jelita grubego w maju 2018 r. Rok później, w maju 2019 r. lekarze wykryli, że doszło do przerzutu do wątroby i innych miejsc. Został hospitalizowany w mieście Ibaraki w prefekturze Ibaraki na wschodzie Japonii, gdy zachorował pod koniec października. Zmarł rankiem 4 listopada 2019 r. Śmierć ta zakończyła pewien okres historii dla Japończyków - ostatni (wówczas) żyjący weteran bitwy o Peleliu zmarł.
NETOGRAFIA W KOMENTARZU.
*O cesarzu Hirohito innym razem, bo uważam tego człowieka za jedną z najciekawszych postaci XX wieku obok m.in. Winstona Churchilla czy Józefa Piłsudskiego.
#historia #historiazarroyo #hitzarroyo
NETOGRAFIA:
Zaloguj się aby komentować