Wczoraj gadając z kumplem żartowałem coś o jego pracy, ten mi odpowiedział, że niedługo będą szukać ludzi i da mi znać. Wiem, że to on będzie prowadził rekrutację, mniej więcej opowiedział mi niuanse pracy i rzucił mi dobrą stawkę. Wada jest taka, że to w sąsiednim mieście, no ale jest zajebiste połączenie pociągiem. Jak na razie jestem nastawiony na rozmowę, że pójdę bo co mi zależy. Branża całkowicie różna od tej w której obecnie siedzę ale to ponoć żaden problem, "wszystkiego cię nauczymy". Wiem, że to jest kumpel który na minę mnie nie wpuści, nie ten typ człowieka. Normalnie powinienem się cieszyć ale kurde, spędziłem 15 lat w obecnej pracy i szkoda mi będzie odchodzić. Lubię swoją pracę, szefa, ludzi ale czuję, że to dobra okazja do zmian. Nawet już mam osobę na moje miejsce, ale wiem, że mamy przechodzić w obecnej firmie na nowy program i miałem być za to z koleżanką odpowiedzialny. Ofc nie za darmo. Ale chciałbym im jeszcze w tym pomóc. To jest masakra jak człowiek może się przyzwyczaić się do pracy i ludzi. Nie wiem po co to piszę, trochę dla siebie żeby to wyrzucić

#zalesie #pracbaza
Lubiepatrzec

Stabilizacja to też ważna sprawa także pomyśl jeszcze czy taka zmiana w długiej perspektywie Ci się opłaci

zjadacz_cebuli

@Lubiepatrzec wiesz, gdybym miał szefa janusza to ten post byłby inny. Będę z nim negocjować, że ogarnę mu pracownika i będę nawet po zmianie pracy im pomagać w zamian, że jak coś to będę mógł wrócić, chociażby na budowę. Do wczoraj nie miałem wątpliwości że długo tam będę pracować

Lubiepatrzec

@zjadacz_cebuli jeśli zapewnisz sobie jakąś formę powrotu a kolega jest słownym człowiekiem to może faktycznie po 15 latach jakaś zmiana dobrze Ci zrobi i nowe perspektywy okażą się ciekawe. Tak czy inaczej trzymam kciuki. 👍

zjadacz_cebuli

@Lubiepatrzec kolega jest tam kierownikiem, wkurza go, że przychodzą ludzie którzy nie umieją myśleć, szuka kogoś zaufanego. Dla mnie to dodatkowa motywacja więc mamy wspólny interes teraz jestem na 90% przekonany, że chcę tam iść, ale jest jeszcze rozmowa z obecnym szefem i dwójką pracowników, to ich nie chcę zostawić na lodzie

Lubiepatrzec

@zjadacz_cebuli bardzo możliwe, że nowe wyzwanie dobrze Ci zrobi.

Half_NEET_Half_Amazing

@zjadacz_cebuli

i tak już się zasiedziałeś

irbis9

lepiej żałować decyzji niż jej nie podjęcia

hesuss

@zjadacz_cebuli z tego co piszesz, to mnie powstrzymywalby fakt, ze trzeba dojezdzac.

Zmiany sa dobre, rozwijaja, daja nowa energie, nowe znajomosci i mozliwosci. Dodatkowo, jesli nowa stawka jest duzo lepsza niz poprzednia, to tez wazny argument.

W pracy jestes tylko zasobem, nawet jesli kierownictwo i atmosfera sa spoko, to z biznesowego punktu widzenia jestes tylko czescia maszynki do zarabiania pieniedzy, wiec imo warto byc po prostu uczciwym, ale bez cienia sentymentu.

Tylko te dojazdy to lipka wedlug mnie, ja w wieku 35 lat staram sie ciagle optymalizowac zadania tak, zeby miec jak najwiecej czasu dlasiebie i rodziny, wiec perspektywa chocby godziny dziennie zmarnowanej na dojazdy jest dla mnie czyms, co zapisalbym jako spory minus w tabeli zyskow i strat przy podejmowaniu decyzji.

Powodzenia mordeczko, jakiejkolwiek decyzji bys nie podjal (☞゚∀゚)☞

szczelamseczasem

@zjadacz_cebuli Tak jak kolega powyżej - zasiedziałeś się.


Zawsze możesz na zlecenie polecieć w obecnej. B2B. Zero sentymentów. Zobaczysz, jak szybko kontakty się urwą. Możliwe — i obym się mylił, że nie.

Pracowałem 22 lata w jednej i 13 w drugiej (jednocześnie + kilka firm po godzinach, taka branża, zabezpieczenie i stabilizacja). Zajebiste kontakty... były. Szczególnie jak jesteś "decyzyjny". Potem zlewają Cię konkretnie pracownicy niższego szczebla i idą żerować na innych.


A z takimi kolegami, co to dają zajebistą stawkę, inna branża, nauczymy, "ja" rekrutuję. To ja mam złe doświadczenia. Możliwe, że pesymistą jestem. Możliwe, że mam ujowe doświadczenie. Ale życzę wszystkiego najlepszego.

Yarecky

Z minusów to poza dojazdem do pracy (jeśli jest dłuższy niż pół h w jedną stronę i uzależnia Cię od transportu publicznego) widzę jeszcze inny, potencjalny problem. Wspomniałeś w którymś komentarzu, że ten Twój kolega jest kierownikiem, więc jak rozumiem, będzie Twoim bezpośrednim przełożonym. Przejście ze stopy koleżeńskiej na stopę zawodową, gdy jest relacja przełożony - podwładny nigdy nie jest łatwa dla obu stron. Wiadomo, że w życiu prywatnym ludzie są trochę inni niż w życiu zawodowym, więc z czasem może się tu pojawić konflikt ról społecznych. Miałem okazję obserwować tego typu sytuacje, więc gdybym ja stał przed takim wyborem jak Ty, to pewnie brałbym pod uwagę także tę kwestię. No ale z drugiej strony wiadomo, że do pracy chodzimy dla pieniędzy, także duże znaczenie ma tu różnica w zarobkach. Jeśli jest duża to pewnie warto spróbować, jeśli nie no to może jednak warto znów przeanalizować wady i zalety tego posunięcia. Co by nie mówić, zmieniając pracę zaprzepaszczasz w dużym stopniu renomę oraz solidność, na którą pracowałeś w tej firmie kupę czasu. Skoro masz dobre relacje w zespole oraz jesteś tam doceniany to może warto byłoby wyłożyć karty na stół i po prostu zagadać o podwyżkę w tym miejscu, gdzie jesteś? Bez owijania w bawełnę, mówiąc że po prostu dostałeś o wiele korzystniejszą ofertę i mimo udanej współpracy, do pracy przychodzimy po pieniądze, więc skoro możesz zarabiać dużo więcej... Jakby się udało to miałbyś dwie pieczenie na jednym ogniu.

Dudleus

Podziwiam podejście bo dla mnie jest obce. Ja nie potrafię do miejsca służbowego tak się przyzwyczaić po prostu 0 sentymentów tylko zrobić swoje

zjadacz_cebuli

Wiesz, jak nie potrafię nie zrzyć się z ludźmi, mamy typa którego bym za 2 złote zamienił za kogoś innego, możliwe że gdyby nie on to nie miał bym takich rozkmin. Reszta to jest jak dobra paczka znajomych ze szkoły, zrobisz coś źle to się posmiejemy a potem będziemy szukać rozwiązania

Felonious_Gru

@zjadacz_cebuli jaki słodki awatar ʕ•ᴥ•ʔ

zjadacz_cebuli

@Felonious_Gru Sam go robiłeś ʕ•ᴥ•ʔ

Felonious_Gru

@zjadacz_cebuli wiem ( ͡ʘ ͜ʖ ͡ʘ)

Zaloguj się aby komentować