Z ciekawością śledziłem jak rozkładały się głosy w ankiecie. Na początku łeb w łeb szły Picasso i Faber-Castell, Hongdian prawie nikogo nie interesował. Taki stan utrzymywał się mniej więcej do czasu około 23 głosów.
A ostatecznie to właśnie Lamy wskoczyło na pierwsze miejsce, zbierając 28,6% wszystkich głosów. Trochę mnie to zaskoczyło, bo jednak jest to pióro dość znane, o którym powiedziano naprawdę wiele i myślałem, że bardziej „egzotyczne” opcje zainteresują Was bardziej.
Lamy Safari o stalówce „F” jest piórem, które posiadam najdłużej w swojej kolekcji. Kupiłem je bodajże w 2019 roku. Zanim do zakupu doszło, już od dłuższego czasu wymyśliłem sobie w głowie, że pióro wieczne chcę mieć. Stąd przeglądałem różne fora, wpisy oraz oglądałem recenzje i poradniki na YT. Szukałem pióra dobrego dla osoby początkującej, która nawet jak wtopi, to nie aż tak dużo. Jak się możecie domyślać, wśród tych treści ciągle przewijał się ten wytwór niemieckiej marki. Że przystępne cenowo, że duży wybór stalówek, że ergonomiczne, że masa kolorów do wyboru.
No i się skusiłem.
Za samo pióro zapłaciłem wtedy 85 zł, w sklepie stacjonarnym. Tutaj od razu nadmienię duży minus – pióro w zestawie nie zawiera konwertera, który jest sprzedawany osobno. Już nie pamiętam ile za niego dałem (pewnie około 20 zł), ale nie chciałem używać nabojów, stąd szybka decyzja o dokupieniu tłoczka.
Mój egzemplarz jest w kolorze czarnym, nie jest to żadna edycja specjalna. Zdecydowałem się na stalówkę w rozmiarze „F”, na początek wydawała mi się ona najbardziej uniwersalna.
Co mogę powiedzieć o designie tego pióra? No nie podoba mi się xD Nie za bardzo podobał mi się już od momentu zakupu, ale uległem opiniom o super stalówkach w tych piórach, a to było dla mnie zdecydowanie najważniejsze na początku przygody z piórami.
Safari wykonane jest z plastiku (podobno takiego samego, z którego robi się klocki Lego), które lekko zbiera odciski palców i co gorsza, mocno zbiera rysy. Próbowałem uchwycić to na zdjęciach i myślę, że w pewnym stopniu mi się udało.
Miłym akcentem jest okienko w korpusie, przez które widać ile pozostało nam atramentu.
Pióra Lamy Safari przez wykorzystany materiał są lekkie – ważą tylko 14 gramów, pomimo dość dużego rozmiaru (tj. 13,9 cm zamknięte, 16,5 cm ze skuwka na korpusie). Stąd raczej trudno będzie się zmęczyć pisaniem. Sekcja (czyli miejsce, gdzie za które trzyma się pióro) o „trójkątnym” kształcie też jest całkiem wygodna i szybko idzie się do niej przyzwyczaić.
Skuwka zamyka się na zacisk, jest szczelna, spełnia swoją rolę.
Co do konstrukcji nadmienię jeszcze, że pióra te posiadają bardzo łatwy system zmiany stalówki, ale sam z tego nie korzystałem.
Przechodząc do najważniejszego, jak się Lamy Safari w ogóle pisze? W moim przypadku, po prostu znośnie.
Tu od razu pozwolę też sobie na małą dygresję. Według mnie dużo większe znaczenie niż sama stalówka czy atrament ma papier, na którym się pisze. Na jednej kartce atrament będzie się lał strumieniem, na innym będzie zostawiał całkiem przyjemną linię. Dlatego pisaniem piórem można łatwo się zniechęcić, nie wiedząc, że zmiana papieru na inny może dać całkiem inny, lepszy efekt.
Wracając do Safari – nie pisze mi się nim najlepiej. Wręcz przeciwnie, subiektywnie uznałbym, że to największy skrobak ze wszystkich piór które posiadam. A ja tego efektu skrobania przy pisaniu bardzo nie lubię. Zaznaczę tutaj również, że może to być przypadłość mojego egzemplarza, bo nie raz natrafiałem na opinie, że stalówki Lamy są świetne. Z perspektywy czasu, nie wiem czy nie wybrałbym rozmiaru „EF”, bo pomimo skrobania, atrament leje się dość tłusto, wolę zdecydowanie cieńszą linię. To, że występowanie tego skrobania ma dla mnie ogromne znaczenie (a właściwie brak tego skrobania), dowiedziałem się o tym dopiero kiedy zdecydowałem się na kolejne pióro i miałem możliwość porównania. Było to dla mnie odkrycie, które sprawiło, że z automatu Safari zeszło na dalszy plan. Nie bez znaczenia też był fakt, że to nowe pióro (a było to Jinhao) wizualnie też bardziej mi się podobało. Jednak to jak „płynie” po papierze w porównaniu do Lamy ostatecznie mnie przekonało, że to jest coś co dużo bardziej mi odpowiada.
Przez to, że posiadam je najdłużej w kolekcji, napisałem się nim najwięcej ze wszystkich. Mimo tych wad, które wymieniłem nie pisało mi się nim bezwzględnie źle, z czasem w moje ręce wpadły zwyczajnie przyjemniejsze pisadła.
Obecnie, kiedy staram się rotować piórami przy pisaniu to nadal chętniej sięgam po wszystkie pozostałe posiadane modele.
Plusem na pewno jest to, że pióro nigdy mi nie zaschło, nawet jeśli zostawiłem je nieużywane przez prawie 2 miesiące.
Podsumowując to wszystko, krótko mogę napisać, że prawdopodobnie nie skusiłbym się już na Safari. Design dla mnie jest okropny, zróżnicowana kolorystyka do wyboru specjalnie mnie nie grzeje, dodatkowo płatny konwerter to zbrodnia a pisanie nie sprawia takiej frajdy przez efekt skrobania.
Cena jest dość niska jak za dość solidne i trwałe pióro wieczne, możliwości personalizacji spore, ale te 100 zł obecnie chętniej wydałbym na coś innego, na pewno co bardziej by mi się podobało wizualnie.
Jeśli macie jakieś uwagi, bez obaw dzielcie się nimi w komentarzu
W ankiecie Hongdian i Faber-Castell uzyskały tyle samo głosów (po 19%) więc tutaj ponownie poproszę o głosy – zdecydujcie które z nich zrecenzować jako kolejne.
#piorawieczne
Co następne
Stalówka
I samo pióro
Skuwka zamyka się na zacisk, jest szczelna, spełnia swoją rolę.
A to w moim Al-star tak po chuju spełnia XD
Z perspektywy czasu, nie wiem czy nie wybrałbym rozmiaru „EF”, bo pomimo skrobania, atrament leje się dość tłusto, wolę zdecydowanie cieńszą linię.
Lamy z ich niekonsekwencją w produkcji stalówek patrzące na ten wpis:
@Rozpierpapierduchacz XD
To swoją drogą, ale nie ma co ukrywać, że jednak Safari/Al-Star mają duża grupę fanów i to pewnie przez te stalówki
@E_Nygma Szczerze mówiąc to nie rozumiem, bo za te pieniądze, to można kupić chociażby Kaweco Classic Sport, które postawiłbym nad Lamy każdego dnia o każdej godzine. Za te pieniądze to są dwa Faber-Castelle Gripy, dwa Parkery Vectory XL (gdzie na parkera się obecnie jebie, nie bez powodu zresztą), 12 Jinhao Sharków etc XD
Ale hej, co człowiek to opinia, jeden z moich znajomych Al-Stara wybrał jako najlepsze pióro, a porównywał z takimi za 7 i takimi za 500 złotych, tak że tego... Jak z dupą ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯
@Rozpierpapierduchacz tak swoją drogą przy okazji zapytam, bi orientuje się, że masz sporo piór, masz jakiś dobry system przechowywania?
@E_Nygma ja mam chińskie pudło/skrzynkę kupione na licytacji, ale pełnej ceny bym za nie nie dał, bo nie warto. Ja kupiłem za 100, a aliexpress chce 700
Myślałem nad szafką z małymi szufladami i gąbką akustyczną, bo w sam raz by pasowała.
Penrolle są spoko. Z kolei mini piórniczka z klapką takiego jak sprzedają na parker-sklep nie polecam. Kupiłem sobie razem z pierwszym parkerem, opierdolił go z ozłocenia w dwa lata XD
Zaloguj się aby komentować