@Fausto Ulez nie jest od „zapierdalania" jak to określiłeś - tylko jest od kontroli tablic rejestracyjnych i sprawdzanie, czy samochód spełnia normy emisji spalin.
Rząd zmusza do kupna elektryków (które są droższe i trudniejsze w eksploatacji dla mieszkańców mieszkań w blokach i apartamentach) lub nowszych aut spalinowych (także drogie, a po COVID ceny wciąż są ogromne - dziś nie ma szans bym kupił 5 letni samochód za 45tys zł).
Elektryki to ślepa uliczka, dużo problemów i zasięgi. Wiadomo, że w mieście spoko i sam polecam, ale sporo ludzi jednak ma stare samochody. A przede wszystkim mieszkańcy centrum to wyłącznie bloki, wieżowce i kamienice, więc nie ma szans na ładowarkę na podjeździe i panele na dachu.
Co więcej rząd jeszcze 15 lat temu promował diesle. Ludzie jeżdżą jednym samochodem 15 lat, co jest w cholerę bardziej eko niż zmiana co trzy lata - a rząd ma w dupie. A człowiek z takim 15 letnim autem nie może się nim nagle poruszać po mieście.
O tym, że wzrosły ceny energii od ataku ruskich (a wcześniej covid), a rząd mimo to forsuje swój plan wycofania wszystkich starszych samochodów - też trzeba wspominać?
Mam dziesięcioletni samochód. Za rok, może dwa zmienię. Benzyna, do centrum Dundee mogę wjechać. Moi znajomi mieszkający w Dundee mają diesla. Dziesięcioletni Mercedes. Nie mogą wjechać do centrum przez ulez. Płacą tam podatki, kupili dom, ale nie mogą używać auta. Zadbanego, premium marki. Sorry ale to nie ma nic wspólnego z ekologią. Powinien być okres przejściowy i przede wszystkim ulezy po 2030, gdy do sprzedaży zostaną tylko elektryki. Tak by rynek się wyregulował, by biedniejsi lub tacy, co nie chcą wydawać na samochód rocznych zarobków - mogli sobie kupić używane.
Od dupy strony robią zakazy, w tym czasie politycy jeżdżą limuzynami z V8, latają małymi samolotami itp.
Dużo więcej syfu jest z jednorazowych vaporyzatorów, ale tym się rządzący nie chcą zająć. A pełno tego po ulicach, baterie i elektronika się walają. Ludzie są wkurzeni i mają dość.
Ja sobie mogę kupić elektryka w miasteczku, mając dom i sporo miejsca na podjazd. Ale nadal - nie stać mnie. Zarabiam powyżej średniej, ale elektryki drogie. Poza tym podjazd kosztuje, wallbox kosztuje. Ja nie mam z kapelusza 10tys funtów do wywalenia na samą infrastrukturę. A dom kupiłem dwa lata temu więc nie ogarnę wszystkiego naraz. A co ma powiedzieć mieszkaniec Londynu w centrum, który nagle jest zmuszony do zaprzestania używania Fiata czy Renault z dieslem?