Wczoraj mi minęła mam nadzieję ostatnia samotna niedziela na stacji. Oczywiście nie mogło być za spokojnie chociaż miałem nadzieję bo finał WOŚP był z drugiej strony miasta. 

Początek był w miarę ludzie tylko tankowali a ja na spokojnie umyłem piec, oraz ekspres. Dobrze, że zrobilem to wcześniej bo potem praktycznie cały czas ktoś podjeżdżał i szef kręcił się po firmie 2 godziny. Tak to myjnie trzeba było odpalać, butle z gazem podać.Po 18 chciało mi się siku to cały czas ktoś tankował, jeden gość brał hot dogi, przyszło 2 Ukraińców na zdrapki i się wkurzyłem jak ich zobaczyłem bo zazwyczaj siedzą godzinę i zdrapując. na szczęście wzięli zdrapki i poszli a ja dałem radę się wysikać i gdy wyszedłem już kolejne 2 osoby tankowały. Wyrzucenie śmieci przerywałem z 3 razy bo ktoś podjeżdżał. 

Szef mnie pytał czy będę przyjeżdżał na weekendy, oraz czy będę wtedy pracował czy już koniec. Ja se myślę, że nie chce mi się przyjeżdżać by pracować 12h a ostatni pociąg mam tak, że prosto z pracy musiałbym na dworzec iść. Ruch skomentował: " dzieje się dzisiaj"

Na szczęście końcówka była spokojna i podczas liczenia kasy tylko jedna para tankowała, ale gość był jakiś przymulony podczas płacenia. Gdy już chciałem na spokojnie pozamykać przyjechał chłop tankować i w lotto się pobawić a maszyna była wyłączona i trzeba było czekać aż się włączy. Na samym końcu jeszcze jeden typ przyjechał minutę przed zamknięciem. Ostatecznie wyszło tak, że wyszedłem trochę później niż chciałem. 

Pracuje do końca miesiąca, ale 3 ostatnie dni luźne, jednak mam wrażenie, że wrócę bo nic nie umiem a kariera raczej kiepsko się potoczy. 

#pracbaza