Ugułem - nie chce mi się chodzić na siłownię. Naprawdę nie mam żadnej motywacji. Tak jak nie mam żadnej motywacji do liczenia kalorii i "dietowania". Nie wiem, co się ze mną stało. Chyba ogarnął mnie jakiś ogólny bezsens tych starań. Bo to nie jest "mój" styl życia i nigdy nim nie był. Ale z drugiej strony - jeszcze parę miesięcy temu jakoś potrafiłam się do tego zmusić, a teraz mam kryzys motywacyjny. Jeśli mi samej nie sprawia to radości, to w zasadzie dla kogo to robię, skoro nikogo nie obchodzi jak wyglądam. Czuję, że powinnam łazić na tą siłownię, wprowadzić ostre restrykcje kaloryczne i gonić za "najlepszą wersją siebie", ale nie widzę powodu. No więc morału nie będzie. Jak zawsze przegrywam ze sobą. #gownowpis #zalesie #przemysleniazdupy
bartek555

@rain rejnusku, bo tu wlasnie o to chodzi, zeby znalezc w tym przyjemnosc. jesli jej nie znajdziesz i robisz wszystko na sile to rzeczywscie mija sie z celem.


przeciez nikt nie kaze ci chodzic na silownie, mozna dbac o siebie i byc zdrowym robiac inne rzeczy i trzymajac w miare rozsadny tryb zycia.


nie przejmuj sie.

rain

@bartek555 kiedy właśnie czuję jakiś "przymus", że "powinnam", ale naprawdę nie sprawia mi to żadnej radości. Jestem za...na pracą i nie wiem w zasadzie gdzie wsadzić ręce, a przy tym nawet nie potrafię się "ogarnąć". Przecież powinnam, no nie wiem: wstawać o 4 rano, przebiec 5 km, medytować pół godziny, pisać dziennik wdzięczności, iść na siłownię, napisać przynajmniej jeden artykuł dziennie, napisać wniosek grantowy (przynajmniej jeden dziennie), przygotować takie wykłady dla studentów, że będą zachwyceni i w ankietach na koniec semestru będą mnie oceniać w skali 1 do 5 na przynajmniej 10, potem jeszcze zrobić sobie smoothie z własnoręcznie wychodowanych nie wiem czego (rzeczy, z których robi się takie coś) itd. A najlepiej już mieć książkę habilitacyjną złożoną do druku w wydawnictwie. A jakoś nawet nie mam tematu tej p..nej habilitacji. Czuję się jak jakiś przegryw.

bartek555

@rain nie wpadaj w ten gownoschemat z instagrama. nic nie powinnas. jak chcesz to mozesz sobie lezec pod kocykiem i pic goraca czekolade. zycie nie polega na tym, zeby zyc przeciwko sobie, bo tak nam narzucaja jakies pojebane trendy. nikt z nas nie jest superczlowiekiem (oprocz tych z instagrama) i nie ma po prostu mocy, zeby robic wszystko, caly czas na 110%

rain

@bartek555 znam kogoś, kto mógłby być takim "superczłowiekiem", choć akurat bez żadnego fitnesowego zacięcia. I jak patrzę na tą osobę, to tym bardziej odczuwam zażenowanie sobą. Bo inni potrafią wziąć się za siebie, mieć sukcesy, a ja z co się nie wezmę, jestem w tym do dupy. I jeszcze się nad sobą użalam.

bartek555

@rain ale ty nie jestes tym kims. Jestes @rain masz takie zalety i takie wady, taki metabolizm i taka ilosc mieszkow wlosowych. Ja tez jestem do dupy w nieskonczonej ilosci rzeczy. Ale wole patrzec na to, w ktorych jestem lepszy. I ty tez takie masz. Nie maz sie 😘

Lubiepatrzec

Są różne podejścia do diety i różne aktywności. Można być wege i chodzić na pilates a można też jeść mięso i chodzić po górach. To wszystko musi być naturalne. Nie ma jednej, słusznej metody na "zdrowe życie".

rain

@Lubiepatrzec chciałabym móc sobie chodzić po górach. To jedna z tych rzeczy, którą robiłabym, gdybym mogła dowolni gospodarować swoim czasem. Ale nie mogę. Ale za to mogę się nad sobą użalać. I korzystam z tej funkcjonalności.

Lubiepatrzec

@rain użalanie się nad sobą jest bardzo fajne i jest to niezwykle kusząca sprawa i wydaje mi się, że każdy ma do tego ciągotę i czasami lubi sobie ponarzekać.

Pamiętaj też, że nie od razu trzeba chodzić po górach a spacer przy okazji drogi na zakupy czy do pracy to też jest chodzenie.

Nie wszystko musi być od razu spektakularne aby sprawiało Tobie i tylko Tobie przyjemność i jednocześnie spełniało swoją funkcję.

wonsz

Ale za to mogę się nad sobą użalać. I korzystam z tej funkcjonalności.

@rain no i pozamiatane

bojowonastawionaowca

@rain czemu nie możesz wygospodarować czasu na chodzenie po górach? Jakie masz inne zobowiązania?

rain

@bojowonastawionaowca pracę, jak jesteś pracownikiem uniwersytetu to w praktyce powinieneś pracować 7 dni w tygodniu, bo inaczej nie starczy Ci czasu na Twoje obowiązki i tak właśnie się pracuje.

wonsz

@rain ja po całym wieczorze picia, kiedy o pierwszej w nocy budzi mnie niemiłosierne kołatanie serca z odwodnienia i nadmiaru aldehydu octowego, po prostu wstaję, jem jabłko czy jakiś baton zbożowy, walę kawę, jakieś tam BCAA i inne beta alaniny, magnez, potas, b-complex, wsiadam na rower i jadę pływać. Bez tego ciężko w ogóle dzień zacząć. I tak, często nie chce się w chuj, ale o to właśnie chodzi - żeby pomimo tego pójść...


edit: w nawiązaniu do tego co właśnie przeczytałem od @bartek555 - wszystko zależy od tego co określisz przyjemnością. Czesto jadę zaspany i bez siły i samo pływanie jest mało przyjemne, ale świadomość przepalonych kalorii, wzmocnienia core, to mi daje spełnienie. Kwestia mindsetu...

rain

@wonsz ale właśnie ten mindset u mnie siadł. I tak naprawdę to nawet nie wiem, po co miałabym to wszystko robić.

Pirazy

@rain kolezanko, bo tak naprawde nie ma po co tego wszystkiego robic. Tez chodzilem na silownie, tez wygladalem jak z okladki, probowalem spelnic oczekiwania innych. I pierdolnalem to w pizdu. Nie sprawialo mi to przyjemnosci, zmuszalem sie do cwiczen i do trzymania diety, bo to bylo uznawane za "fajne". Duzo jazdy na rowerze etc. Nie na tym ma polegac zycie, zeby robic cos wbrew sobie bo inni to na nas wymuszaja poprzez promowanie, ze to jest fajne a tamto niefajne. Ja wole wypic przy weekendzie pare drinkow ze znajomymi, jechac na rybki, uwedzic pyszne wedlinki, uwarzyc domowe piwko. To mi sprawia przyjemnosc.


Ale jest wazna sprawa. Ja nie mam problemow zdrowotnych i nie jestem otyly. Jesli ktos ma problemy zdrowotne lub musi schudnac to niestety dyscyplina przede wszystkim

Opornik

@rain To nie rób. Pierdol to. Gdybym ja się zamęczał tym co inni mają lepiej albo swoich wadach fizycznych to bym se w łeb strzelił. Np. w życiu bym do fitness clubu nie poszedł. Zawsze jest ktoś lepszy, ładniejszy albo co ma więcej.

Nie lepiej pomyśleć o pozytywnych aspektach własnej osoby? Na pewno parę rzeczy się znajdzie.

Może jesteś zwyczajnie przemęczona?

Ech wyskoczył by człowiek na weekend w jakieś lekkie góry...


Wstawać z własnej nieprzymuszonej woli o 4 rano, brrr.

wonsz

Ale jest wazna sprawa. Ja nie mam problemow zdrowotnych i nie jestem otyly. Jesli ktos ma problemy zdrowotne lub musi schudnac to niestety dyscyplina przede wszystkim

@Pirazy o właśnie, mój motywator XD

@rain

rain

@wonsz zastanawiam się, co chcesz mi przekazać?

rain

@Opornik mam wrażenie, że coś się we mnie "zmieniło". Myśl o tym, że przez całe życie by zachować dobrą sylwetkę powinnam ciężko ćwiczyć i liczyć kalorie nie brzmi zachęcająco. A przecież - nic w ten sposób nie osiągnę. No bo co - modelką czy aktorką nie zostanę. A tylko muszę się stale pilnować. Nie mam się w ogóle dla kogo starać. A przy tym - już mam trochę urazów, które mi dokuczają - chory kręgosłup, którego aż boję się badać, bo nie wiadomo jak bardzo schorzenie się rozwinęło przez 6 lat od ostatniego rezonansu, chroniczne bóle połamanego kiedyś ramienia itd.

Zabrzmi to całkiem zabawnie, ale moją ulubioną aktywnością fizyczną do której nie muszę się zmuszać, bo robię to bardzo chętnie jest chodzenie. Ostatnio byłam 2 dni zagranicą na konferencji, w nieznanym mi mieście i pół drugiego dnia spędziłam łażąc z ciężkim plecakiem po tym mieście zachodząc do każdego wyglądającego ciekawie miejsca (łącznie z wlezieniem na wieżę widokową jakiegoś kościołaXD). No ale - od samego chodzenia nie będziesz przecież "fit", no nie?

wonsz

@rain że choćby skały srały to na trening pójdę bo jak nie dla siebie to mam dla kogo być zdrowym. Motywacje zawsze znajdę, ot, jak już pisałem, kwestia mindsetu.

rain

@wonsz no i super, good for you.

Lubiepatrzec

@rain chodzenie jest doskonałą i bardzo naturalną firmą aktywności i według mnie wystarczy aby być zdrowym. Oczywiście trzeba nabić trochę kilometrów ale przy zachowaniu tempa i dystansu chodzenie jest super.

Edit: a poza tym lepiej chodzić na spacery z przyjemnością niż nie chodzić na siłownię z niechęcią.

Opornik

@rain Psst, chcesz porozmawiać o złamaniach reumatyzmach chorobach kręgach? (pic related)


Przepraszam, wiem (z autopsji i nie tylko) że temat bardzo niewesoły, ale trzeba się śmiać, szukać pozytywów.

Dygresja: Parę lat temu spotkałem się z przyjacielem którego nie widziałem od lat.

Gadamy se, gadamy, w pewnym momencie zeszliśmy na temat problemów zdrowotnych itd.

Po chwili coś mnie tknęło, aż mu przerwałem: "Hold up, hold up motherfucker! Jeszcze nie jesteśmy starymi dziadami, jeszcze parę lat nam brakuje do bycia jak te dziadki, co siedzą i godzinami gadają o chorobach i lekarstwach.".


A tak na serio: Ja się do bólu po prostu przyzwyczaiłem.


Co do chodzenia: Zawsze to lubiłem, człowiek czuje wtedy przestrzeń, czuje ile przeszedł, czuje to w kościach i w sercu, rower itd. tego nie da. Przecież kiedyś ludzie potrafili wędrować tysiące kilometrów. Mój dziadek wrócił na piechotę z Niemiec jak się wojna skończyła.

A spacerowanie po najbliższej okolicy potrafi sprawić że się trafi na prawdziwe perełki, kiedyś kilometr od miejsca mieszkania znalazłem miejsce nad strumykiem, które wyglądało jak w środku puszczy,(po wyniesieniu 9 worków butelek i śmieci po żulach), było zajebistym miejscem na romantyczny piknik w dziczy.

f5d44867-cb06-450d-b7a2-08096a3d41a8
rain

@Opornik romantyczny piknik, po którym trzeba było wywalać nie tylko butelki? ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°) Ah wiesz, mogę sobie już pozwolić na narzekanie na zdrowie (chyba mogę), w końcu dokładnie za tydzień kończę 40 lat. Jak nie teraz, to kiedy?

Gdzieś kiedyś usłyszałam, albo przeczytałam, że człowiek jako "zwierzę" czy "istota" został stworzony do chodzenia. Przecież nie jesteśmy ani szybkimi biegaczami, ani nie wiem - nie umiemy daleko skakać, ale jesteśmy świetnie przystosowani do tego, by pokonywać dziesiątki kilometrów idąc. W zasadzie to wykorzystuję tylko dwa (czasem trzy) sposoby przemieszczania się - na pierwszym miejscu jest chodzenie pieszo - nawet jak dojście do jakiegoś miejsca zajmie np. godzinę.

5tgbnhy6

@rain ja bym wypierdolil wszystkie negatywne motywacje powodowane przez negatywne emocje jak wstyd, obawa przed porazka czy zawiedzieniem samego siebie. a potem zaczal budowac pozytywne motywacje, zrobie cos bo to lubie, bo to dla mnie dobre, a ostatecznie to jak nie dozynasz jakiejs ostrej formy to bym polozyl lache na silownie, sa o wiele ciekawsze formy aktywnego spedzania czasu niz pocenie sie pod jarzeniowkami

ytilibuuun

Na siłce są fajne "dupy"

Se popatrzysz

rain

@ytilibuuun fajne dupy to nie ten adres.

Zaloguj się aby komentować