#tworczoscwlasna #poezja #wiersze
#zafirewallem

'przewodzenie. niestabilność geometryczna pasm'

wkła­dasz mi w usta i cze­kasz
aż łyknę

nic z tych rze­czy
kon­tek­sty prze­ina­cze­nia nie­do­my­sły
zmy­sły wy­my­sły nie­lo­gi­ka

nad pień staję się głu­cha

ty wręcz od­wrot­nie
wy­czu­lo­ny na bodź­ce wy­bit­nie na­słu­chu­jesz
czy jesz­cze żywię

tak żyję i żywię - urazę
gdy zu­peł­nie bez celu ba­wisz się w stwór­cę
wszyst­ko­wi(e)dzący spo­glą­dasz na dno oka
wtło­czo­na na siłę belka roz­war­stwia się pęcz­nie­je
włók­no po włók­nie za­ra­sta biel­mem

za plamą nocy spró­bu­jesz wy­ma­zać rzekę by wy­bie­lić ka­mień
za­po­mi­na­jąc że w szorst­kość pod­rzu­co­nej kłody wra­sta się po omac­ku

pewny sie­bie
spraw­dzasz czy kru­sze­ję

opusz­ka­mi we­tknię­tych pal­ców
gła­dzisz wrzą­ce za­cho­dy
aż po ru­bi­no­wą czer­wień win
słod­ko ob­ry­so­wu­jąc brzeg pu­cha­ru
by cierp­kość prze­la­na z ust do ust
nie no­si­ła zna­mion spierzch­nię­tej ziemi

pro­szę nie teraz

w po­skrę­ca­nych tęt­ni­cach
roz­le­głe ogro­dy krwi­nek
po­lar­ne róże i wrzo­sy
ze­tla­łych po­wiek

po­spiesz­nie zry­wam skórę
wyj­mu­ję ży­let­ki z oczu
w końcu ma być krwa­wo i do­sad­nie
tak jak lu­bisz
ta­tu­uję nad­garst­ki

ina­czej nie stłu­mię
a ty nie od­pu­ścisz

zanim stanę ci ko­ścią w gar­dle
nim pia­sty słów wy­to­czą ko­lej­ne koła
oswa­jam kwa­dra­tu­rę za­ci­śnię­tych ło­żysk

ro­ze­bra­na do żeber
swo­bod­nie wpra­wiam w ruch pier­si i bio­dra
w esen­cji skro­pleń sy­la­bi­zu­ję twoje imię
opo­wia­da­jąc ci sie­bie cicho za­gry­zam wargi

spójrz

poza wstę­gą wil­got­nych traw
skar­la­łe słoń­ca za­sty­ga­ją w krysz­ta­łach soli
na ru­cho­mych pia­skach wy­ra­sta nie­pew­ność
osa­dzo­na na pal­cza­stych sło­wach

pa­mię­tasz jak wian­ki pod­kre­śla­ły naszą mło­dość
wple­cio­ne cha­bry pach­nia­ły chle­bem
w cie­ple rąk spra­gnio­ne po­licz­ki
ru­mie­ni­ły się ni­czym jabł­ka ze­bra­ne w kosze

maki miały barwę roz­pa­lo­nych ognisk
po­ko­ny­wa­li­śmy szczy­ty by do­trzeć do
polan gdzie gór­skie echo nio­sło ra­dość
i me­lo­dię szep­ta­nych wier­szy

a teraz

przy­droż­na cisza uwię­zio­na w ka­plicz­kach roz­ra­sta się w po­krzyk
za­po­mnia­ne ścież­ki pro­szą o stopy wśród wy­schnię­tych źdźbeł

nie mó­wisz nic
ale twoje sple­cio­ne wokół pier­si palce
i pul­su­ją­ce źre­ni­ce obie­cu­ją źró­dło

do­brze wiesz że je­stem tylko ko­bie­tą

zanim po(d)kor­nie przej­dę w stan kam­bium
pącz­ku­ją­ca we mnie wio­sna znów
pach­nie na­sien­nie zie­leń za­drze­wia korę

cie­pło­lub­na
z pod­pro­go­wą wraż­li­wo­ścią
wciąż uczę się
jak uni­kać

spo­pie­la­łych warstw

.

Autorka obrazu: Izabela Dąbrowska
ae67c0a4-309b-4d1d-b28c-d019187142f3
Arche

@splash545 Dziękuję Splash. Pozdrawiam serdecznie : )

Zaloguj się aby komentować