#antykapitalizm #revoltagainstmodernworld #polityka
Powiązano by parytet złota z walutami i żadne WEFy ani keynesiści nie byliby potrzebni komukolwiek. Ale już za późno, banki centralne nigdy się na to nie zgodzą, a korporacjom też to nie na rękę.
@jonas Odeszli od parytetu zlota wlasnie dlatego by miec bardziej niezalezna walute od ZSRR i Chin, inaczej te dwa byty manipulowalyby rynkiem w USA.
@Nedkely A i tak manipulują, czyli nie pykło.
Złota nie dodrukujesz, nie dopiszesz w Excelu, nie zmienisz postrzegania go przez ogół ludzkości jako czegoś o stabilnie wysokiej wartości dla każdego, nawet dziecka. No i jak tu uprawiać politykę albo kreatywną księgowość i prowadzić gospodarkę opartą na długu oraz nieskończonym konsumpcjonizmie?
@jonas pieniądz fiducjarny jest narzędziem, które wprowadziło nas w czasy rozwoju. Bez niego ciężko było by stworzyć tak szybko rozwijające się gospodarki.
Ma wiele wad ale ma też wiele zalet. Jak każde narzędzie, trzeba mieć wiedzę, żeby się nim posługiwać.
Ten pieniądz jest aktualnie świetnie dopasowany do rozwoju technologicznego. Bez niego ciężko wyobrazić sobie, że nowoczesne technologie czy globalny handel mogły by być finansowane.
@CzosnkowySmok I jak każde narzędzie może też służyć niecnym celom, co widać było po kryzysie z 2008 lub covidowej paranoi chociażby. Za którą notabene do teraz trzeba płacić rachunki, bo zarzynanie gospodarki nie może się odbywać bezkarnie.
@jonas gdyby nie dodruk pieniędzy w czasie pandemii bardzo duża część społeczeństwa została by bez pracy. Przedsiębiorstwa upadły by i lata by trwało odbudowywanie gospodarki.
@CzosnkowySmok Za to przedsiębiorstwa upadają, a ludzie tracą pracę teraz, kiedy na skutek dodruku inflację wywaliło przez sufit. To jest właśnie ten rachunek do zapłacenia.
@jonas jest to rozłożone w czasie i nie ma niebezpiecznego tąpnięcia wszystkiego na raz.
Jest to znacznie lepsza sytuacja jeśli damy czas na samo regulacje rynków niż kiedy wszytko na raz upada. Takie tąpnięcie mogło by pogrążyć większą część gospodarki, także tej która dzisiaj sobie swietnie radzi.
Nie chodzi mi o to, żeby wychwalać pieniądz fiducjarny, bo ma wiele wad. Ale jest bardzo dużo jego zalet. Nie wiadomo jaka będzie ewolucja pieniądza. Widzimy, że są przymiarki do kolejnego etapu napedzajacego konsumpcjie utrzymując gospodarkę pieniądza. Chodzi mi tu o pieniądz z okresem ważności. Teraz tę funkcje pełni drukowanie a wynikiem jest inflacja. Nie powiem, że mi się podoba ten kierunek.
Gospodarka może wyhamować z ciągłym rozwojem, więc jest to jakieś narzędzie na podtrzymywanie rozwoju. Tylko moze być to ślepa ścieżka.
Pytanie kiedy aktualny model będzie trzeba zmienić na coś nowego.
@CzosnkowySmok I pytanie w jaki sposób zmiana modelu się odbędzie, przez kogo przeprowadzona i jakimi metodami. Bo owszem, pieniądz cyfrowy ma zalety jak i fiducjarny, ale w rękach psychopatycznych biurokratów posłużą wyłącznie dalszej pauperyzacji społeczeństw oraz zaciskaniu kontroli fiskalnej do granic możliwości. No a wspomniana data ważności to o wiele lepszy pomysł niż jakiś tam podatek Belki, bo odpowiednio dobrana uniemożliwi w zasadzie oszczędzanie plebejuszom choćby tej garstki zaskórniaków jak teraz.
@jonas to jest ciekawa sprawa ogólnie, patrząc się na zmianę parytetu zlota na pieniądz w pełni fiduciarny to najwięcej straciła klasa średnia w usa. Ale kogo kosztem się bogaciła wcześniej to inna sprawa.
Najwięcej zyskały kraje rozwijające się i raczej biedni ludzie. No i elity w usa.
Koniec końców wielkim beneficjentem stały się Chiny, które wykorzystały globalizacje rynków.
Dzisiaj rolę złota przyjmuje ziemia.
@CzosnkowySmok Państwo jest tak zamożne, jak jego klasa średnia. Nie liczą się rzesze biedoty, bo najczęściej wiszą na socjalnym cycu i mało wydają. Nie liczą się bogacze, bo jest ich statystycznie niewielu i nawet jeśli wydają kosmiczne kwoty, to nadal w ogólnej liczbie ludności są garstką. Z podatkami jest to samo - płaci je tylko klasa średnia, bo biedacy nie mają od czego ani z czego płacić, a zamożni posługują się rozmaitymi narzędziami do, jak to się elegancko nazywa, optymalizacji podatkowej. Dlatego wszelkie pomysły na doduszanie klasy średniej i uniemożliwianie jej bogacenia się prowadzą do zubożenia całego państwa i dlatego najgorsze miejsca do życia to jednocześnie te, gdzie klasa średnia nie istnieje lub jest bardzo nieliczna, a na społeczeństwo składają się miliony nędzarzy i grupka obrzydliwie bogatych posiadaczy wszystkiego, co da się kupić.
Zaś na inwestowanie w ziemię jest już sposób, nazywa się podatek katastralny i zostanie wprowadzony obok, a nie zamiast innych podatków. I znów - biedacy nic nie mają, więc ich nie obejmie, bogacze przerzucą jego koszt na tych, którym wynajmują swoje nieruchomości albo poproszą o pomoc kreatywnych księgowych, a klasa średnia oberwie po tyłku za bezczelne odziedziczenie mieszkania po babci czy czegoś takiego.
@jonas zgadzam się z tezą o klasie średniej.
Natomiast zacznijmy od tego, że ogólnie społeczeństwa się wzbogacily niesamowicie od ww2. Globalnie zmniejszył się dystans między najbogatszymi i najbiedniejszymi. Wiadomo, w różnych regionach inaczej to wygląda i w wielu miejscach rozwarstwienie wzrosło.
Ale wróćmy do Polski. Polska i polacy prawdopodobnie od średniowieczna nie byli tak bogaci jak dzisiaj. Mamy bardzo małe rozwarstwienie społeczne. Ale...
Mamy niezwykle małą klasę średnią. To jest zupełnie moja prywatna opinia. Garstka Polaków może w spokoju powiedzieć, że są klasą średnią. Są to niektórzy przedsiębiorcy, garstka rolników, lekarze, managerowie wysokiego szczebla i cześć informatyków.
Tyle.
@CzosnkowySmok Klasa średnia powstała z mieszczaństwa, trudniącego się m.in. rzemiosłem czy handlem w miastach szeroko pojętego Zachodu. W Rzeczpospolitej nic takiego nie zaistniało na masową skalę, bo owszem manufaktury działały i ktoś w nich pracował, ale bardziej się opłacało kupić gotowe produkty z importu, a eksportować żywność. Potem przyszły dziejowe kataklizmy i to, co zaczynało kiełkować jako zalążek polskiej klasy średniej wedle nowoczesnego wzorca, skończyło w obozach zagłady albo rąbiąc syberyjskie lasy. Dalej była komunistyczna urawniłowka i tępienie przebrzydłych prywaciarzy, co bynajmniej nie sprzyjało rozwojowi przedsiębiorczości typowej dla średniaków. I dopiero od kilkudziesięciu lat można nieśmiało mówić, że coś takiego jak klasa średnia w ogóle w Polsce istnieje.
Zgadzam się, jest nieliczna i nie da się jasno określić sztywnymi kwotami, odkąd zaczyna się i gdzie kończy. To tym bardziej bezcelowe wobec galopującej inflacji i pensja rzędu 8000 zł netto teraz to zupełnie inna kwota niż w 2015 roku powiedzmy. Bardziej więc nie "ile", ale "co" określa przynależność do klasy średniej - nieruchomości czy samochody w określonym standardzie, możliwość posłania potomstwa do lepszych szkół, poduszka finansowa na ileś miesięcy utrzymania się bez obniżania standardów, źródła utrzymania. Tym bym próbował to jakoś definiować.
@jonas mocno się interesowałem tematem klasy średniej i patrzę się kto moze w przyszłości być ta klasa. To te grupy zawodowe wyksztalca dopiero klasę srednią.
technofeudalizm w nowej cyberpunkowej przyszłości
@Al-3_x możesz rozwinąć?
@MostlyRenegade Kiedyś już o tym pisałem, kiedyś też coś napisze.
Pewnie dlatego WEF jest uważany za "lewacki"
@Basement-Chad Jest lewacki dla prawaków bo promuje globalizm. Prawica ogólnie jest za wolnym rynkiem, ale chce zachowania państw narodowych, ale nie umieją lub nie chcą połączyć kropek, że kapitalizm sprzyja często globalizacji, a nie odwrotnie. Dlatego wolą nazywać WEF który skupia wielkie korporacje lewacką organizacją dla wygody.
Zaloguj się aby komentować